Co można zrobić aby wzmocnić lub poprawić jedność w rodzinie?
Autorzy lekcji Szkoły Sobotniej w tym tygodniu zachęcali nas do zastanowienia się nad różnymi kluczami lub zasadami, które mogą pomóc w budowaniu jedności w rodzinie. Warto pamiętać, że aby zrozumieć ideę jedności trzeba sięgnąć do podstaw doktryny o Trójcy, która wydaje się być miejscem, gdzie zaczyna się jedność. Taka jedność powinna być odzwierciedlona zarówno w kościele, jak i w rodzinie. Najważniejsze pytanie brzmi, W jaki sposób możemy pomóc, aby taka jedność stała się rzeczywistością w naszym życiu?
Kiedy mówimy o jedności w rodzinie musimy pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze rodzina jest zbudowana z dwóch lub więcej osób. Następnie, jedność oznacza, że ludzie w rodzinie nie postrzegają w taki sam sposób rożnych rzeczy, ani nie wykonują ich w taki sam sposób; nie doświadczają świata w taki sam sposób; nie mają takich samych celów, lub wartości. Stworzenie jedności w takiej grupie jest bardzo trudne.
Musimy zwrócić uwagę na kilka elementów. Po pierwsze, aby uzyskać zbawienie, chrześcijanin musi usunąć siebie – swoje “ja” z centrum życia. To nie jest coś, co łatwo przychodzi człowiekowi. Dopiero wtedy, gdy poczucie niemożliwości zbawienia siebie dotrze do świadomości człowieka dzięki przekonaniu o grzechu, Duch Święty może przeprowadzić to dzieło. Nasze “ja” zostaje wyłączone i usunięte z centrum naszego życia. Nasza autonomia nie będzie już tak ceniona, jak poleganie na Bogu, który może pomóc i prowadzić nas na ścieżce wzrostu w stronę dojrzałości. Dopiero gdy to nastąpi, pojawia się prawdziwa perspektywa zrozumienia, znalezienia i zastosowania jedności. Innymi słowy, Biblia mówi o dumie jako o jednym z najgorszych grzechów, jeśli nie najgorszym. Jest to grzech, który Pan Bóg uważa za szczególnie odrażający. Dzieje się tak, ponieważ duma uniemożliwia danemu człowiekowi poddanie swojej autonomicznej egzystencji, tworząc w ten sposób sytuację, w której dana osoba próbuje sama siebie uratować. To się jednak nie może stać, ponieważ żaden człowiek nie potrafi być wystarczająco dobry, żaden człowiek nie posiada możliwości aby zbawić samego siebie. Kiedy jednak własne “ja” zostanie zdetronizowane i przestanie zajmować centralne miejsce w życiu, pokora może przejąć kontrolę i wtedy pojawia się szansa na jedność, ponieważ jedność jest zbudowana na pokorze i łagodności.
Jeszcze innym sposobem mówienia o tym problemie jest refleksja nad egoizmem lub samolubstwem. Faktycznie dyskusję nad problemem jedności w rodzinie należy rozpocząć od zdefiniowania problemu własnego „ja”. Wydaje mi się, że to jest właśnie główny problem na drodze do jedności. Samolubstwo jest niszczycielem jedności i w konsekwencji jest niszczycielem jedności w rodzinie. Tylko wtedy, gdy ewangelia zmiękczy serce i usunie moje własne “ja” z centrum mojej rzeczywistości, gdzie domaga się ono głównego miejsca, jedność może zacząć wzrastać. Niestety, wszyscy mamy skłonność, aby koncentrować uwagę na sobie. Jednak ta cecha, która tak bardzo dominuje wśród ludzi niestety nie buduje jedności.
Tworzymy dzisiaj bardzo indywidualistyczne społeczeństwo. Chcemy być autonomicznymi ludźmi, którzy koncentrują swoją uwagę na sobie, co zdaniem wielu ma być ścieżką do przeżywania autentyczności.
Wydaje mi się jednak, że w kulturze i w społeczeństwie, które dobrze się rozwija, musi istnieć grupa idei, wokół których ludzie łączą się i następnie razem działają, aby zminimalizować swoje różnice i swoją autonomię, po to, aby uzyskać coś, co nazywamy „wspólnym dobrem”. Ta koncepcja sprawdza się bardzo dobrze w rodzinie. Tutaj bowiem jest miejsce aby promować wspólne dobro. Innymi słowy musimy nauczyć się rozpoznawać, w który miejscu nasz interes nie zgadza się z dobrem innych ludzi i w jaki sposób możemy z niego zrezygnować.
