Szkoła Sobotnia | Wydane 2018/10/14

Przyczyny braku jedności

Pisze Jan Pollok

 

Chociaż apostoł Paweł napomina nas abyśmy myśleli o tym co jest prawdziwe, poczciwe, sprawiedliwe i czyste (Flp 4,8), to czy jesteśmy usprawiedliwieni gdy skupiany uwagę na przyczynach braku jedności? Dlaczego powinniśmy przeznaczać tak dużo czasu na analizowanie przyczyn braku jedności? Czy nie lepiej jest analizować pozytywne rzeczy?

Zrozumienie tego, co jest przyczyną problemu pomaga znaleźć sposób, w jaki można skorygować lub naprawić daną sytuację. Refleksja nad przyczynami braku jedności może spowodować, że ludzie staną się mądrzejsi i zaczną zauważać swoje zaangażowanie w brak jedności. Na kartach Biblii mamy zapisaną całą listę historii, które są przykładami braku jedności. Kiedy je czytamy możemy w nich dostrzec elementy nas samych: arogancję, pychę, zarozumiałość. Cechy te często pojawiają się w grupowych sytuacjach. Czytanie historii biblijnych pomaga nam uświadomić sobie, jaki skutek mogą mieć te historie, skutek, który wychodzi poza to, z czego sobie zdaję sprawę. Na przykład w Dekalogu czytamy o tym, że „nie będziesz się im kłaniał i nie będziesz im służył, gdyż Ja Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia tych, którzy mnie nienawidzą.” Nasze czyny mogą wywierać skutek, który sięga daleko poza nas. Dlatego wydaje mi się, że warto zajmować się tymi historiami i poznawać je. Historie te są dla nas ostrzeżeniem, aby koncentrować się na danych rzeczach w inny sposób.

Tytuł naszego kwartalnika jest bardzo ciekawy - „Jedność w Chrystusie”. Niestety nie osiągniemy jedności dopóki nie zrozumiemy objawienia Boga w Jezusie Chrystusie. To z kolei stawia przed nami bardzo ciekawy problem teologiczny związany z rozwojem myśli teologicznej oraz rożnymi zmianami w relacjach pomiędzy Bogiem i człowiekiem w Starym i Nowym Testamencie. Mimo, że w Starym Testamencie mamy wiele pięknych i dobrych historii, to jednak niektóre rzeczy, które są tam opisane mają rzeczywiście katastroficzny wymiar, a Boża ręka, która została tam opasana jest bezpośrednio zaangażowana w te historie.

Warto rozpocząć dyskusję od refleksji nad skutkami przestrzegania Bożego prawa. W Pwt 28 są wymienione pozytywne i negatywne rezultaty przestrzegania Bożego prawa. Od dawna toczy się dyskusja, czy owe rezultaty mają charakter „naturalny”, czy też są wynikiem „nałożenia” konsekwencji? Jest różnica pomiędzy skutkami zjedzenia zielonych jabłek, co w „naturalny” sposób spowoduje ból brzucha, a „nałożeniem” konsekwencji wyrażonych w zdaniu, „jeżeli dotkniesz zielonego jabłka, to ja ci „wygarbuję skórę”! Jeden skutek jest „naturalny”, a drugi jest „nałożony”.

W większość przypadków opowiadam się za „naturalnymi” konsekwencjami przestępowania Bożego prawa. Słyszałem kiedyś ciekawe stwierdzenie, że nie tyle jesteśmy karani „za” nasze grzechy, ile raczej „przez nasze grzechy”. Dr Tim Jennings adwentystyczny psychiatra na swoim blogu ComeAndReason.com używa określenia, które jest bardzo użyteczne. Mówi on, że prawo Boże jest „prawem designerskim” („design” law). Jednak w Biblii możemy znaleźć wiele innych praw zarówno religijnych jak i świeckich, które zostały dodane, aby pomóc przeżyć życie. Co się dzieje, kiedy je przekraczamy?

