Szkoła Sobotnia | Wydane 2018/12/01

Najbardziej przekonujący dowód

Pisze Jan Pollok

Jaka myśl natychmiast pojawia się w głowie, kiedy ktoś słyszy tytuł naszej lekcji w tym tygodniu – „Najbardziej przekonujący dowód”?

Kiedy czytam ten tytuł to od razu zadaję sobie pytanie „Najbardziej przekonywujący dowód” - czego? Czyżby chodziło o dowód „jedności w Chrystusie”? Wyobraźmy sobie rodzica, który mówi do dziecka, „Rób to, co ci mówię, a nie patrz na to, co ja robię!” Z łatwością można rozpoznać bezsensowność takiego polecenia. Instynktownie wiemy, że to, co stosujemy w praktyce jest o wiele bardziej przekonujące niż jedynie wypowiedziane słowa. Dlatego najbardziej przekonywującym dowodem jedności jest zjednoczona wspólnota. Takie zachowanie polega na prowadzeniu życia w zjednoczony sposób.

Rozmyślając nad tym pytaniem warto przypomnieć cytat z pism Ellen White, "Najsilniejszym argumentem na rzecz ewangelii jest kochający i kochany chrześcijanin" (ŚWL, 348). Ellen White po raz pierwszy posłużyła się tym wyrażeniem w odniesieniu do zachowania wierzącej osoby w następującym fragmencie: "Bóg chciałby, abyśmy byli bardziej mili, kochani i kochający, a mniej krytyczni i podejrzliwi. Obyśmy wszyscy mieli ducha Chrystusowego i wiedzieli, w jaki sposób postępować z naszymi braćmi i sąsiadami! – Review and Herald, 24 lutego 1891.Dlaczego Ellen White potrzebowała tak dużo czasu, aby dojść do tak wyraźnie wyartykułowanej idei? Czy ma to związek z mocnym i często nieobliczalnym wpływem grzechu na człowieka?

Nasza lekcja na temat „Jedności” koncentruje się w tym kwartale na „Jedności w Chrystusie”. Możemy wnioskować z tego faktu, że ideał jedności można najwyraźniej zobaczyć w służbie Pana Jezusa. Warto zauważyć, że Ewangelie nie wspominają o żadnym akcie przemocy w połączeniu z życiem Pana Jezusa na ziemi. On nigdy nikogo nie zabił, nigdy nie uderzył nikogo. Nawet wtedy, kiedy „oczyszczał” świątynię, zaatakował meble a nie ludzi, jak wyraził to Reynolds Price jeden z amerykańskich poetów i pisarzy. Pan Jezus posługiwał się Starym Testamentem. To była Jego Biblia. Ciekawe, że nigdy nie próbował wyjaśnić przemocy, która została opisana w Starym Testamencie. Nawet apostołowie nie wydają się tak wyraźnie koncentrować na łagodnej miłości, jak czynił to Pan Jezus. Historia Ananiasza i Safiry łączy się z Piotrem, a nie z Panem Jezusem.

Czego uczy nas Nowy Testament na temat „najbardziej przekonywującego dowodu”?

Kiedy Pan Jezus wypowiedział się na temat dwóch najważniejszych przykazań: „Będziesz miłował Pana Boga z całego serca” oraz „Będziesz miłował bliźniego jak siebie samego”, nazwał je „pierwszym i drugim przykazaniem”. Ciekawy jest fakt, że kiedy Pan Jezus, próbował streścić swoje nauczanie, skoncentrował swoją wypowiedź na drugim przykazaniu, które dotyczy sposobu traktowania ludzi

Mt 7,12 „A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy.”

Mt 22,36-40 „36 Nauczycielu, które przykazanie jest największe? 37 A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.”

Podobna myśl pojawia się w Liście do Galatów 5:14: „Albowiem cały zakon streszcza się w tym jednym słowie, mianowicie w tym: Będziesz miłował bliźniego swego, jak siebie samego”.

Kiedy próbujemy uchwycić istotę chrześcijańskiej wspólnoty oraz istotę jej doktryny i nauczania to musimy zwrócić się w stronę ludzkich relacji. Kluczowym pytaniem, które pojawia się w tym momencie jest to, w jaki sposób traktujemy innych ludzi? 