Jedność w rodzinie wymaga również zdolności komunikowania się wzajemnie. Jeżeli ktoś jest zainteresowany zdobywaniem tylko własnych korzyści to staje w sprzeczności z interesem całej rodziny. Musimy wtedy zająć stanowisko i wyrazić naszą opinię, ale trzeba to uczynić w taki sposób, który ma znaczenie, który jest pomocny i nie jest obraźliwy, ani nie pomniejsza drugiej osoby. Ponieważ tylko wtedy dana osoba będzie słuchać i przyjmie inny punkt widzenia.
Istnieje pogląd, według którego rodzina musi być zbudowana hierarchicznie, gdzie mężczyzna jest upoważniony do kontrolowania, a żona musi się podporządkować lub „być poddaną”. Taki pogląd nie tylko jest niebiblijny, ale także wyrządza ludziom wiele szkody. Na czym polega idea ulegania lub podporządkowania? Każdy, kto uważa, że jakaś jednostka musi być podporządkowana na podstawie pojedynczej cechy, na przykład, dlatego że jest kobietą, albo, dlatego że ma ciemny kolor skóry, albo, dlatego że jest młody, dlatego musi „słuchać i być posłusznym”, tworzy niebezpieczną ideologię.
Wszędzie gdzie dominuje koncepcja, „musisz słuchać i być posłuszny” temu, co zostało powiedziane bez możliwości zadawania pytań, bez możliwości wyrażenia swojej opinii, stanowi niebezpieczną ideologię. Można to bardzo wyraźnie zauważyć w modelu gdzie mężczyzna jest bezwzględnie odpowiedzialny za rodzinę w sposób karny i restrykcyjny.
Jednym ze słów, które często pojawiają się, gdy mówimy o jedności i pokorze, jest słowo „uległość”. Najbardziej charakterystycznym tekstem, w którym pojawia się to słowo jest list Pawła do Efezjan 5 w którym apostoł mówi o potrzebie jedności. Niestety bardzo często nie czytamy tego fragmentu w jego kontekście. Podkreślamy często „Żony, bądźcie uległe mężom swoim” (w. 22), ale nie zwracamy uwagi na to, że w poprzednim wersecie apostoł mówi, „ulegajcie jedni drugim w bojaźni Chrystusowej.”(21). Według wersetu 21 celem ludzi wierzących powinno być okazanie pokory, tak, aby byli chętni ulegać jedni drugim. Apostoł Paweł wykorzystuje trzy przykłady okazywania uległości: mężowie i żony, rodzice i dzieci, oraz “panowie i niewolnicy”. Musimy być tutaj bardzo ostrożni, ponieważ bardzo często się zdarza, że to, co Paweł chciał przekazać, gubi się w dyskusji, zwłaszcza, gdy mówimy na temat mężów i żon. Najlepszym sposobem na opisanie tego, do czego wzywa tutaj Paweł, jest wyrażenie „okazywanie sobie wzajemnie szacunku”. Osoby wierzące powinny wzajemnie okazywać pokorę oraz chęć ustąpienia drugiej osobie. To nie jest wezwanie do żałosnej służebności, której czasami ludzie się domagają. Partnerstwo nie polega na dążeniu do dominacji, ale do wzajemności i jedności.
Co powinien zrobić dobry, pobożny mąż, którego żona nie jest odpowiednio uległa? To jest duży problem. Taka sytuacja niestety bardzo często prowadzi do złego traktowania kobiety.
Musimy pamiętać, że ideał rodzinnych relacji nie został wyrażony w słowie „uległość” czy „podporządkowanie”, ale w historii opisanej w księdze Rodzaju, gdzie Adam i Ewa zostali przedstawieni sobie, jako partnerzy i towarzysze. Kiedy czytamy tę historię to bardzo wyraźnie możemy zobaczyć między linijkami, że Pan Bóg dał Adamowi towarzyszkę, która była jemu całkowicie równa. Idea, według której kobieta ma drugorzędne znaczenie i musi pełnić funkcję sługi zakradła się do myślenia chrześcijańskiego i jest tam całkowicie obca.