W Dekaloguzostał wykorzystany język pokazujący skutki nieprzestrzegania Bożego prawa - „aż do trzeciego i czwartego pokolenia”. Możemy spojrzeć na Abrahama, który skłamał w Egipcie i tym samym stał się ojcem trzech a może i czterech pokoleń kłamców.

Nie sądzę, że Pan Bóg siedzi w niebie i mówi, „Jeżeli to zrobisz to ciebie ukaram.” Wydaje mi się, że rzeczywistość jest taka, że Pan Bóg wycofuje od nas swoją łaskę, oraz swojego Ducha i w tym momencie po prostu stajemy bezpośrednio w obliczu konsekwencji swoich uczynków. Nasze uczynki niosą ze sobą swoje własne konsekwencje.

Wiele historii biblijnych zgłasza te ze Starego Testamentu, wprawiają nas w zakłopotanie i sprawiają nam trudności. Niestety jesteśmy ograniczeni semantyką naszego języka. Posługujemy się słowami, które mają konotację zbudowaną na podstawie naszych relacji z innymi ludźmi. Gdybym zaczął głośno i gniewnie krzyczeć, na moją córkę, która nieostrożnie wbiega na ulicę, to ktoś mógłby powiedzieć, „O jaki rozgniewany rodzic! Nie nauczył się jeszcze cierpliwości i współczucia!” Tak prawdopodobnie mogłoby to wyglądać z perspektywy dziecka, która chciało bezmyślnie wbiec na jezdnię. Jednak gdy uważnie przyjrzymy się temu wydarzeniu to zobaczymy coś więcej. Jest tam ukryta tęsknota za trwałym związkiem. Szorstki język jest wyrażeniem lęku spowodowanego potencjalną utratą dziecka. Niestety, nasze wyobrażenie Boga jest podobne do tego, jakie posiada małe dziecko wbiegające na ulicę. Dlaczego rodzic mówi do dziecka, „Nie baw się na ulicy!”? Z perspektywy rodzica sytuacja jest całkiem jasna – może przejechać ciebie samochód! Możemy jednak spojrzeć na ten przykład z perspektywy autorytarnej. „Jeżeli jeszcze raz będziesz się bawiła na ulicy, to „wygarbuję ci skórę!” Taka postawa najprawdopodobniej spowoduje, że dziecko będzie patrzyło, gdzie jest rodzic. Jeżeli go nie ma to będzie się bawiło właśnie na ulicy. Jako rodzic chcę, aby dziecko zrozumiało naturalne konsekwencje takiego zachowania. Jeżeli jednak jestem zbyt delikatny i tłumaczę dziecku, że nie powinno się bawić na jezdni, ponieważ gdy nadjedzie autobus to może zostać przejechane. Niestety, jeżeli będziemy wyrażać się w taki sposób to może się okazać, że będzie już za późno.

W świecie zachodnim jesteśmy bardzo negatywnie nastawieni do kar fizycznych. Na świecie jest jednak wiele miejsc, gdzie kara fizyczna jest nie tylko właściwa, ale także usprawiedliwiona i nie umniejsza reputacji osoby, która ją stosuje. Można nawet powiedzieć że zastosowanie dyscypliny fizycznej podnosi status danej osoby, ponieważ zrobiła ona coś aby ochronić społeczeństwo przed czymś co jest złe i niewłaściwe.

Podobnie rzecz ma się w wymiarze religijnym. W wielu kulturach, jeżeli Pan Bóg aktywnie karze ludzi, to podnosi to tylko Jego wiarogodność i wywyższa Go, jako kogoś, kto się troszczy i zajmuje się tym, czym powinien się zajmować. Wydaj mi się, że nasza kulturowa awersja do wszystkiego, co jest negatywne i wszystkiego, co ma formę kary, ma wpływ na to jak patrzymy na dyscyplinę. Kiedy spojrzymy na kulturę, w której powstał tekst biblijny to ludzie wtedy żyjący wcale nie byli przeciwni ani nie bali się stosować kary.