Jaki obraz powstaje w naszym umyśle, gdy myślimy o jedności w Chrystusie? Czy jest to obraz jedności doktrynalnej? A może jest to obraz osoby, która poświęca się na rzecz drugiego człowieka. Pomyślmy na chwilę o historii, jaka wydarzyła się w Rwandzie. Na czym polega pojednanie? W jaki sposób można spojrzeć w oczy człowiekowi, który zlikwidował całą twoją rodzinę? Takie wydarzenie odciska niezatarte piętno na naszym umyśle. W takiej sytuacji pojednanie może jedynie stać się dzięki ingerencji Ducha Chrystusa.

Bardzo podoba mi się wypowiedź Pana Jezusa:

Jn 13,35 „Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.” Rozmyślając nad tą wypowiedzią musimy zadać pytanie, co rozumiemy pod pojęciem „miłość”? Miłość nie jest miękką sentymentalna papką. Miłość, o jakiej mówi Pan Jezus polega na zajęciu bardzo pryncypialnej postawy. Myślę, że często mylimy „miłość” z „tolerancją”. Niektórzy ludzie rozumują w następujący sposób, „Jeżeli kocham ciebie to pozwalam ci na robienie cokolwiek chcesz. Nie na tym jednak polega miłość. Miłość nie jest brakiem odpowiedzialności. Ellen White używała czasami bardzo ciekawego wyrażenia – mówiła o „okrutnej życzliwość” - cruel kindness. (Testimonies3, 141) rodziców, którzy w imię „miłości” pobłażali swoim dzieciom. Taktowanie innych ludzi tak jak chcielibyśmy być traktowani na ich miejscu jest bardzo dobrym probierzem.

Dwa inne ciekawe przykłady z Nowego Testamentu:

1Jn 3,18 „Dzieci, miłujmy nie słowem ani językiem, lecz czynem i prawdą.”

1Jn 3,23 „A to jest przykazanie jego, abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał.”

Warto przy tej okazji pomyśleć o przypowieści Pana Jezusa o dwóch synach. Jeden z nich powiedział, że nie pójdzie pracować w winnicy ojca, ale potem poszedł. Drugi natomiast powiedział, że pójdzie pracować, ale potem nie poszedł. Który z nich był bardziej szlachetny? Oczywiście ten, który potwierdził swoje słowa czynem!

Mówimy dzisiaj o najbardziej przekonywującym dowodzie. Trzeba jednak zwrócić uwagę na dwa różne punkty napięcia. Mówimy o tym, co jest przekonywujące dla nas, którzy przyjmujemy bardziej „miękkie” podejście do Boga. Co zrobić w przypadku, gdy ktoś ma inne doświadczenia? Co zrobić, gdy ktoś od samego początku jest zwolennikiem bardziej rygorystycznego, „twardego” obrazu Pana Boga?

Co mogłoby być "najbardziej przekonującym dowodem" dla kogoś, kto ma bardziej rygorystyczny pogląd na Boga?

Tacy ludzie nie zostaną przekonani przez uprzejmego i delikatnego Jezusa. Dotykamy tutaj bardzo trudnego problemu, który pojawia się w Starym Testamencie, mianowicie problemu przemocy. Pan Bóg objawił się Izraelitom na górze Synaj w bardzo mocny sposób. Izraelici rzeczywiście byli pod wrażeniem. Niestety nie byli z tego powodu szczęśliwi. Dlatego powiedzieli Mojżeszowi, „Powiedz Bogu, aby nie schodził do nas więcej. Ty raczej wejdź na górę i spotkaj się z Bogiem, a potem przyjdź do nas.”

W jaki sposób rozumieć surowy obraz Boga, który stosuje wobec nas karę? Zob. Hbr 12,6-9. To nie są przyjemne rzeczy.

Czy jest możliwe, że opisy przemocy w Biblii mogą przedstawiać pierwsze kroki w stronę uwierzenia i poznania Pana Boga, który nie zabił nikogo a nawet nie uderzył nikogo?

