Jeżeli Nehemiasz uzbroił swoich pracowników w obliczu opozycji, co to oznacza dla naśladowców Pana Jezusa? Czy my powinniśmy uzbroić również członków kościoła?
To jest bardzo trudne pytanie zwłaszcza w kontekście nauki Pana Jezusa. Wydaje się, że są takie momenty, kiedy naśladowcy Chrystusa mogą wziąć do ręki broń. W naszej kulturze w niektórych przypadkach, taka demonstracja oporu może być właściwa. Nie chcę powiedzieć, że powinniśmy wzywać do uzbrojenia. To nie jest mój punkt widzenia. Po skończeniu Ostatniej Wieczerzy, Pan Jezus powiedział swoim uczniom, "kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię swoją i kupi" ( Łk 22,36) Wielu ludzi interpretuje ten fragment w sensie duchowym: „Idź i kup egzemplarz Biblii.” Taka metaforyczna interpretacja nie jest jednak zgodna z tym co znajduje się w tekście ewangelii. Zastanawiam się czy w tamtym czasie istniała "opozycja" i noszenie broni mogło powstrzymać bandytyzm i umożliwić głoszenie Ewangelii. Jest to jednak bardzo trudne pytanie.
Wychowywałem się w domu, gdzie nawet pistolet wodny nie był dozwolony. Wydaje mi się, że ideał nie polega na stosowaniu przemocy. Pan Jezus powiedział, „gdy ktoś uderzy cię w jeden policzek nadstaw mu drugi” oraz „gdy ktoś zmusza ciebie, aby iść milę, idź z nim dwie. To jest ideał. Jednak bardzo często znajdujemy się w okolicznościach, które dalekie są od ideału. Wyobraźmy sobie sytuację, w której uzbrojona grupa ludzi chciałaby uczynić krzywdę ludziom w twoim kościele lub powstrzymać nas od bycia chrześcijanami. Grupa ta używałaby broni palnej. Czy poprosilibyśmy o ochronę policyjną? Czy w takiej sytuacji chcielibyśmy widzieć na terenie naszego kościoła uzbrojonych policjantów? Jest to szokujący scenariusz. Pomyślmy o ludności żydowskiej, która zatrudniała ludzi nie należących do narodowości żydowskiej, aby wykonywali za nich pracę w Szabat, której sami nie chcieli wykonywać. Dlaczego mielibyśmy prosić o ochronę uzbrojonych oficerów, zamiast bronić się samemu? To jest trudne pytanie. Niestety nie mamy dobrej odpowiedzi na to pytanie.
Księgi Ezdrasza i Nehemiasza zagłębiają się w szczegóły, jak przetrwać w obliczu opozycji. Izraelici zaakceptowali polecenie, aby odbudować świątynię. Uważali, że zostaną nagrodzeni za to, że zwrócą się do Boga. Jednak w tym przypadku, uwaga nie jest skupiona wyłącznie na akcie posłuszeństwa, ale na pełnym zaufaniu, które wynika z prowadzenia życia zgodnego z powołaniem i wytrwaniu we wszystkim co się z tym wiąże. Odbudowując świątynię, umieścili Boga w centrum swojej egzystencji. W Ezd 5,1–5 możemy zobaczyć różnego rodzaju przeciwności.
Opozycja wydaje się być niemal stałym tematem w opowiadaniach przedstawionych w księdze Ezdrasza i Nehemiasza. Czasami opozycja wygrywała w konflikcie z izraelskimi przywódcami. Innym razem Pan Bóg wyraźnie ingerował, aby wybawić swój lud.
Wydaje się, że w naszych czasach i w naszej kulturze opozycja pojawia się w inny sposób. Opozycja, która sprzeciwia się dziełu, które mamy do wykonania na ogół nie ma charakteru fizycznego - przynajmniej nie w kraju, w którym żyjemy. Na pewno są takie miejsca na świecie, gdzie opozycja ma charakter fizyczny. Myślę, że w naszej kulturze zmianie uległa również broń. W czasach Nehemiasza konfrontacja miała charakter bezpośredni: ręka w rękę, twarzą w twarz. Dzisiaj dzięki technologii człowiek potrafi zniszczyć drugiego człowieka, który znajduje się na innej półkuli. Możemy tego dokonać naciskając przycisk. Osobista walka jest dzisiaj zupełnie inna.