Można nawet pomyśleć o zapobiegawczym działaniu Pana Boga, kiedy przyglądamy się historii o potopie, Sodomie i Gomorze. W tamtym czasie zło było tak rozpowszechnione, że nie można było nawet bezpiecznie wejść do miasta. Dlatego Pan Bóg podjął kroki aby zniszczyć te miasta by ratować ludzi.

W taki sam sposób musimy spojrzeć na potop „wszelkie jego [człowieka] myśli oraz dążenia serca były ustawicznie złe” (Wj 6,5). Są takie momenty, w których surowe działanie jest usprawiedliwione.

Ciekawe jest również starotestamentowe wyrażenie, „Twoja krew niech spadnie na twoją głowę!” Być może to wyrażenie można zilustrować zasadą działania bumerangu. Rzucony bumerang wróci i ciebie uderzy. Dziedzictwo grzechu powoduje wiele kłopotu i zniszczenia, ale „twoja krew będzie na twoją głowę”.

Co więc powoduje brak jedności? Jedną z przyczyn utraty jedności jest złamanie naturalnych praw. Nasza lekcja zwracała uwagę na dwie ostatnie historie w księdze Sędziów. Są to dwie absolutnie przerażające historie. W obu historiach pojawia się stwierdzenie „każdy robił, co mu się podobało.” (Sd 17,6; 21,25)

Historia jest nieco myląca, ponieważ została prawdopodobnie napisana w czasie, gdy panował dobry król. Jednak autor tej księgi chciał powiedzieć, że kiedy nie ma dobrego króla w danym kraju to powstaje chaos. To jest prawdą w grzesznym świecie, ale czy mogłoby tak być również w idealnym świecie?

Wydaje mi się, że jedność jest zagrożona, gdy jako stworzone istoty przejmujemy prerogatywy, które należą do Stwórcy. Tak właśnie stało się na samym początku biblijnej narracji. Tę myśl możemy wyrazić w rożny sposób, ale w wielu przypadka jest to podobny problem – branie spraw w swoje ręce. Gdy nie ma lidera w danej organizacji, każdy robi to, co jest słuszne w jego/jej oczach. Dobry lider zapewnia dobrą strukturę, podobnie rzecz ma się w kościele. Kiedy każdy robi to, co wydaje mu się słuszne to wtedy mamy do czynienia z problemem samolubstwa gdzie każdy stawia swój punkt widzenia, jako priorytet. Gdy moje pragnienie i mój cel jest różny od innych to zaczynamy walczyć i to prowadzi do chaosu. 

W kontekście braku jedności fascynująca jest historia Rechabeama. Było to przyjacielski król, który ma również dzisiaj swoich spadkobierców, pragnących podwyższać podatki. To, co ciekawe w tej historii to fakt, że król zapytał dwie różne grupy doradców, czy powinien podnieść podatki, ponieważ ludzie zaczęli narzekać. Jeżeli nie podniesiesz podatków będziemy ci wiernie służyć. Jednak król zapytał młodych doradców, którzy doradzili mu to, o czym czytamy „Tak powiedz do nich: Mój mały palec jest grubszy niż biodra mojego ojca. 11 Otóż, jeżeli mój ojciec nałożył na was ciężkie jarzmo, to ja jeszcze dołożę do waszego jarzma; ojciec mój chłostał was biczami, a ja chłostać was będę kańczugami.” (1Krl 12,10-11).