Wydaje mi się, że kiedy spoglądamy do Biblii, to musimy przyjąć objawienie Boga w Jezusie Chrystusie, jako Jego najwyraźniejsze i najpełniejsze objawienie. Jeżeli jednak sformułujemy Boże objawienie w taki sposób, czy oznacza to, że inne objawienia Boga w Biblii nie są tak wyraźne? Dlaczego zatem Pan Bóg dawał objawienia, które nie są do końca wyraźne? Być może musiał tak uczynić, gdyż w przeciwnym przypadku nie byłby w stanie dotrzeć do ludzi tam gdzie się oni znajdowali. Pan Bóg nigdy nie był zamknięty w naszej logice i w naszym systemie rozumowania. Dziecku trudno jest zrozumieć, dlaczego w lodach, które tak chętnie spożywa, nie ma tych witamin, które są w brokułach. Jeżeli pracujemy z ludźmi, którzy mają wadliwą logikę, być może trzeba do nich dotrzeć przy pomocy wadliwej logiki. Ciemnoskóry student z Afryki, który studiował teologię w jednym z amerykańskich seminariów adwentystycznych został przekonany, że powinien wrócić do swojego kraju w Afryce i przekonać swoich adwentystycznych współbraci, aby nie bili swoich żon. Kiedy to uczynił, okazało się, że żony zaczęły narzekać, że mężowie już ich nie kochają, ponieważ przestali je bić.

Wydaje mi się, że kiedy czytamy opisy przemocy przede wszystkim w Starym Testamencie, to są tam one umieszczone w pewnym celu. Kiedy zrozumiemy, że pewne polecenia zostały skierowane przez Boga do ludzi żyjących w konkretnym kontekście historycznym to wtedy opisane historie zaczną nabierać sensu. Dobrze, że nie wyrzucamy z Biblii wszystkiego, co nam nie pasuje. Chociaż wydaje się nam, że są w Biblii rzeczy, których nie potrzebujemy, to jednak możemy czasami dojść do takiego punktu, w którym okazuje się, że opisane historie są nam bardzo pomocne.

Apostoł Paweł napisał do wierzących w Koryncie: „Czego chcecie? Czy mam przyjść do was z rózgą, czy też z miłością i w duchu łagodności?” (1Kor 4,21) Paweł przedstawił Koryntianom opcje. Czy powinien być uprzejmy lub czy powinien zastosować surową dyscyplinę? Czy wszyscy wolą łagodne podejście? Chyba nie, czasami potrzebujemy, aby ktoś podszedł do nas z rózgą. To pomaga się nam zmobilizować. Około 70% ludzi powie, że nie chcą rózgi, około 30 % powie, że potrzebujemy rózgi. Połowa z tych, którzy nie chcą rózgi tak naprawę bardzo jej potrzebuje.

W kontekście najbardziej przekonywującego dowodu warto pamiętać o dwóch ideach. Po pierwsze o idei Boga, który dociera do ludzi tam, gdzie się znajdują, aby objawić się im w taki sposób, aby mogli Go zrozumieć. Po drugie musimy traktować ludzi w taki sposób jak my chcielibyśmy być traktowani, gdybyśmy byli na ich miejscu. Oznacza to, że musimy ich słuchać i zrozumieć miejsce, w którym się znajdują. Jest to bardzo trudne

Niemiecki filozof Arthur Schopenhauer (1788-1860) porównuje rasę ludzką do gromady jeżozwierzy trzymających się razem w mroźną zimową noc. Schopenhauer mówi:

Im zimniej jest na dworze, tym bardziej tłoczymy się razem, by uzyskać ciepło; ale im bardziej się do siebie zbliżamy, tym bardziej ranimy się nawzajem naszymi ostrymi kolcami. A w samotności nocy ziemskiej zimy w końcu zaczynamy się oddalać i wędrować pojedynczo zamarzając na śmierć w naszej samotności.”

Pan Jezus daje nam inną propozycję, aby przebaczyć sobie nawzajem z powodu ciosów, jakie sobie zadajemy. To pozwoli nam trzymać się razem i nie zamarznąć. Jakiekolwiek kulturowe, społeczne, polityczne, teologiczne i etniczne bariery, które pojawią się wśród nas powinny być pogodzone z perspektywy krzyża Chrystusa, który uleczył wszystkie rany (Ef 2: 13-16). Nawet inne teologiczne punkty widzenia powinny być pogodzone z perspektywy krzyża. Jeden ze współczesnych profesorów zajmujących się studiami teologicznymi Kelly Kapic, powiedział: "Jednym z największych niebezpieczeństw w teologii jest to gdy nasza wiara staje się czymś o czym rozmawiamy, a nie czymś, co nas porusza." Według niego "refleksja teologiczna jest sposobem aby sprawdzić, czy nasza chwała, modlitwy, słowa i uwielbienie są zgodne z samym Bogiem". (A Little Book for New Theologians: Why and How to Study Theology IVP 2012) Pan Jezus napomina nas, gdy mówi:"Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali."

Komentarze