Szkoła Sobotnia | Wydane 2018/12/29

Ostateczne przywrócenie jedności

Pisze Jan Pollok

Czy potrafisz sobie wyobrazić jak będzie wyglądać jedność? Jaki jest twój ulubiony fragment Biblii, który opisuje ostateczne przywrócenie jedności?

Jednym z moich ulubionych fragmentów jest 1Kor 15, gdzie apostoł Paweł mówi na temat transformacji, która będzie zrealizowana, gdy przyjdzie Pan Jezus. Często myślimy na temat fizycznego przywrócenia pierwotnego stanu. Kiedy czytamy listy Pawła to możemy odnaleźć fragmenty, w których mówi on na temat natychmiastowego przemienienia, używając języka Biblii Gdańskiej - odbędzie się ono w „okamnignieniu”. Kiedy myślę o tym wydarzeniu to odczuwam wzruszenie, ponieważ Paweł opisuje w tym fragmencie jak będzie wyglądać jedna z największych rzeczy, jakie kiedykolwiek wydarzyły się w historii ludzkości – przywrócenie jedności. Można powiedzieć, że wydarzenie to będzie polegać na natychmiastowym usunięciu krnąbrności ludzi. Nawet to, co moglibyśmy powiedzieć jest w nas najlepsze gdzieś wewnątrz, jest zorientowane na nas samych i gdzieś tam w głębi duszy zmagamy się z tym zawsze. Jednak dzięki łasce Pana Boga, pycha (hybris) człowieka może zostać zminimalizowana w życiu, jednak wciąż pozostaje w nas gdzieś w głębi. Dlatego z radością myślę o tym dniu, kiedy Pan Bóg dokona błyskawicznej transformacji całej mojej natury. Po prostu nie mogę się doczekać tego dnia, gdy będę skakał z radości całkowicie zmieniony.

Kolejnym fragmentem, w którym przedstawiony jest cud przywrócenia jedności są ostatnie rozdziały księgi Objawienia. Patrząc na ten fragment z perspektywy Starego Testamentu doceniamy obraz, który został tam namalowany. Utracony przez naszych rodziców Eden, zostanie ostatecznie przywrócony. Eden opisany w księdze Rodzaju jest obrazem doskonałych relacji człowieka z Bogiem. Pan Bóg stworzył wszystko doskonale i umieścił w Edenie człowieka którego stworzył na swoje podobieństwo, aby żył z Nim w doskonałej jedności. Biblia kończy się opisem nowego Edenu, w którym ten oryginalny plan zostanie zrealizowany. W ostatnim fragmencie Biblii jest powiedziane, że nie będziemy już potrzebować słońca ani księżyca, ponieważ chwała Boże będzie oświetlać Nowe Jeruzalem. Baranek będzie światłem. Nie będziemy już potrzebowali świątyni, ponieważ wszyscy będą tam na zawsze razem, a Pan Bóg oraz Baranek będą świątynią. Odkupienie zostanie dokonane. Jest to piękny obraz przywrócenia wszystkiego do pierwotnego stanu. W różnych częściach Biblii zostało zilustrowane życie bez złamanych relacji. Księga Objawienie jest punktem kulminacyjnym tego obrazu. Dla mnie jest to przepiękny obraz, którego trudno sobie wyobrazić. Biblia rozpoczyna się i kończy obrazem idealnych relacji.

Warto również spojrzeć na obraz przywrócenia jedności z perspektywy rzeczy, których tam nie będzie: smutku, krzyku, płaczu i mozołu. Królestwo, które przywróci Pan Bóg będzie miało wegetariański charakter. Taki obraz został przedstawiony w księdze Izajasza 11,6-9: „I będzie wilk gościem jagnięcia, a lampart będzie leżał obok koźlęcia, cielę i lwiątko, i tuczne bydło będą razem, a mały chłopiec je poprowadzi. 7 Krowa będzie się pasła z niedźwiedzicą, ich młode będą leżeć razem, a lew będzie karmił się słomą jak wół. 8 Niemowlę bawić się będzie nad jamą żmii, a do nory węża wyciągnie dziecię swoją rączkę. 9 Nie będą krzywdzić ani szkodzić na całej mojej świętej górze, bo ziemia będzie pełna poznania Pana jakby wód, które wypełniają morze.”

Nikt nie będzie zjadał drugiego. Nie mamy pojęcia jak to się może stać! Świat drapieżnych zwierząt będzie po prostu gościnny. Jak będzie wyglądać takie wegetariańskie środowisko naturalne? W jaki sposób zostanie zastąpiony łańcuch pokarmowy? Trudno nam to sobie po prostu wyobrazić. Na świecie nie będzie drapieżników. Nie rozumiem tego, ale wierzę, że tak to będzie zorganizowane i że Pan Bóg może stworzyć świat, w którym stworzenia nie będą się nawzajem zjadały.

