Wersja dźwiękowa:
Audio player will not be visible in the editor.
Do not centre or colour this content, as it will be done automatically.
Długie, smutne i chłodne są wieczory zimowe w Melbourne. Zimny wiatr gwiżdże i huczy w gałęziach drzew, a deszcz tłucze w szyby. W ciepłym zaciszu domowym, przy jednostajnym szumie ogrzewania nadmuchowego, otworzyłem komputer, by sobie nieco „poserfować”. Lubię poezję, dobrą muzykę i miłe piosenki, przy których w taki wieczór można pomarzyć, pofantazjować.
Mój błogi stan jednak legł w gruzach... Wszedłem na stronę Wirtualna Polska, by dowiedzieć się co się wydarzyło w Polsce i na świecie... szok! – tragedia w Norwegii. Szaleniec wysadził ładunek wybuchowy przy biurach rządowych – zginęło 7 osób.
Za jakiś czas osobnik ten udał się na małą wyspę Utoya i wystrzelał 70 młodych ludzi, ot tak sobie – za nic, może mieli inne poglądy polityczne.
Jedna z dziewczynek schowała się za jakiś uskok skalny nad brzegiem i przez komórkę wysyłała SMS-y do swojej mamy, błagała: „Mamusiu. Powiedz policji, żeby się pospieszyli. Tutaj umierają ludzie”. Premier Norwegii na tej wyspie powiedział: „Wyspa była rajem mojego dzieciństwa, który przeobraził się w piekło”.
Otworzyłem później inny artykuł: „Takiej tragedii świat jeszcze nie widział” – Michał Staniula (cały artykuł znajdziesz na www.WirtualnaPolska.pl) , a oto wyjątek przerażającego opisu: „ Najdłuższa od 60 lat susza wyniszcza Róg Afryki. Około 10 milionów ludzi walczy o przetrwanie. Pół miliona dzieci jest na skraju śmierci głodowej... Dadaab, Kenia największy na świecie obóz dla uchodźców. Choć bardziej przypomina duże, wynędzniałe miasto podzielone na trzy sektory, jeden gorszy od drugiego... Dookoła coraz więcej cmentarzy. A tam – głównie małe groby... Codziennie przybywa ok. 1400 osób. Prawie 80% nowo przybyłych to kobiety i dzieci. Długą i niebezpieczną drogę pokonują zazwyczaj pieszo. Matki niosą na rękach niemowlaki, a chłopcy i dziewczynki dźwigają skromny dobytek rodzinny – pojemniki na wodę, brudny koc, czasem trochę jedzenia lub żywą kurę... – Przybyłam tu kilka dni temu i pomyślałam o mój Boże – zwierzyła się, stojąc wśród dziesiątek płaczących i wymiotujących maluchów, szwajcarska pielęgniarka z Lekarzy Bez Granic. – Niedawno jedno dziecko zmarło w moich rękach, próbowałam mu pomóc, ale nie dałam rady. Płakałam razem z jego matką. Ciężko z czymś takim sobie poradzić i wrócić do pracy”.
Przez jakiś czas tkwiłem jeszcze w świecie bólu, łez, cierpienia, niedostatku, bezsilności i... „płaczu Ziemi”. Znalazłem na YouTube piosenkę Ras Luty, raczej była mówiona, o nowoczesnych rymach, rytmach, o tekście powtarzających się fraz: „Mama Ziemia! Słuchaj płacze noc i dzień... Mamo, mamo powiedz mi dlaczego płaczesz tak?”
Byłem smutny i bliski płaczu... przejrzałem inne tytuły i zainteresował mnie jeszcze jeden: „Na świecie ciągle jeszcze tyle bólu i łez, a ty ciesz się ciesz...”.
Hm – jak można łączyć ból i łzy z radością?
„Bo On tak chce, po to tu posłał dziś ciebie i mnie,
Aby radość nieść ludziom każdego dnia
Wdzięcznym sercem śpiewać Mu
Bo nowe życie nam dał”.
