Polski kościół adwentystyczny w Dandenong obfituje w różne imprezy, seminaria, koncerty, wykłady różnego typu - i może dlatego często wydarzenia te traktuje się tak – bez entuzjazmu.
Od kilku tygodni był reklamowany Koncert muzyki żydowskiej - Rachela Hyman, 12 listopada, godz. 19.00 – iść, nie iść? ... poszedłem i to, z czym się „zderzyłem” – przekroczyło moje oczekiwania.
Żydówka (adwentystka) z USA, pełna energii i uroku śpiewaczka w średnim wieku, dysponująca przepięknym głosem - z wdziękiem ukazała piękno wielbienia Boga. Pieśniami o różnych rytmach, radością wyrażaną klaskaniem i pląsami, melodiami płynącymi z wnętrza duszy – przeniosła słuchaczy w inny świat.
Fundamentem codziennego obrządku u Żydów była naturalnie modlitwa, w czym nie ma niczego osobliwego, bo wszyscy mieszkańcy świata, z ateistami włącznie, się modlą. Ale każda religia chce jakoś specjalnie naznaczyć czas i miejsce modlitwy. Żyd mógł się modlić w synagodze, mógł i w domu, a powinien to robić trzy razy dziennie. Rzecz w tym, jak chrześcijanie żegnają się i klęczą – miny muszą być poważne (nie ma mowy o pląsach!), muzułmanie obmywają się i padają na twarz, a Żydzi wkładają specjalne szaty i kiwają się, czyli biją pokłony...
W Starym Testamencie znajdujemy liczne przykłady wielbienia Boga rozumianego jako osobiste lub kolektywne wyśpiewywanie i wygrywanie Bogu pieśni pochwalnych i dziękczynnych, wznoszenia okrzyków, klaskania, podnoszenia rąk, pląsania itd.
„Śpiewajcie Panu, który mieszka na Syjonie, głoście wśród ludów Jego dzieła” Ps. 9,12
„Śpiewajcie Panu, Jego wierni, sławcie Go. Wspominając Jego świętość” Ps. 30, 5
„Wykrzykujcie radośnie Bogu, naszej mocy, cieszcie się Bogiem Jakuba. Zacznijcie śpiewać i uderzcie w nęben, w lirę słodko dźwięczącą i cytrę” Ps. 81, 2.3
W 2 Księdze Samuela czytamy zaś: „Tak Dawid, jak i cały dom Izraela tańczyli przed Panem z całej siły przy dźwiękach pieśni i gry na cytrach, harfach, bębnach, grzechotkach i cymbałach” 2 Sam. 6,5
„Tańczył też Dawid z całej siły przed Panem, odziany zaś był w lniany efod. I sprowadził Dawid wraz z całym domem Izraela Skrzynię Pana wśród okrzyków i donośnego trąbienia” 2 Sam. 6, 14.15
Do dziś taniec wśród Żydów z tradycji chasydzkiej jest formą oddawania czci Bogu.
Prawdziwe wielbienie zaczyna się, gdy wzrok serca człowieka kieruje się z niego samego, z problemów, okoliczności na Boga, na Jego chwałę, piękno i możliwości! I to jest mniej ważne czy wyrazem są klaskanie w dłonie, pląsy wyrażające radość i szczęście z obcowania z Bogiem.
Adoracje Boga były połączone ze śpiewem muzyką i tańcem. Jeden z mędrców żydowskich powiedział – „Chodźcie pokażę wam drogę do Boga, nie przez mowę, ale przez śpiew”. I nic dziwnego w tym, że muzyka, zarówno instrumentalna, jak i wokalna towarzyszyła obrzędom liturgicznym, uświetniała uroczystości dworskie – zwłaszcza za panowania Dawida i Salomona. Muzyka połączona ze śpiewem i tańcami ma charakter radosnej adoracji Boga. Teksty zaś śpiewów, pochodzą na ogół z Psalmów.
I tak Rachela w pierwszej części koncertu śpiewała radośnie o Bogu i mówiła o swojej drodze życiowej do chrześcijaństwa i do kościoła adwentystycznego.
W drugiej części zmienił się klimat i nastrój – dominowały piosenki i melodie pełne melancholii, smutku – były to piosenki o Holokauście, o przeżyciach ludzi, którzy szli na śmierć nie urągając Bogu!
I tu zaczął się mój problem. Z bólem serca patrząc na zdjęcia z okresu zagłady Żydów... te tory kolejowe zmierzające do unicestwienia, wagony pełne ludzi skazanych na zagładę, dzieci nie wiedzących co ich czeka... te walizki i tobołki (cały majątek!)... szli, nie wiedząc że idą na śmierć. Na śmierć, tylko dla tego, że byli oznaczeni „gwiazdą Dawida”. Tak, to były setki, tysiące, miliony...