Możemy spojrzeć na problem opozycji w innym kontekście. Jaka jest wartość "opozycji" w rozwoju osobistego charakteru? Kiedy myślę na temat „opozycji” w kontekście fizycznego rozwoju mogę powiedzieć, że bez oporu nie ma budowania mięśni. Bez oporu, pojawia się atrofia. Każdy, kto przeżył trudny czas i cierpienie, powie, że chociaż nie jest to przyjemne to jednak największy wzrost pojawia się w trudnym czasie.
Ellen White zwróciła uwagę na wartość opozycji w rozwoju osobistego charakteru. Myślę, że jest to bardzo dobra analiza ludzkiej natury:
„Człowiek może mieć wpływ na okoliczności, ale nie można pozwolić, by okoliczności kształtowały człowieka. Powinniśmy korzystać z nich jak z narzędzi, przy pomocy których pracujemy. Panujemy nad nimi i nie powinniśmy pozwolić, by one panowały nad nami. Ci, którzy walczą z przeciwnościami, niebezpieczeństwami i wrogością, nabierają siły. Przeciwności okazują się dla nich błogosławieństwem, gdyż zmuszają ich do działania. Konflikty i trudności zmuszają nas do rozwijania zaufania do Boga i do stanowczości, która daje siłę.” (Śladami Wielkiego Lekarza, 372) Myślę, że jest to bardzo trafna ocena natury ludzkiej.
Początki schizmy samarytańskiej. Nie zawsze zastanawiamy się nad przyczynami tej schizmy. W czasach Nowego Testamentu Żydzi i Samarytanie nie żyli ze sobą w dobrych stosunkach. Korzenie tego podziału sięgają historii opisanej w 2 Krl 17,24-41. Jest to jedno z tych nielicznych miejsc, gdzie Biblia daje nam kilka wskazówek na temat przyczyn kanonicznych podziałów. Kiedy Asyryjczycy podbili Północne Królestwo Izraela, zastosowali swój brutalny zwyczaj polegający na przesiedlaniu ludności podbitego kraju do innych części swojego imperium. Z kolei na ich miejsce sprowadzano ludność z innych miejsc. W ten sposób pacyfikowali ogniska buntu. W przypadku Izraela takie podejście spowodowało zarówno utratę czystości etnicznej jak i wymieszanie religii. To jest bardzo fascynująca historia. Dowiadujemy się bowiem, że w miastach samaryjskich została osiedlona ludność z Babilonu i z innych okolic, która nie znała zasad oddawania czci Bogu, dlatego Pan Bóg nasłał na nich lwy, które ich rozszarpywały. Kiedy król asyryjski dowiedział się o tym, wydał rozkaz, aby sprowadzić z powrotem jednego z kapłanów, którzy zostali przesiedleni, aby. "nauczył ich sposobu oddawania czci Bogu tej ziemi." (17,25-26). Właśnie ci mieszkańcy z północnego królestwa przybyli z ofertą pomocy przy odbudowie świątyni. Obawiając się zmieszania kultu Jahwe z kultem innych bogów, Izraelici pod dowództwem Zorobabela, odmówili przyjęcia tej oferty. Być może właśnie to rozgniewało „opozycję”, która następnie rozpoczęła konsekwentną kampanię sprzeciwu i sabotażu, zarówno podczas budowy świątyni w czasie Zorobabela, jak i podczas odbudowy murów przez Nehemiasza.
Z tego powstała wielopokoleniowa wrogość. Jak na ironię, (a może nie była to ironią!) Pan Jezus zaczął zajmować się i pomagać Samarytanom i wspierać ich. W czasie naszych studiów nad księgami Ezdrazsza i Nehemiasza warto zauważyć kontrasty jakie istnieją pomiędzy misją Ezdasza i Nehemiasza, a misją Pana Jezusa. Mamy tutaj prawdopodobnie jedno z tych miejsce w których bardzo wyraźnie widzimy ten kontrast. Pan Jezus zdecydował się na radykalnie inne podejście do Samarytan.