Podoba mi się również opis z księgi Izajasza gdzie jest powiedziane, że będziemy budować domy i będziemy w nich mieszkać, będziemy zakładać winnice i jeść z nich owoce. Nie będziemy budować, aby ktoś inny mieszkał i nie będziemy sadzić, aby ktoś inny jadł owoce. Ta obietnica jest niezwykle ważna z dwóch powodów. Jednym z nich jest to, że zostaliśmy stworzeni na podobieństwo Boże, co znaczy, że jesteśmy z natury kreatywni. Tworzymy rzeczy i to jest częścią naszej tożsamości, tego, kim jesteśmy. Wykonujemy pięknie wiele rzeczy. Po drugie, możemy zrozumieć frustrację, która pojawia się, gdy wykonamy coś, i jest nam to zabrane. W Biblii hebrajskiej obietnica budowania domów i mieszkania w nich oraz sadzenia winnic i spożywania owoców, posiada natychmiastowe implikacje. Mieszkanie w domu i spożywanie owoców było postrzegane, jako przejaw Bożego błogosławieństwa. Natomiast odwrotność tej sytuacji była interpretowana, jako przekleństwo - bezpośrednia kara od Boga. W wielu przypadkach, była to obca armia, która najeżdżała kraj, plądrowała majątki ludzi i spożywała owoce z winnic, które oni przez lata pielęgnowali. W obrazie Izajasza będzie to okres pokoju, pomyślności i dobrych relacji.

W naszej adwentystycznej teologii podkreślamy następujące elementy nadziei związanej z przywróceniem jedności: powrót Pana Jezusa; obietnica przywrócenia królestwa do pierwotnej postaci; zmartwychwstanie; życie w nowym świecie.

Jako adwentyści bardzo cenimy opisy przedstawione w ostatnich akapitach książki Wielki Bój. Bardzo trafnie przedstawiają one wizję adwentyzmu:

„Lata wieczności przyniosą zbawionym coraz pełniejsze i wspanialsze objawienia Boga i Chrystusa. Wraz ze wzrostem wiedzy, wzrastać będą także miłość, uwielbienie i szczęście. Im bardziej odkupieni będą poznawać Boga, tym bardziej będą podziwiać Jego charakter. Gdy Chrystus ukaże im bogactwo zbawienia i zadziwiające zwycięstwa w wielkim boju z szatanem, ich serca napełni gorętsza miłość i oddanie się Bogu. Z większym zachwytem będą grać na swych złotych harfach, a niezliczone głosy zaśpiewają chórem potężną pieśń uwielbienia.

„I słyszałem, jak wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią, i w morzu, i wszystko, co w nich jest, mówiło: Temu, który siedzi na tronie, i Barankowi, błogosławieństwo i cześć, i chwała, i moc na wieki wieków” (Ap 5,13).

Wielki bój skończył się. Nie ma już grzechu ani grzeszników. Wszechświat jest nieskalany, panują w nim pokój i radość. Od Tego, który wszystko stworzył, wypływa życie, światło i szczęście na całą nieograniczoną przestrzeń. Od najmniejszego atomu do największego ciała we wszechświecie, wszystkie żywe istoty i martwe rzeczy głoszą w swej niezmąconej piękności i pełnej radości: Bóg jest miłością.”  (WB 412).

Książka Wielki Bój kończy pięciotomową serię komentarzy do Biblii słowami „Bóg jest miłością.” Ciekawe, że inna książka Ellen White, która otwiera tę serię komentarzy – książka Patriarchowie i Prorocyrównież zaczyna się w taki sam sposób: „Bóg jest miłością!” Rzecz znamienna, że wspomniane książki Ellen White pisała w różnych okresach swojej twórczości.

Nadziei na przywrócenie nowej ziemi oraz odbudowanie jedności nie posiadają wyłącznie adwentyści, ponieważ nie tylko adwentyści oczekują na powtórne przyjście Jezusa.

W swojej książce na temat modlitwy „Listy do Malcolma”C. S. Lewis podzielał podobną nadzieję:

„A wtedy nowe niebiosa i nowa, takie same, a jednak nie takie same, powstaną w nas, podobnie jak my zmartwychwstaliśmy w Chrystusie. I raz jeszcze, po nie wiedzieć ilu eonach ciszy i mroku, zabrzmi śpiew ptaków i popłyną strumienie wód, światła i cienie zatańczą na zboczach wzgórz, a nasi przyjaciele roześmieją się, rozpoznając nas ze zdumieniem. Wszystko to rzecz jasna tylko przypuszczenia. Jeżeli okażą się błędne, coś jeszcze lepszego okaże się prawdą. Wiemy bowiem, że staniemy się  tacy jak On, „gdyż ujrzymy Go takim, jakim jest”.(1Jn 3,2).[1]

Mamy wspaniałą wizję. W jaki sposób można ją uczynić bardziej realistyczną i bardziej atrakcyjną dla innych ludzi? Czy możemy powiedzieć, że jest nadzieja na lepszy świat niż ten, który nas otacza? Co możemy zrobić, aby ta wizja się zrealizowała? Czy chcemy należeć i tworzyć wspólnotę, która pielęgnuję taką wizję?