We Long For A Home
Even When God is Silent
Słuchając tych piosenek i spoglądając na zdjęcia z tamtych lat... nie sposób było nie uronić łezki...
Szczególnie utkwiła mi w pamięci piosenka, w której była zawarta historia kobiety, której mąża zabrali ówcześnie panujący tzn. Niemcy i wywieźli do obozu koncentracyjnego. Piosenka ta nosi tytuł „Springtime” – słuchałem ją kilkukrotnie i zawsze przywoływała obrazy z dawnych lat...
Oto słowa tej piosenki – wzruszająca historia:
„Idę przez Getto samotna, odrzucona, Nie ma nikogo kto by się o mnie zatroszczył. Jak możesz żyć, gdy twoja miłość została zabrana – proszę, niech ktoś mi powie jak?
Ja wiem, że wiosną śpiew ptaków i promienie słońca... wolność, ale w moim Getto czuję się jak żebrak i żebram śłońca dla mnie. Wiosna, wiosna – co dobrego jest z wiosny, co dobrego jest z promieni słońca, gdy on jest daleko?
Ref. Wiosna, zaświeci nad moim smutkiem ale jutro będzie tak wielkie jak dzisiaj. Dom, gdzie mieszkaliśmy leży w gruzach, okna potłuczone i puste. Słońce tak praży, że kwiaty mdleją, więdną w chłodnym powiewie. Każdego ranka i wieczora muszę przejść obok zakrywając oczy, w miejscu gdzie mnie kochałeś i pocałowałeś – miejscu, gdzie mnie tuliłeś tak mocno...”
A teraz osobiste refleksje
Mieszkaliśmy w Jarosławiu nad Sanem, mieszkaliśmy w małym domku (jedna sypialnia i kuchnia!) z malutkim ogródkiem. Kiedy Polskę opanowali Niemcy i wprowadzili swoje rządy... jednego dnia wpadła na podwórko młoda dziewczyna Żydówka z błaganiem o pomoc – gonili za nią żołnierze niemieccy. Mama obawaiając się o następstwa (Polska była jedynym krajem w Europie, gdzie za pomoc Żydowi groziła kara śmierci) nie mogła przyjąć tę dziewczynę do domu, ale krzyknęła żeby ona ukryła się w komórce będącej w ogródku. Ukryła się tam... wpadli Niemcy, sprawdzili dom i nawet pies nie zareagował, polecieli dalej. Dziewczyna ocalała tym razem, ale czy przeżyła?
Jako kilkuletni chłopiec wyruszyłem z mamą i bratem do Lwowa (mieszkaliśmy wtedy w Jarosławiu). Dziadkowie jeszcze tam mieszkali na Bogdanówce – tam sie też urodziłem! Jednej nocy zbudziłem się z dolegliwościami mdłości i wymiotów. Pamiętam, że babcia podała mi na łyżce z cukrem, kilka kropel oczyszczonej nafty – przespałem do rana. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że tej nocy Niemcy podpalili część Getta razem z będącymi tam ludźmi – Żydami. Przyczyną moich dolegliwości był roznoszący się po całym Lwowie swąd spalonych ciał – Żydów. Tuż po wojnie, była to jesień 1945 roku, jechaliśmy na nową placówkę taty tzn. z Radomia do Bydgoszczy. Pociąg zatrzymał się na Dworcu Głównym w Warszawie (którego nie było – były tylko tory!). Z okien widziałem ruiny Warszawy – teraz tam stoi Pałac Kultury. Jak okiem sięgnąć – była równina gruzów ... tam dalej kiedyś było Getto, później zbudowano tam muranowskie osiedle – chodziliśmy tam w roku 1948 (mieszkaliśmy w Warszawie na ul. Foksal) każdej soboty i podziwialiśmy co się zmieniło tam i na Starówce .
Przed oczyma widziałem Getto w Białymstoku (równina gruzów) – to już był rok 1950.
Potem Getto w Łodzi, Oświęcim!!! Majdanek...
Czy można nie wspominać? Chyba tak.. ale bez nienawiści... ucząc się życia...
A dziś??? Giną tysiące ludzi z powodu innych przekonań religijnych, jak to się mówi Bogu ducha winnych... a świat? ... MILCZY.
Kochajmy ludzi, tak szybko odchodzą... tak, to ks. J. Twardowski
Komentarze