Tak! – Bóg daje możliwości by podzielić się swym chlebem, zasobami (choć czasami są bardzo skromne), przychylić nieba choć jednemu maleństwu.
To normalne, że starsi wiekiem ludzie, którzy przeżyli koszmar wojny, doznali biedy i głodu – wychodzą chętnie z pomocą bliźniemu i pomagają na wszelkie sposoby tym innym, biedniejszym w Australii i poza nią. Zdają sobie sprawę z tego, że bez podzielenia się z potrzebującym nie mają co marzyć o pójściu za Jezusem.
Z dumą spoglądam na młodszych współwyznawców, którzy nie zaznali biedy i mają niemalże wszystko czego dusza zapragnie i niektórym starszym się wydaje, że obcy im jest los drugiego człowieka. Ostatni miesiąc pokazał, że młodzi nie koncentrują się tylko na sobie, na dorabianiu się żeby mieć najnowszy samochód, najlepszy komputer itd.
Ci młodzi ludzie udowodnili, że łączą się we wspólnym wysiłku niesienia pomocy tym, którzy są w gorszym położeniu od nas! Okazali w ten sposób wielkie i współczujące serca.
Zaglądnij jeszcze raz:
„Samuel Schlegel (z korzeniami polskimi – po mamie Ani Korbas-Schlegel) zorganizował przepiękny wieczór muzyki, a także wyzwolił u słuchaczy współczucie i chęć pomocy biedniejszym mieszkańcom świata...” czytaj więcej tutaj....
„Ania i Daniel Selent zorganizowali grupę młodzieży 12 osób, które pod szyldem ADRA wzięła udział 17.07.2011 r., w biegu na 10 km – „Run Melbourne”, a wcześniej zebrali $1690, które przekazali na „Domy ucieczki dla kobiet” w Australii i Tailandii.” Czytaj więcej tutaj....
„Nadia Widuch po pobycie w Indiach z 16 osobową grupą młodzieży, postanowiła coś zrobić aby ulżyć doli dzieci w Indiach. Była motorem przy organizowaniu koncertu, który odbył się 30 lipca 2011 r. w polskim kościele adwentystycznym Oakleigh. Dar serc okazał się nadzwyczaj hojny – zebrano ok. $10.000. Czytaj więcej tutaj...
„Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a zatroszczyliście się o Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie. Wtedy zapytają Go sprawiedliwi: ’ Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Cię, albo spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Ciebie jako przybysza i przyjęliśmy Cię, albo że byłeś nagi i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Ciebie chorego lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? A Król im odpowie: < Zapewniam Was: Wszystko, co zrobiliście dla jednego z tych najmniejszych moich braci, zrobiliście dla Mnie>” Ew. Mateusza 25, 35-40.
Komentarze
Autorze, dzięki za to że umieściłeś tych młodych ludzi - tak ważne jest aby docenić ich cząstkę w tym wielkim kole pomocy dla drugich. Świetny artykuł pozdrowienia
My myślimy że młodzi ludzie nie mają serca, a oni bardzo często nas wyprzedzają. Niema w młodych tyle zakłamania co w nas, starszych niby mądrzejszych, a jesteśmy wilkiem jeden dla drugiego. Kochamy bliźniego swego tak, aż spadnie ostatnia koszula z niego a potem bierzemy się za drugiego i śmiemy jeszcze nazywać się Chsześcijaninami . Smutne to ale prawdziwe
Dziękujemy za bardzo refleksyjny artykuł.Cieszmy się nasza młodzieżą i dodawajmy im otuchy do działania, bo oni mają dużo dobrych pomysłów i chcą być pomocni.Niech Bóg doda im jeszcze więcej sił do tej pięknej pracy jaką wykonują, doceniamy ich wkład w pomocy drugiemu człowiekowi..