Wydaje mi się, że jest wielka potrzeba abyśmy zaakceptowali innych ludzi, którzy znajdują się w różnych miejscach w swojej duchowej podróży.  Ważne jest abyśmy jako adwentystyczni chrześcijanie bardziej koncentrowali się na tej podróży a mniej na tym czy wszyscy którzy biorą w niej udział są na tym samym poziomie co my.  List do Kolosan zawiera słynne stwierdzenie, które podsumowuje, na czym polega sztuka prowadzenia chrześcijańskiego życia. Bardzo podoba mi się ten opis w Kol 3,12-14 „Przeto przyobleczcie się jako wybrani Boży, święci i umiłowani, w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, łagodność i cierpliwość, 13 znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy. 14 A ponad to wszystko przyobleczcie się w miłość, która jest spójnią doskonałości.” (w angielskim tłumaczeniu, NASB, którym najczęściej się posługuję, werset 14 został przetłumaczony „put on love, which is the perfect bond of unity.” – „ubierzcie się w miłość, która jest doskonałym związkiem jedności.”

Podobna myśl została wyrażona we fragmencie z listu do Galatow 5,19-26 którym zajmowaliśmy się w ubiegłym tygodniu, gdzie zostały skontrastowane uczynki ciała z owocem Ducha. Jako chrześcijanie mamy skoncentrować się na owocu Ducha, i pozwolić Mu, aby działał w naszym życiu. Warto te fragmenty listów Pawła odświeżać w naszym umyśle, aby były one zawsze żywe.

Jak często czytamy te fragmenty? Czy inspirują nas one w dążeniu do jedności? Niestety nie często rozmawiamy na te tematy. Mówimy o różnych rzeczach, ale jaka wizja naprawdę nas inspiruje?

Ponownie musimy wrócić do Jezusa. Traktuj drugiego człowieka tak jak chciałbyś być potraktowany przez innych ludzi. Oznacza to, że trzeba starać się zrozumieć drugiego człowieka i spróbować wejść w jego parę butów.

Bardzo często identyfikujemy adwentyzm z doktryną. Musisz dużo czytać, żeby być dobrym adwentystą. Musisz znać dobrze proroctwa. Proszę mnie dobrze zrozumieć: studiowanie Biblii posiada kluczowe znaczenie, ale nie jest drogą do jedności. Postępując w ten sposób możemy stracić po drodze wielu różnych ludzi. Doktryny wytwarzają bardzo silne emocje.

Słuchałem ostatnio wykładu człowieka, który nazywa się Simon Sinek (Dla tych z nas którzy znają język angielski bardzo polecam obejrzenie na youtube jego wykładu „Start With Why”). Simon Sinek, rozpoczyna od refleksji na temat wojny w Vietnamie i zadaje pytanie jak to jest możliwe, że Amerykanie wygrali wszystkie bitwy w Vietnamie, a jednak przegrali wojnę? Sinek opowiada o dwóch rodzajach gry, mówi o grach, które nazywa „finite games” (skończone gry) kończące się wyraźnym, jednoznacznym zwycięstwem. W takich grach wygrywasz albo przegrywasz. Drugi rodzaj gry to „infinite games” (gry nieskończone). W tej grze liczy się fakt grania niż jednostkowe zwycięstwo. Sinek zauważa, że jesteśmy otoczeni w życiu przez „infinite games”. Co to znaczy żyć życiem skończonym i nieskończonym (infinite life)? W swoim wykładzie rozwija on tę ciekawą koncepcję i mówi o różnych elementach owych „infinite games”. Niestety nie mam teraz czasu, aby opisać w szczegółach tę koncepcje. Wydaje mi się jednak, że owa koncepcja skończonej i nieskończonej gry ma bardzo głębokie przełożenie w naszym kościelnym życiu w kontekście jedności. Bardzo łatwo jest powiedzieć, „znam całą prawdę i mój punkt widzenia jest jedynie prawidłowy” – syndrom zwycięzca – przegrany.

Jednak, kiedy czytamy wybrane fragmenty Biblii i ubieramy się we współczucie i miłość to rozpoczynamy „infinite game”, w której nasza rola polega na graniu, a nie na jednostkowym zwyciężaniu. „Infinit game” będzie trwała aż do przyjścia Arbitra, (jeżeli wolisz możesz użyć słowo „Sędzia!”). Możesz to czynić, bez konkurowania z innymi. Jest tak wiele do poznania. Jest więcej rzeczy do poznania niż nam się tylko wydaje. Dlatego warto pomyśleć o jedności w kategoriach „infinite game”, a nie w kategoriach „finite game” - współzawodniczenia z innymi.

Gdybyśmy mogli i chcieli po prostu spojrzeć na kościół, jako wspólnotę, jako miejsce gdzie nasze talenty i zdolności uzupełniają się, a nie konkurują. Gdybyśmy chcieli wrócić do koncepcji ciała Chrystusa, w której liczy się każda nawet najmniejsza cząsteczka. Kiedy skaleczę się w mały palec, cale ciało natychmiast się o tym dowiaduje. Gdybyśmy o tym pamiętali, czy nie przyprowadziłoby nas to do jedności?

 

[1]C.S. Lewis, O modlitwie, Listy do Malkolma. Kraków 2011, s.183.

Komentarze