Dlaczego niektórzy ludzie rzeczywiście lubią małe grupy, a inni nie lubią?
Autor naszego podręcznika próbuje ukazać zalety małych grup. Jednak być może nawet połowa uczestników naszej dyskusji niekoniecznie będzie chciał się z nim zgodzić. Małe grupy? W mojej pracy pastoralnej zauważyłem, że temat wykorzystania małych grup zawsze dzieli ludzi w kościele. Połowa ludzi, z którymi pracuję lubi małe grupy, ale druga połowa nie. Zauważyłem, że takie opinie nie zmieniają się ani z biegiem czasu, ani nie są typowe tylko dla jednego obszaru geograficznego. W przypadku studiowania niektórych tematów, małe grupy wydają się mieć bardzo pozytywny wpływ i pomagają zrozumieć rzeczy, o których się uczymy, a których nie można zobaczyć gdy studiujemy w inny sposób. Zauważyłem również, że trzeba bardzo ostrożnie poruszać się w tej materii i nie zmuszać ludzi do zaakceptowania korzyści wynikających ze studiowania w małej grupie. Niestety nie mam dobrej odpowiedzi na pytanie, Dlaczego niektórzy ludzie lubią małe grupy, a inni z kolei nie są do nich entuzjastycznie nastawieni. Być może łączy się to z tym, że niektórzy są ekstrawertykami, inni znowu są introwertykami?! Ale muszę przyznać, że jest to tylko moje przypuszczenie.
W naszej dyskusji rozmawiamy na temat metod, które mogą nam pomóc “zaprzyjaźnić innych ludzi z Bogiem”. Autor lekcji twierdzi, że “małe grupy były od początku Bożym ideałem”. Jednak tylko jeden z cytatów biblijnych którymi się posługuje być może wskazuje na ideę “małej grupy” która została zaplanowana w czasie Stworzenia. Jest to Rdz 1,26: “Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas…” Liczba mnoga, która pojawia się w tym fragmencie - “uczyńmy” zdaje się wskazywać na ideę małej grupy. Ojciec, Syn i Duch Święty innymi słowy – Trójca pracuje razem, aby stworzyć ten świat. Czy można powiedzieć, że jest to wyrażenie Bożej idei małej grupy, którą Pan Bóg po raz pierwszy wykorzystał przy Stworzeniu? Być może.
Zanim spojrzymy na niektóre biblijne przykłady, które łączą się z tym tematem, chciałby podzielić się ogólnymi spostrzeżeniami, które mogą się przydać w dyskusji nad tym tematem.
Obserwacja nr 1: Uczeni którzy zajmują się dynamiką i funkcjonowaniem małych grup twierdzą, że kiedy grupa przekroczy liczbę siedmiu osób, niektórzy jej członkowie przestają się angażować.
Obserwacja nr 2: Z kolei socjolodzy, którzy badają mechanizmy „społecznego wsparcia” twierdzą, że to co uważamy za „rozsądne” jest po prostu konsensusem ludzi, którzy znajdują się wokoło nas. Chciałbym podać dwa przykłady, które wspierają powyższą tezę. Pierwszy z nich pochodzi z Biblii:
Hbr 10,23-25 „Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo wierny jest Ten, który dał obietnicę; i baczmy jedni na drugich w celu pobudzenia się do miłości i dobrych uczynków, nie opuszczając wspólnych zebrań naszych, jak to jest u niektórych w zwyczaju, lecz dodając sobie otuchy, a to tym bardziej, im lepiej widzicie, że się ten dzień przybliża.”
Autor Listu do Hebrajczyków nie był socjologiem, wiedział jednak, że wspólne spotykanie się posiada kluczowe znaczenie dla osób wierzących. Podobną opinię możemy znaleźć u innych autorów:
C.S.Lewis: „Społeczeństwo złożone z ludzi niewierzących czyni wiarę trudniejszą, nawet wówczas, gdy powszechnie wiadomo, iż opinie tych ludzi w innych sprawach pozbawione są większej wartości.” (Rozważania o chrześcijaństwie, Wwa 2002, 57.)