Komentarz Ellne White na temat postawy Rechabeama wskazuje na niebezpieczeństwo autorytarnej postawy: „Gdyby Rechabeam i jego niedoświadczeni doradcy zrozumieli wolę Bożą wobec Izraela, usłuchaliby prośby ludu o zdecydowaną reformę zarządzania państwem. Jednak, gdy nadarzyła się taka okazja podczas zgromadzenia w Sychem, nie prześledzili przyczyn i skutków kryzysu, a to na zawsze osłabiło ich wpływ na znaczną cześć narodu. Ich wyraźny zamiar kontynuowania i zwiększania ucisku zapoczątkowanego w czasach rządów Salomona stał w sprzeczności z Bożym planem dla Izraela i dał ludowi dostateczny powód, by wątpić w szczerość ich intencji. Tym niemądrym i świadczącym o braku wrażliwości dążeniu do pokazania siły król i jego doradcy obnażyli swoją pychę wynikającą z zajmowanej pozycji i posiadanego autorytetu.” (Prorocy i Królowie, 59).

Różnorodność jest nieunikniona w rodzinie ludzkiej. W rzeczy samej różnorodność jest wielką zaletą, kiedy ludzie uczą się, jaka wartość jest zawarta we wspólnej pracy. Model „ciała Chrystusa” został bardzo wyraźnie przedstawiony w 1Kor 12, gdzie modle ten został wyraźnie przedstawiony, jako ideał, do które powinniśmy zbliżać się „w Chrystusie”.

DO PRZEMYŚLENIA

Lekcja Szkoły Sobotniej w tym tygodniu skupiała naszą uwagę na niektórych najbardziej niepokojących wydarzeniach z historii ludu Bożego. Dlaczego warto zajmować się analizowaniem tych historii? Aby znaleźć lekarstwo na chorobę, która nas dręczy trzeba przeznaczać sporo czasu na myślenie o tej chorobie. Lekarstwo na brak jedności można odnaleźć tylko w Panu Jezusie. Postawienie diagnozy choroby jest ważną częścią procesu znalezienia lekarstwa.

  1. W księdze Pwt 28 z jednej strony są wymienione błogosławieństwa, które wynikają z posłuszeństwa natomiast z drugiej strony wymienione są przekleństwa, które powstają w wyniku nieposłuszeństwa. Czy jest tutaj mowa o "naturalnych" skutkach, czy takich, które są „narzucone”?
  2. Dwie ostatni historie w księdze Sędziówsą przerażające i w obu opowiadaniach pojawia się wyrażenie, „każdy robił, co mu się podobało.” (Sd 17,6; 21,25) Dlaczego robienie tego co słuszne „we własnych oczach” powoduje brak jedności?
  3. Historia króla Rechabeama opisana w 1Krl 12 pokazuje z kolei wielkie niebezpieczeństwo polegania na surowym autorytecie. Rechabeam próbował zastraszyć ludzi grożąc im siłą – „Mój mały palec jest grubszy niż biodra mojego ojca.” (1Krl 12,10). W jaki sposób jego podejście ilustruje niebezpieczeństwo odwoływania się do władzy, zwłaszcza wtedy gdy stosuje ona groźbę użycia przemocy?
  4. Jr 3,16 jest kolejnym fragmentem Starego Testamentu w którym znajduje się odnośnik do „nowego przymierza” w który prawo jest zapisane na sercu.

„A gdy się rozmnożycie i rozplenicie w kraju w owych dniach - mówi Pan - już nie będą mówić o Skrzyni Przymierza z Panem i nikt o niej nie będzie myślał, i nikt jej nie będzie wspominał, nikt nie będzie odczuwał jej braku ani też nie będą sporządzać nowej.” (Jr 3,16).

Skrzynia przymierza była symbolem Bożej obecności. Jednak według Jeremiasza ten symbol nie będzie już więcej potrzebny i nawet nie będzie wspominany! Tak się dzieje, kiedy lud Boży jest pojednany z Bogiem. Oto stwierdzenie ideału, który teoretycznie był możliwy w Starym Testamencie, ale w pełni został zrealizowany w Jezusie.

  1. Dlaczego trzymanie strony naszego ulubionego kaznodziei jest zarówno naturalne jak i niebezpieczne, co zostało wyartykułowane w 1Kor 1,10-17?

 

Komentarze