Prorocy przychodzą z pomocą. Bóg posłał dwóch proroków, Aggeusza i Zachariasza, którzy mieli zachęcać ludzi do budowy świątyni. Wskazywali oni, że brak dobrobytu materialnego był bez wątpienia związany z ich niewiernością w spełnianiu religijnych praktyk. Prorocy bardzo trafnie ocenili ludzi. Czasami taka metoda przynosi pożądane skutki. Jednak czy zawsze ocet działa lepiej niż miód? Ellen White w liście do A. T. Jones’a, napisała bardzo ciekawy komentarz:
„Ci, którzy przedstawiają wieczne zasady prawdy, potrzebują świętego oleju, który spływa do serca z dwóch gałązek oliwnych. To będzie uwidocznione w słowach, które przyniosą reformę, a nie rozdrażnią. Prawdę należy mówić w miłości. Wtedy Pan Jezus przez swojego Ducha przyniesie przekonanie i moc. To jest jego dzieło.” – Testimonies, t.6:123.
Apostoł Paweł, w liście do kościoła w Koryncie przedstawił możliwość wyboru: „Czy mam przyjść do was z rózgą, czy też z miłością i w duchu łagodności?” (1 Kor 4,23) Pan Jezus także bardzo celnie kierował swoje słowa. Jego słowa skierowane przeciwko faryzeuszom (Mt 23) są bardzo bolesne. Jak możemy to zrozumieć w kontekście Ellen White? Czy była zbyt idealistyczna, kiedy pisała te słowa do A.T. Jones’a?
„Pan chce, aby Jego lud stosował inne metody niż potępianie zła, mimo że potępienie może być słuszne. Pragnie on, abyśmy zrobili coś więcej niż tylko rzucali w stronę naszych przeciwników oskarżenia, które jedynie odsuwają ich dalej od prawdy. Dzieło, które Chrystus wykonał w naszym świecie, nie polegało na budowaniu barier i ciągłym przypominaniu ludziom faktu, że są w błędzie.” (Testimonies, t.6:121-122).
W Ezd 5,2 czytamy, że prorocy Boży pomagali ludowi i wspierali go. Dobrze jest mieć proroczą wizję, która może pomóc moralnie podbudować ludzi. Pomoc proroków okazała się skuteczna i spowodowała, że świątynia została ukończona w 515 r. pne.
DO PRZEMYŚLENIA
Przykładem „opozycji” która została opisana w księgach Ezdrasza i Nehemiasza, która jest potencjalnie najbardziej kłopotliwa dla naśladowców Jezusa, jest ta, która spowodowała, że Nehemiasz musiał uzbroić Izraelitów. W jakich okolicznościach naśladowca Jezusa może naśladować pod tym względem Nehemiasza?
Kiedy bezpiecznie jest przyjąć pomoc od ludzi niewierzących? Czy niebezpieczeństwo kompromisu powoduje, że współpraca zawsze jest niebezpieczna? Zarówno Ezdrasz, jak i Nehemiasz przyjęli pomoc materialną od króla. Być może motywacja króla, była spowodowana przekonaniem, że Bóg Żydów będzie odpowiednio „uspokojony” przez dary pochodzące od króla. Czy w kościele są dzisiaj podobne przykłady?
Czy Nehemiasz zbliżył się do ideału, gdy wezwał ludzi, aby przyłączyli się do niego przy odbudowie murów?
„Natomiast obecnie rzekłem do nich: Wy oglądacie niedolę, w jakiej się znajdujemy, że oto Jeruzalem jest spustoszone a jego bramy spalone ogniem. Nuże! Odbudujmy mur Jeruzalemu, abyśmy już nie byli pohańbieni. 18 I opowiedziałem im o dobrotliwej ręce mojego Boga, która była nade mną, oraz o słowach, jakie wypowiedział do mnie król. A wtedy oni rzekli: Zabierzmy się do budowy! I przyłożyli ręce do dobrego dzieła. (Ne 2,17-18).
Komentarze