Ubiegły 2010 rok był naznaczony różnymi obchodami i koncertami z okazji 200 lecia urodzin Fryderyka Chopina.
Często w życiu są sytuacje, że jakieś inne wydarzenia czy sytuacje pokrzyżują plany i zamierzenia – tak było z koncertem chopinowskim w naszym kościele, musiał być przesunięty.
Wreszcie koncert ten zatytułowany: „Wspomnienie o Fryderyku Chopinie” odbył się w polskim kościele adwentystycznym Dandenong, 27 lutego 2011 roku.
Piękna dekoracja, wspaniały fortepian (godny takich koncertów) nie tak dawno zakupiony przez kościół i młodzi ale bardzo utalentowani wykonawcy zapewniły obecnym na sali słuchaczom dobrą atmosferę i miły nastrój.
Koncert rozpoczął utwór „Życzenie Op. 74 No.1” w aranżacji Romana Syrka, a w wykonaniu chóru dziewcząt i pań z polskiego kościoła adwentystycznego Dandenong przy akompaniamencie zespołu smyczkowego w składzie: Nadia Widuch, Paweł Ustupski, Claudia Mackojć, Milena Paradowska, Peter Zdaril, Anna Selent – skrzypce; Ela Stęplewska – altówka; Adriana i Richy Macko – wiolonczela; Lissa Ring – flet i Karin Wieczorek – fortepian.
Później nastąpiła parada „niemalże gwiazd” muzycznych. Dzięki nim mogliśmy przenieść się do Palski, do dworku w Żelazowej Woli, gdzie się Fryderyk Chopin urodził – na piaski i łąki Mazowsza...
Wykonawcami wieczoru byli: Sarah Wierzbicka, Nathan Iuoras, Samuel Schlegel, Konrad Olszewski, Krissy Jankiewicz, Anne Sun, Adriana – wiolonczela przy akomp. Judy Bottrell, Lisa Ring – flet przy akomp. Juddy Bottrell, solistka Jola Mielczarek przy akomp. Konrada Olszewskiego.
Wstępu i zakończenia dokonali Karin Wieczorek i Zbigniew Jankiewicz.
Koncert był podzielony na 3 części, a każda była rozpoczęta przez Ivonę Ustupską i Samuela Schlegela historiami o życiu, muzyce i pracy kompozytorskiej Fryderyka Chopina. Należy się wielka pochwała dla Samuela, który urodzony w Australii z międzynarodowego małżeństwa jest wielbicielem muzyki Chopina i to on ułożył teksty.
Utwory wykonywane przez młodych muzyków były przepełnione romantyzmem, melancholią i rozterkami Fryderyka – słuchacze mogli odczuć ducha kompozytora.
Wszyscy wykonawcy byli wspaniali i dawali z siebie to, co najlepiej czuli i mogli przekazać.
Do mnie osobiście Chopin najbardziej przemówił w Scherzo B minor Op.20 w wykonaniu dobrze zapowiadającego się talentu muzycznego – Konrada Olszewskiego. Czuło się tu rozterki życiowe Fryderyka Chopina; przeplatały się tam rozmarzenie, duch niemocy przeplecione buntem, niemalże rewolucją – takie było życie kompozytora. Czuło się fortepian bez tonów dla tonów, gry nie na fortepianie, ale dla duszy.
A. de Custine jeden z wielbicieli Chopina: „ Osiągnął Pan wyżyny cierpienia i poezji; melancholia Pańskich utworów przenika głębiej do serc; słuchacz jest samotny z Panem nawet wśród tłumu; to już nie fortepian, to – dusza, i jaka dusza! Niech Pan zachowuje dla przyjaciół możność usłyszenia Pana, a to jest dla nich prawdziwą pociechą w ciężkich dniach, które nam grożą, jedynie sztuka, tak jak Pan ją odczuwa, zdoła połączyć ludzi rozdzielonych realną stroną życia; ludzie kochają się i rozumieją przez Chopina...”
Pod koniec koncertu pr Mariusz Wieczorek z żoną Karin mówiąc o sercu Chopina złożonym w kościele Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, zaapelowali do serc obecnych na koncercie o złożenie z serca szczególnego daru na rzecz poszkodowanych w ostatnich powodziach w Wiktorii. Zebrano $1670.-, pieniądze te zostaną przekazane przez Czerwony Krzyż dla powodzian Wiktorii.
Aby zobaczyć zdjęcia z konceru naciśnij tutaj...
Komentarze