Cierpienie jest wplecione w kondycję ludzkiej egzystencji na ziemi, dlatego można zgodzić się z twierdzeniem, że człowiek rozumny – jest człowiekiem cierpiącym.
Każdy człowiek na drodze swego życia napotyka kiedyś cierpienie. Każdego dnia i każdej chwili rozgrywają się wokół nas tragedie: trzęsienia ziemi, cyklony, susze, powodzie, katastrofy środków komunikacji, morderstwa, konflikty zbrojne i wojny – choroby i śmierć, oto wycinek świata ludzkiego bólu i tragedii Uciążliwsze od fizycznych są cierpienia psychiczno-moralne, najczęściej pozostają smutną tajemnicą jednostki. Można się o tym przekonać odwiedzając szpitale – zwykłe i psychiatryczne, zakłady dla nieuleczalnie chorych, różnego typu sanatoria.
Powstaje pytanie czy cierpienie odosabnia człowieka tylko od społeczności ludzkiej? Często się zdarza, że staje się ono barierą dzielącą człowieka od Boga, popychając do buntu przeciw Niemu. Pytani dlaczego cierpimy? – często pojawia się w życiu chyba wszystkich ludzi. Ważniejszym jednak jest nauczyć się – jak dać sobie radę z cierpieniem, jak go znosić?
Chrześcijanie wiedzą, że cierpienie jest złem powstałym po upadku człowieka w grzech. Czy cierpienie może być dobrem? Czy można się więc dopatrywać w nim jakiegokolwiek sensu?
Cierpienie doczesne jest i pozostanie złem, nie stanowi jednak bezwzględnego zła i dlatego może pośrednio wywoływać jakieś dobro. Na pierwszy rzut oka pytanie - czy zło może wywoływać pozytywne skutki? – może się wydać absurdem.
Cierpienie niesie z sobą ból, który jest reakcją organizmu na naruszenie jego integralności i jedności. Ból pełni rolę pozytywną: jest dla człowieka sygnałem, ostrzegającym go przed grożącym niebezpieczeństwem. Gdyby nie sygnalizacja bólu, ludzki organizm byłby ciągle narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Ból zęba jest bardzo dotkliwy, lecz dzięki niemu człowiek zmuszony jest do zadbania o uzębienie. Bolesne są niektóre zabiegi chirurgiczne, lecz dzięki nim może być uratowane życie.
A więc można definitywnie stwierdzić, że cierpienie fizyczne ma sens obiektywny: jest barierą biologiczną chroniącą organizm przed nagłym zniszczeniem. Bóg życie biologiczne, szczególnie życie ludzkie – „ubezpieczył cierpieniem, bólem”.
Jaki jeszcze inny wymiar może posiadać cierpienie człowieka? Cierpienie wymaga zrzucenie wszelkich masek, zasłaniających autentyczne oblicze duchowe człowieka. W bólu zanikają wszelkie różnice: rasowe, narodowe, zawodowe, wykształcenia, zajmowanej pozycji społecznej. Pozostaje wtedy tylko słaby cierpiący człowiek.
Inną pozytywną stroną cierpienia jest to, że zmusza człowieka do przestawienia hierarchii wartości. Te wartości, które uważał dotąd za ważne, okazują się kruche, przemijające i złudne.
Jeszcze inną wartością jaka może być wynikiem doznania cierpienia, jest otwarcie się na sprawy i los innych ludzi.
Człowiek cierpi nie tylko zmysłami, ale także w duchowym wymiarze swej natury: poprzez wyobraźnię, pamięć, osąd intelektualny. Tylko człowiek z całego stworzenia Bożego cierpi świadomie, zdaje sobie sprawę z rozmiarów swego zagrożenia i bólu.
A jak wygląda cierpienie na płaszczyźnie religijnej?
Pierwsze księgi Biblii interpretują cierpienie jako konsekwencję grzechu czyli przestąpienia prawa Bożego, a sprawcą tego był szatan. Wynikiem rzestępstwa prawa Bożego jest śmierć, która często poprzedzona jest dolegliwościami, chorobami i bólem!
Bóg jednak nie rozkoszuje się w śmierci grzesznika!
A jak spojrzeć na postać Joba – on sprawiedliwy, mimo to – cierpiał. Job nagle stracił wszystko: rodzinę i majątek. Przyjaciele w debacie twierdzili, że cierpienie jest karą za jakieś ukryte grzechy. Job oponuje przeciw takiej interpretacji, wskazując na swoją niewinność. Wielkość jego cierpień sprawia, że w swej wypowiedzi przechodzi od skargi do wyrzutów czynionych Bogu. Lecz ostatecznie Job uznaje, że zgłębienia tajemniczych planów Bożych wobec świata przerasta siły ludzkie. Wzywa do postawy zaufania w mądrość i dobroć Bożą.
