Jakie historie biblijne na temat uzdrowionych relacji międzyludzkich są twoim zdaniem najbardziej poruszające?
Zarówno w Starym jak i w Nowym Testamencie mamy sporo przykładów uzdrowienia złamanych relacji. Warto na przykład zwrócić uwagę na Piotra, który bardzo często nie potrafił zrozumieć otaczającej go rzeczywistości. Jest to widoczne w kilku epizodach w jego życiu. Jego pośpiech w stawianiu namiotów na Gorze Przemienienia. Marek informuje nas, że Piotr „nie wiedział”, co mówi. W innej sytuacji, Pan Jezus powiedział do Piotra „Odejdź ode mnie!” To był przykład wielkiego niezrozumienia rzeczywistości przez Piotra. Wydaje się, że Pan Jezus nigdy nie ocenił Piotra negatywnie z powodu jego porywczości. Zamiast tego Pan Jezus powiedział do niego, będziesz odgrywał kluczową rolę w przekazywaniu mojego Słowa światu. Widzimy Piotra, gdy wygłasza niesamowite kazanie w dniu Pięćdziesiątnicy.
Podobnie dzieje się w historii Dawida. Dawid może zarówno tańczyć z wielką radością, a równocześnie popełniać ohydne czyny. Epizody z życia Dawida pozwalają nam zrozumieć, że jeżeli jesteśmy gotowi, aby pokutować i zwrócić się w stronę naprawy relacji, to Pan Bóg nie jest zgorszony z powodu naszych błędów w taki sposób, w jaki my często jesteśmy. Dawid z pewnością jest przykładem człowieka, który był chętny przyznać się do swoich błędów. Dawid był również bardzo porywczy, jednak kiedy popełnił błąd był chętny przyznać się do niego.
Jedną z takich historii, która bardzo dobrze pokazuje cechy charakteru Dawida, jest historia z Abigail. Dawid przygotowywał się, aby odebrać zapłatę za ochronę dóbr Nabala i chciał się z nim brutalnie rozprawić. Planował zamordować wszystkich mężczyzn w rodzinie Nabala. Abigail dowiedziała się o tym i szybko skompletowała podarunek dla Dawida i jego sług. Spotkała się z Dawidem w drodze i powiedziała do niego, „Niech ten grzech nie będzie na twoich rękach z powodu tego, że bierzesz zemstę w swoje ręce!” Dawid odpowiedział jej, „Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, który cię wysłał dzisiaj na spotkanie ze mną. …że powstrzymałaś mnie dzisiaj od przelewu krwi i ratowania siebie swoją własną ręką … gdybyś nie była wyszła mi śpiesznie na spotkanie, do jutra rana nie byłby ocalał u Nabala żaden mężczyzna.” (1Sm 25:33-34)
W kontekście pojednania ciekawa jest również inna historia ze Starego Testamentu. Jest to historia spotkania Jakuba z Ezawem. Bracia byli przez jakiś czas poróżnieni. Autor księgi Rodzaju opisuje powrót Jakuba, który przemieszczał się bardzo wolno, z powodu swoich stad. Ezaw wraz ze swoimi czterystu sługami przemieszczał się bardzo szybko i chciał dać lekcję Jakubowi. Jednak bracia doszli do porozumienia „Ezaw wybiegł naprzeciw niego, objął go, rzucił mu się na szyję i ucałował go; i rozpłakali się.” (Rdz 33,4).
Aby pokazać, w jaki sposób jedność może być przywrócona, kiedy zostaną uzdrowione międzyludzkie relacje, autor lekcji skoncentrował naszą uwagę na dwóch nowotestamentowych historiach. Jedną z nich jest historia pojednania apostoła Pawła z Janem Markiem. Początkowo Paweł był bardzo surowy dla młodego misjonarza Jana Marka. Na początku obaj misjonarze nie posiadali więzi. Paweł uważał, że Jan Marek był bezużyteczny i „wysłał go domu”.