Autor naszej cytuje dwa fragmenty biblijne, które mają wskazywać na skuteczność małych grup. Pierwszy pochodzi z czasu wyjścia Izraelitów z Egiptu, kiedy teść Mojżesza, Jetro, zauważył nieskuteczność sposobu w jaki Mojżesz zarządzał społeczeństwem Izraelitów:
Wj 18,21-25: „Ale ty upatrz sobie z całego ludu mężów dzielnych, bogobojnych, mężów godnych zaufania, nieprzekupnych i tych ustanów nad nimi jako przełożonych nad tysiącem albo nad setką, albo nad pięćdziesiątką, albo nad dziesiątką, aby sądzili lud w każdym czasie. Tobie zaś niech przedkładają każdą ważniejszą sprawę, a każdą pomniejszą sprawę niech rozsądzą sami; tak odciążysz siebie, a oni ponosić będą odpowiedzialność wraz z tobą. Jeżeli to uczynisz, to podołasz temu, co Bóg ci nakazuje, a również cały ten lud wróci w spokoju do swego miejsca. Mojżesz usłuchał głosu teścia swojego i uczynił wszystko, co ten powiedział. Mojżesz wybrał mężów dzielnych z całego Izraela i ustanowił ich naczelnikami nad ludem, przełożonymi nad tysiącem, przełożonymi nad setką, przełożonymi nad pięćdziesiątką i przełożonymi nad dziesiątką.”
Drugi przykład pochodzi z Nowego Testamentu i dotyczy wyboru Dwunastu uczniów:
Mk 3,13-15 „I wstąpił na górę, i wezwał tych, których sam chciał, a oni przyszli do niego. I powołał ich dwunastu, żeby z nim byli i żeby ich wysłać na zwiastowanie ewangelii i żeby mieli moc wypędzać demony.”
Czy było to wezwanie do rozwoju małych grup?
Zanim spojrzymy na inne biblijne przykłady działalności małych grup, chciałbym zwrócić uwagę na ciekawą książkę, która rzuca światło na siłę grupowego oddziaływania. Daniel Coyle w swojej książce “The culture code: The secrets of highly successful groups” opisuje kilka bardzo ciekawych eksperymentów z dziedziny biznesu, sportu i wojskowości. Zwraca on uwagę na te cechy grupy, które powodują, że grupa odnosi „duże sukcesy”. Coyle zatytułował w ciekawy sposób wstęp do swojej książki, „Kiedy 2 + 2 = 10”. Poniżej cytuję kilka fragmentów z tej książki.
„Zacznijmy od pytania, które być może jest jednym z najstarszych pytań, dlaczego niektóre grupy stają się silniejsze i większe niż ich części składowe, podczas gdy inne grupy przystosowują się do bycia słabszymi i mniejszymi?”