Kiedy Paweł pisze do kościoła w Efezie, gdzie kobiety (podobnie jak w 1Tm 2) dominowały nad swoimi mężami, Paweł powiedział zdecydowanie „Nie!”. Kobiety powinny być uległe swoim mężom podobnie jak wszyscy powinni być ulegli wobec siebie. Relacje w rodzinie były poważnym problemem w Efezie, dlatego Paweł postanowił to skorygować.
Trzeba jednak przyznać, że tekst ten stanowi dla nas wyzwanie i problem egzegetyczny, ponieważ to samo słowo hypotasso– ulegać, które pojawia się w wersecie 21 pojawia się również w 1Pi 2,18, gdzie jest powiedziane „Domownicy, bądźcie poddani z wszelką bojaźnią panom, nie tylko dobrym i łagodnym, ale i przykrym.” To jest trudny fragment.
Wydaje mi się, że została tutaj wyrażona idea, że jeżeli znajdziemy się w takiej sytuacji, w której jesteśmy źle traktowani to musimy pamiętać, że Pan Jezus był także źle traktowany i dlatego my również musimy się chętnie podporządkować. Dlatego słowo hypotassoma dla nas, jako naśladowców Chrystusa głębokie znaczenie. Jednak w liście do Efezjan kontekst jest bardzo czytelny.
Bardzo ważne jest również, aby nie pomylić jedności z jednakowością. Te dwa pojęcia nie są synonimiczne. Jedność jest czymś, co Duch Święty wytwarza wewnątrz nas, gdy czujemy się zjednoczeni, podobnie jak wtedy, gdy pracujemy razem lub gdy podróżujemy razem przez życie. Natomiast jednakowość jest określeniem, tego co jest na zewnątrz. Jest wyrażeniem idei, że każdy jest lub wydaje się być taki sam. Gdy mówimy o rodzinie jedność posiada kluczowe znaczenie. Niektórzy ludzie chcieliby jednak w tym temacie widzieć jednakowość. W rodzinie każdy posiada swoją określoną i odmienną rolę, dopiero razem tworzymy zespół.
Jedność jest wewnętrzną chęcią zrobienia czegoś razem dzięki inicjatywie Ducha Świętego, który działa w nas. Natomiast jednakowość pojawia się wtedy, gdy wszyscy muszą robić to samo w tych samych warunkach i w tym samym czasie. Paradoksalnie, właśnie jednakowość niszczy jedność, ponieważ czujemy, że ma ona formę nacisku z zewnątrz.
Chociaż jedność jest czymś, co powstaje w ludzkim sercu z inicjatywy Ducha Świętego, to również jest to coś, nad czym trzeba pracować, aby mogło powiększać się i wzmacniać. Rozwijając arogancką i dumną postawę możemy bardzo łatwo zniszczyć jedność. Równocześnie jednak przez pielęgnowanie pokory i łagodności, możemy rozwijać jedność. Prawdziwa jedność, która pod żadnym względem nie jest jednakowością jest czymś pięknym, co możemy obserwować, ale także jest czymś wspaniałym, czym możemy się cieszyć i w czym możemy uczestniczyć.
Jedność pojawia się, gdy ludzie chodzą z Panem Bogiem i uświadamiają sobie, że Chrystus jest tym, który ofiaruje zbawienie - każdemu wierzącemu w takim samym stopniu. Kiedy dar zbawienia zostaje w pełni zrealizowany i zakorzeniony w życiu, to wtedy jest możliwe, aby ludzie pochodzący z rożnych kultur, ras, którzy posiadają różny status ekonomiczny i edukacyjny mogli z zadowoleniem żyć razem w głębokim poczuciu jedności.
DO PRZEMYŚLENIA
Jaki jest najlepszy sposób, aby usunąć własne “ja” z centrum swojego życia?
Jakie konkretne działania możesz podjąć, aby budować jedność w swoim domu i społeczności, w której mieszkasz?
Jakie masz pomysły, aby dotrzeć do ludzi, którzy burzą jedność swoimi słowami i czynami?
Czy jedność zawsze jest korzystna dla ludzi, którzy są ulegli?
W jaki sposób identyfikujemy siebie w kontekście innych ludzi? Jak reprezentuję siebie jako dziecko mojego ojca czy mojej matki? Nie zawsze wyglądamy tak samo jak oni. Nie ubieram się tak jak oni.
Komentarze