Z kolei w Dz 15,36-40 czytamy, „A po kilku dniach rzekł Paweł do Barnaby: Wybierzmy się w drogę i odwiedźmy braci we wszystkich miastach, w których zwiastowaliśmy Słowo Pańskie, aby zobaczyć, jak im się powodzi. 37 Ale Barnaba chciał zabrać z sobą również Jana, zwanego Markiem. 38 Paweł natomiast uważał za słuszne nie zabierać z sobą tego, który odstąpił od nich w Pamfilii i nie brał udziału wraz z nimi w pracy. 39 Powstało nieporozumienie, tak iż się rozstali, Barnaba, zabrawszy Marka, odpłynął na Cypr, 40 Paweł zaś poruczony łasce Pańskiej przez braci, obrał sobie Sylasa i udał się w drogę. 41 Przemierzał Syrię i Cylicję, umacniając zbory”
Ciekawy jest sposób, w jaki Pan Bóg działał w tej historii. Rezultatem tego nieporozumienia było powstanie dwóch zespołów misyjnych zamiast jednego! Postać Barnaby była bardzo ciekawa. To on, jako pierwszy pojechał do Antiochii, aby sprawdzić pogłoski na temat nawrócenia Pawła. To on spotkał się z Pawłem, gdy wszyscy obawiali się nawiązać z nim kontakt. Barnaba był zawsze na pierwszej linii. We wszystkich niebezpiecznych i trudnych sytuacjach zawsze był na swoim miejscu. Barnaba był pierwszym, który sprzedał swój majątek i oddał go na potrzeby kościoła.
Ciekawy jest finał historii z Janem Markiem. W 2Tm 4,11 Paweł napisał, „…tylko Łukasz jest ze mną. Weź Marka i przyprowadź z sobą, bo mi jest bardzo potrzebny do posługiwania.” Godne uwagi jest to, że człowiek, który uczy nas tak wiele na temat łaski sam musiał nauczyć się w jaki sposób okazać łaskę i przebaczenie Janowi Markowi. Paweł był tak bardzo zajęty misją, że nie miał czasu, aby „marnować” go na kontakty z ludźmi, którzy nie byli odpowiednimi partnerami w służbie. Niewątpliwie Paweł był bardzo trudnym człowiekiem do współżycia.
Druga historia dotyczy Pawła, Filemona i Onezyma. Historia o zbiegłym niewolniku Onezymie i jego powrocie do swojego pana dzięki służbie Pawła jest jedną z najbardziej wzruszających historii na temat powrotu opisanych w Biblii.
Flm 1,4-22 „Dziękuję Bogu mojemu zawsze, ilekroć wspominam ciebie w modlitwach moich, 5 słysząc o miłości twojej i o wierze, jaką pokładasz w Panu Jezusie, i masz do wszystkich świętych, 6 aby wiara twoja, którą wyznajesz wespół z nami, pogłębiła poznanie wszelkich dobrodziejstw, jakie mamy w Chrystusie. 7 Miałem bowiem wielką radość i pociechę z miłości twojej, ponieważ serca świętych przez ciebie, bracie, zostały pokrzepione. 8 Dlatego, chociaż mógłbym śmiało w Chrystusie nakazać ci, co należy, 9 jednak dla miłości raczej proszę, ja, Paweł, który jestem rzecznikiem, a teraz i więźniem Jezusa Chrystusa, 10 proszę cię za synem moim, Onezymem, którego urodziłem w więzieniu, 11 który niegdyś nie był dla ciebie użyteczny, ale teraz jest dla ciebie i dla mnie bardzo użyteczny. 12 Tego ci odsyłam, a on jest sercem moim. 13 Chciałem go przy sobie zatrzymać, aby mi w twoim zastępstwie posługiwał w więzieniu, które znoszę dla ewangelii, 14 ale bez twego przyzwolenia nie chciałem nic uczynić, aby twój dobry uczynek nie był jakby wymuszony, lecz był z dobrej woli. 15 Bo, być może, że dlatego utraciłeś go na krótki czas, abyś go odzyskał na wieki, 16 i to już nie jako sługę, ale więcej niż sługę, bo jako brata umiłowanego, zwłaszcza dla mnie, a tym bardziej dla ciebie, tak według ciała, jak i w Panu. 17 Jeżeli więc masz mnie za przyjaciela, przyjmij go jak mnie. 18 A jeżeli ci jakąś szkodę wyrządził albo jest ci coś winien, mnie to przypisz. 19 Ja, Paweł, piszę własnoręcznie, ja zapłacę; nie mówię już o tym, żeś mi siebie samego winien. 20 Tak, bracie, życz mi, abym się tobą uradował w Panu; pokrzep me serce w Chrystusie. 21 Pewny twego posłuszeństwa, piszę ci to, bo wiem, że uczynisz nawet więcej, niż proszę. 22 A zarazem przygotuj mi gościnę; bo mam nadzieję, że dzięki modlitwom waszym otrzymacie mnie w darze.”
Ciekawy jest sposób, w jaki Paweł mówi na temat Onezyma, aż trudno uwierzyć, że jest to ten sam Paweł, który wcześniej wysłał Jana Marka do domu.