„Aby odpowiedzieć na to pytanie, kilka lat temu pewien projektant i inżynier Peter Skillman, zorganizował eksperyment. Przez kilka miesięcy pracował z czteroosobowymi grupami na Uniwerystetach w Stanford, Berkeley, Tokyo i kilku innych miejscach. Każda grupa z którą pracował miała wykonać zadanie: zbudować jak najwyższą konstrukcję, używając następujących elementów: 20 kawałków niegotowanego spaghetti, 100 cm przezroczystej taśmy, 100 cm sznurka i jedną kostkę pianki cukrowej o standardowym rozmiarze (marshmellow). W każdym eksperymencie obowiązywała tylko jedna zasada: kostka z pianki cukrowej miała znajdować się na samym szczycie konstrukcji. To co było fascynujące w tym doświadczeniu to nie sama konstrukcja, ale raczej ludzie, którzy tworzyli dany zespół. Niektóre z zespołów biorących udział w eksperymencie składały się ze studentów szkół biznesu, inne tworzyły grupy przedszkolaków. Studenci biznesu nim przystąpili do pracy zaczęli rozmawiać i dokonywać strategicznych analiz. Badali materiały; dzielili się różnymi pomysłami i zadali różne pytania. Wypracowali kilka opcji i skupili swoją uwagę na najbardziej prawdopodobnych pomysłach. Ich przygotowanie było profesjonalne, racjonalne i inteligentne. Efektem tego procesu była decyzja o realizacji jednej strategii. Podzielili zadania i zaczęli budować. Przedszkolaki podeszły do zadania zupełnie inaczej. Nie opracowywali strategii, nie opowiadali ani nie dzielili się doświadczeniami. Nie zadawali pytań, nie proponowali różnych opcji ani nie dzielili się swoimi pomysłami. W rzeczywistości prawie wcale nie rozmawiali. Stali bardzo blisko siebie. Ich komunikacja nie była płynna ani zorganizowana. Szybko brali do rąk materiały i zaczęli budować, nie kierując się żadnym planem ani strategią. Kiedy rozmawiali, mówili krótko: „Tutaj!”, „Nie, tutaj!" Całą ich technikę można by opisać jako: próbowanie razem wielu różnych rzeczy.
Gdybyśmy zrobili zakład, która z drużyn wygra, wybór nie byłby trudny. Prawdopodobnie postawilibyśmy na studentów ze szkoły biznesu. Posiadają oni inteligencję, umiejętności i doświadczenie. Właśnie w taki sposób myślimy najczęściej o grupowych występach. Zakładamy, że wykwalifikowani ludzie połączą swoje siły, aby osiągnąć dobre wyniki, w ten sam sposób jak 2 + 2 = 4. Jednak w tym przypadku nasz zakład jest przegrany. W dziesiątkach eksperymentów przedszkolaki budowały konstrukcje średnio do wysokości 66 cm, podczas gdy studenci ze szkól biznesu budowali konstrukcje średnio poniżej 25 cm. Drużyny przedszkolaków pokonały także zespoły prawników budujących konstrukcje o średniej wysokości do 38 cm jak również drużyny składające się z prezesów spółek, którzy budowali podobne konstrukcje nie przekraczając 56 cm. W tym przypadku nasza intuicja prowadziła nas w stronę skupiania się na niewłaściwych szczegółach. Skupiamy najczęściej uwagę na tym co widzimy - na umiejętnościach jednostek, ale to nie umiejętności jednostek się liczą. Liczy się interakcja
Wydaje się, że studenci ze szkół biznesu powinni dobrze współpracować, ale w rzeczywistości są oni na ogół zaangażowani w proces, który psychologowie nazywają „zarządzaniem statusem” (status management). Zastanawiają się, w jaki sposób i gdzie pasują do szerszego obrazu? Kto jest kierownikiem? Czy można krytykować pomysły innych ludzi? Jakie obowiązują zasady? Na pierwszy rzut oka ich interakcja wydawała się być gładka, ale ich zachowanie było naznaczone nieefektywnością, wahaniem i subtelną rywalizacją. Zamiast skupiać się na wykonaniu zadania, próbowali badać otoczenie i rozpoznawać siebie nawzajem. Przeznaczyli wiele czasu na „zarządzanie statusem”, ale nie zdołali pojąć istoty problemu: np. pianka cukrowa była ciężka; trudności związane z ustabilizowaniem spaghetti. W ten sposób ich pierwsza próba zakończyła się upadkiem konstrukcji i to spowodowało, że zabrakło im czasu. Działania przedszkolaków wydawały się być niezorganizowanie, ale kiedy spoglądamy na nich jako na jedną całość to widzimy, że ich zachowanie było wydajne i skuteczne.
Nie walczyli oni o status. Stali ramię przy ramieniu i pracowali razem energicznie. Poruszali się szybko, zauważając problemy i oferując pomoc. Ich eksperyment miał w sobie ryzyko, ale oni zdawali sobie z tego sprawę, dlatego starali się iść w stronę skutecznych rozwiązań. Przedszkolaki odniosły sukces nie dlatego, że dzieci były mądrzejsze, ale dlatego, że pracowały razem w mądrzejszy sposób. Wykorzystały prostą i potężną metodę, w której grupa zwykłych ludzi może stworzyć dzieło, które wykracza daleko poza ich możliwości.”