Wiele światła na zagadnienie cierpienia rzuca Nowy Testament – ogniskując się na osobie Jezusa Chrystusa. Błogosławił On ubogich, płaczących i cierpiących. Sam był ubogi w swym życiu, ciężko fizycznie pracował, często cierpiał niedostatek i głód. Ukoronowaniem Jego życia była śmierć na krzyżu. Krzyż życia oraz śmierć Jezusa jest szczytem i uosobieniem ludzkich cierpień i doświadczeń. Ap. Paweł mówiąc o mistycznym ciele Jezusa Chrystusa, zwraca uwagę że wszyscy wierzący powinni się włączyć w krąg ofiary. „Teraz raduję się z cierpień, które za was znoszę i dopełniam na ciele moim niedostatku udręk Chrystusowych za ciało jego, którym jest Kościół.”
Kolosan 1, 24. Cierpienie i krzyż są rękojmią zbawienia, dlatego eschatologiczna nadzieja pozwala chrześcijaninowi przetrwać gorycz cierpienia. W śmierci Chrystusa i Jego nowym życiu Bóg ofiarowuje nam sens. Chociażby jakaś sytuacja była pozbawiona sensu, najbardziej rozpaczliwa i pełna cierpienia – i wówczas obecny jest Bóg.
Czy więc chrześcijanin powinien być fatalistą i pasywnie przyjmować swój los i związane z nim cierpienia? Wprost przeciwnie - ma prawo pytać i ma obowiązek bronić siebie i innych przed cierpieniem. Normalny człowiek nie dąży do tego, by cierpieć ani nie jest szczęśliwy z tego powodu, że czuje ból. Czy wiesz dlaczego? Otóż ból i cierpienie są intruzami wśród ludzkich doznań i uczuć. Bóg nie stworzył nas do cierpienia, ale do wiecznego szczęścia.
Sam Chrystus nie był profesjonalnym cierpiętnikiem, Chrystus nie szukał cierpień, one zostały Mu narzucone. A chociażby słowa w Getsemane: „Potem postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła go ta godzina.” Ew. Marka 14, 35.
Również Paweł apostoł, choć tyle przeszedł udręk w życiu, nie zachęcał do poszukiwania cierpień. Swemu młodemu współpracownikowi Tymoteuszowi zalecał z racji zdrowotnych umiarkowane używanie wina - 1 list do Tymoteusza 5,23. Stał więc na stanowisku, że umartwianie i asceza chrześcijańska winny być kontrolowane roztropnością.
Chrześcijanie wierzą zapewnieniom św. Pawła apostoła: „Albowiem sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić” Rzymian 8, 18.
I jeszcze kilka myśli zaczerpniętych z tzw. Księgi Mądrości znajdującej się w łacińskiej Wulgacie: „Nie pożądajcie śmierci w bezdrożu życia waszego i nie nabywajcie zguby przez dzieła rąk waszych... Albowiem Bóg śmierci nie uczynił i nie weseli się ze zguby żywych. Stworzył bowiem wszystko, aby było, i zdrowe uczynił rodzaje okręgu ziemi, i nie ma w nich zatracenia, ani królestwa otchłani na ziemi. Sprawiedliwość bowiem wieczna jest i nieśmiertelna.”
Księga Mądrości wszelkie kalectwo ziemi widzi w kategoriach krzywdy, nie zaś spraw możliwych do pogodzenia się i akceptacji. „Ojcze Przedwieczny, nie uczyniłeś śmierci, a oto poddane jest znikomości i przemijaniu wszystko na ziemi. Zdrowym uczyniłeś wszystko istniejące na okręgu ziemi, a oto wszystko stało się niezupełne, kalekie, chrome i krzywe. Panie, krzywda się stała Twojemu stworzeniu... Lecz Ty przywrócisz mu chwałę Edenu. Uczynisz to przez miłosierdzie, lecz miłosierdzie Twoje jest sprawiedliwością; uczynisz to dobrym i chwalebnym na początku Twoim dziełom...Wyznawam przeto i błogosławię sprawiedliwość Twoją, która jest wieczna i nieśmiertelna i doskonała w swej miłości wszelkiego stworzenia.”
Komentarze