Czy przebaczenie jest czymś, co można rozkazać, lub czy jest to coś takiego jak pokuta, która jest Bożym darem?
S. Lewis na podstawie własnego doświadczenia opisuje, że przebaczenie nie jest rezultatem ludzkiego wysiłku. Fragmenty pochodzą z książki O modlitwie. Listy do Malkolma. Jest to fascynujący tekst.
„Na chwilę odbiegnę od tematu, bo muszę podzielić się z Tobą dobrą nowiną. Kiedy modliłem się w zeszłym tygodniu, nagle odkryłem – w każdym razie poczułem się tak, jakbym odkrył – że przebaczyłem komuś, komu starałem się przebaczyć od ponad trzydziestu lat. Starałem się i modliłem o taką możliwość. A kiedy rzecz stała się faktem – równie nagłym, jak długo oczekiwane wyłączenie radia za ścianą – moim pierwszym odczuciem było: „Ależ to bardzo łatwe! Dlaczego nie zrobiłem tego wieki temu?” Jak wiele rzeczy robi się łatwo z chwilą, gdy w ogóle można je zrobić. Ale zanim to się stanie, wydaje się absolutnie niemożliwe. To tak jak z nauką pływania. Miesiącami za nic nie możesz utrzymać się na powierzchni, aż nagle przychodzi ten dzień, ta godzina i ta konkretna minuta, od której już na zawsze rzeczą niemal niemożliwą będzie utonąć. Miałem takie uczucie, że przebaczenie (mojej urazy) to jedno i to samo. „Przebaczajcie, a będzie wam przebaczone” brzmi jak dobijanie targu. Być może jednak jest w tym coś więcej. Według kryteriów niebiańskich – co znaczy dla czystej inteligencji – jest to być może tautologia: przebaczanie i otrzymywanie przebaczenia to dwie nazwy tej samej rzeczywistości. Tak naprawdę liczy się tylko to, że dysonans został rozwiązany i dokonał tego z pewnością wielki Kompozytor. Wydarzenie to pozwoliło mi także, i może to było najlepsze, uwierzyć na nowo w naukę płynącą z przypowieści o niesprawiedliwym sędzi. Każdy zły nawyk, choćby najgłębiej zakorzeniony i niepoddający się długim i pozornie bezskutecznym modlitwom, może nam zostać odebrany w jednej chwili, nawet na stare lata.” (C.S.Lewis,O modlitwie, Kraków 2011, 159-160).
Przebaczenie ma kluczowe znaczenie w naszym życiu. Nawet, jeżeli nie można nakazać przebaczenia, to jest wciąż czymś co musimy „praktykować”. Przebaczenie jest mocno osadzone w Modlitwie Pańskiej. Henri Nouwen w poruszający sposób mówi na temat przebaczenia. „Przebaczenie to imię miłości wśród ludzi, którzy kiepsko kochają. Niewygodną prawdą jest ta, że my wszyscy kiepsko kochamy. Nie wiemy nawet, co robimy, gdy ranimy innych. Każdego dnia i o każdej godzinie – nieustannie musimy przebaczać i otrzymywać przebaczenie od innych. To jest wielkie dzieło miłości wśród społeczności słabych, która jest ludzką rodziną. (H.Nouwen,Weavings, 7.2 March/April 1992).
To przypomina mi jak wielkim darem jest sytuacja, w której ktoś kogoś przeprosi. Kto powinien pierwszy przeprosić? Musimy zwrócić uwagę na żarliwe uczucia, które w sposób nieunikniony łączą się z przebaczeniem. C.S. Lewis łączy żarliwą naturę Bożego gniewu z naszym pojednaniem z Nim.
„Całkowicie się zgadzam, że „gniew” może być przypisywany Bogu tylko na zasadzie analogii. Sytuacja penitenta przed Bogiem nie jest taka sama jak sytuacja kogoś, kto staje przed słusznie zagniewanym władcą, kochankiem, ojcem, mistrzem czy nauczycielem. Jest do niej tylko podobna. Ale czy oprócz tego podobieństwa wiemy o niej coś jeszcze? Gdy próbujesz spojrzeć poza tę analogię, oddalasz się od tematu i źle na tym wychodzisz. Sugerujesz, że to, co tradycyjnie uważamy za doświadczenie Bożego gniewu, można z większym pożytkiem uznać za coś, co nieuchronnie spotyka nas, jeśli zachowamy się niewłaściwie wobec jakiejś rzeczywistości o wielkiej mocy. Jak mówisz, „Drut pod napięciem nie czuje do nas gniewu, ale jeśli wpadniemy na niego, doznamy wstrząsu”.