Daniel Coyle wyselekcjonował trzy umiejętności jako niezbędne. Wydaje mi się, że posiadają one wartość również w kontekście religijnym.
Umiejętność 1: Buduj bezpieczeństwo. Jest to sztuka, która pozwala na zbadanie sygnałów przekazujących informacje o wzajemnym powiązaniu, co tworzy więź przynależności i tożsamości.
Umiejętność 2: Bierz odpowiedzialność za niebezpieczeństwo. Ta sztuka wyjaśnia, w jaki sposób wspólne ryzyko wpływa na budowanie zaufania we współpracy.
Umiejętność 3: Ustal cel. Ta sztuka z kolei pokazuje w jaki sposób narracja tworzy wspólne cele i wartości.
Autor naszego podręcznika odwołał się do trzech rozdziałów z księgi Dziejów – 4,31; 12,12; 16,11-15.40 które opisują działalność małych grup w Nowym Testamencie.
Dz 4,31 „A gdy skończyli modlitwę, zatrzęsło się miejsce, na którym byli zebrani, i napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i głosili z odwagą Słowo Boże.”
Dz 12,12 „Gdy sobie to uświadomił, udał się do domu Marii, matki Jana, którego nazywano Markiem, gdzie było wielu zgromadzonych na modlitwie.”
Dz 16,11-15.40 „Odpłynąwszy z Troady, zdążaliśmy wprost do Samotraki, a nazajutrz do Neapolu, stamtąd zaś do Filippi, które jest przodującym miastem okręgu macedońskiego i kolonią rzymską. I zatrzymaliśmy się w tym mieście dni kilka. A w dzień sabatu wyszliśmy za bramę nad rzekę, gdzie, jak sądziliśmy, odbywały się modlitwy, i usiadłszy, rozmawialiśmy z niewiastami, które się zeszły. Przysłuchiwała się też pewna bogobojna niewiasta, imieniem Lidia, z miasta Tiatyry, sprzedawczyni purpury, której Pan otworzył serce, tak iż się skłaniała do tego, co Paweł mówił. A gdy została ochrzczona, także i dom jej, prosiła, mówiąc: Skoroście mnie uznali za wierną Panu, wstąpcie do domu mego i zamieszkajcie. I wymogła to na nas. … Gdy zaś wyszli z więzienia, wstąpili do Lidii, a ujrzawszy braci, dodali im otuchy i odeszli.”
Członkowie tych grup modlili się; odważnie przemawiali; głosili, nauczali i pracowali. W ten sposób pierwsi chrześcijanie budowali bezpieczeństwo, tworzyli więzi przynależności i tożsamości. Brali odpowiedzialność za niebezpieczeństwo pokazując, że wspólne ryzyko wpływało na budowanie zaufania we współpracy i wzmacniali wspólne plany, tworząc wspólne cele i wartości.
Tak, małe grupy mogą być pożyteczne. Są ryzykowne, ale niezwykle skuteczne. Dobrze zaplanowane i prowadzone przez Ducha Świętego mają wielki wpływ i są rzeczywiście fascynującym sposobem na zaangażowanie.
DO PRZEMYŚLENIA
Czy małe grupy funkcjonowały zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie?
Autor naszego podręcznika cytuje komentarz Pana Jezusa na temat żniwa (Mt 9,37-38 „Wtedy rzekł uczniom swoim: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wyprawił robotników na żniwo swoje.”) jako potencjalne wezwanie do zakładania i rozwoju małych grup. Co myślisz na ten temat? Czy rzeczywiście możemy traktować tę wypowiedź jako wezwanie do zakładania małych grup lub czy jest to jedynie wezwanie do zaangażowania się w pracę przy żniwach?
Komentarze