Ależ drogi Malcolmie, czy wydaje Ci się, że zyskałeś coś, zastępując obraz zagniewanego władcy obrazem drutu pod napięciem? Pogrążyłeś nas tylko w rozpaczy, bo od kogoś zagniewanego możemy jeszcze otrzymać przebaczenie, a od elektryczności nie.”
Uzasadniasz to w ten sposób, że „nawet w ramach analogii nie można słusznie przypisać Bogu tego rodzaju przebaczenia, które następuje po uśmierzeniu wybuchu złości, a człowiek nie może przyjąć go z wdzięcznością”. Ależ to Ty sam wybrałeś tak lekceważące sformułowanie jak „wybuch złości”. Pomyśl o najpełniejszym pojednaniu, do którego może dojść między śmiertelnikami. Czy jest ono wynikiem chłodnego opanowania równie chłodnej dezaprobaty? Czy polega na lekkim potraktowaniu winowajcy z powodu „okoliczności łagodzących”? Czy przywraca pokój dzięki umoralniającym kazaniom? Czy lekceważy winę jako coś „bez znaczenia”? Czy przemilcza ją albo przymyka na nią oko? Blake miał więcej rozumu:
Gniewałem się na przyjaciela;
Wyznałem złość. Ma złość minęła.
Gniewałem się na przeciwnika;
Ukryłem złość. Ma złość nie znikła.
Ty też masz więcej rozumu. Gniew – nie zrzędliwy wybuch złości, ale sprawiedliwe, mocne, gorące oburzenie – przeradza się (niekoniecznie od razu) w serdeczną, radosną, na nowo przygarniającą miłość. Tak wygląda prawdziwe pojednanie kochanków i przyjaciół. Wrzący gniew, wrząca miłość. Taki gniew wypływa z ran zadanych miłości. To właśnie gniew, a nie wyważony protest odradza miłość kochanków. Gniew i przebaczenie są w odniesieniu do Boga jedynie analogiami, należą jednak do tego samego kręgu analogii – kręgu życia, miłości i głęboko osobowych relacji. Wszystkie wyzwalające i „cywilizujące” analogie prowadzą na manowce. Zamień gniew Boga na zwykłe oświecone niezadowolenie, a równocześnie zmienisz Jego miłość w zwykły humanitaryzm. Zniknie „ogień pochłaniający” i „doskonała piękność”. Zamiast tego otrzymamy obraz surowej przełożonej albo sumiennego urzędnika. Do tego właśnie prowadzą „wzniosłe idee”. (C.S.Lewis, O modlitwie, Kraków 2011, 143-145)
Czy modlitwa Pana Jezusa za swoich wrogów na krzyżu jest praktycznym wzorem dla ludzi?
Z powodu kilku kluczowych elementów Pan Jezus nie może być dla nas wzorem. Na przykład, Pan Jezus nigdy nie musiał zmagać się z następstwami złamanych obietnic. Boski wzór pojednania, (co zostało opisane w Rz 5: 8-11), przedstawia potężną metaforę. Niestety nie jest to coś, co potrafimy naśladować.
Rz 5,6-11 „Wszak Chrystus, gdy jeszcze byliśmy słabi, we właściwym czasie umarł za bezbożnych. 7 Rzadko się zdarza, że ktoś umrze za sprawiedliwego; prędzej za dobrego gotów ktoś umrzeć. 8 Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. 9 Tym bardziej więc teraz, usprawiedliwieni krwią jego, będziemy przez niego zachowani od gniewu. 10 Jeśli bowiem, będąc nieprzyjaciółmi, zostaliśmy pojednani z Bogiem przez śmierć Syna jego, tym bardziej, będąc pojednani, dostąpimy zbawienia przez życie jego. 11 A nie tylko to, lecz chlubimy się też w Bogu przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, przez którego teraz dostąpiliśmy pojednania.”
Gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Pan Bóg nam przebaczył. Inicjatywa należała do Niego.
DO PRZEMYŚLENIA
Po analizie różnych przykładów biblijnych warto zwrócić uwagę na nasze historie związane z przebaczeniem i pojednaniem.
Co pozwoliło ci doświadczyć pojednania z innymi?
Co powoduje, że trudno jest wyleczyć złamane relacje?
Kiedy należy przestać próbować pogodzić się i iść swoją drogą?
Komentarze