Felietony | Wydane 2014/02/20

Koncert Dobroczynny

Pisze Bogusław Kot
„miej serce i patrzaj w serce...”

„miej serce i patrzaj w serce...”

Nie wszędzie jest niebo błękitne i nie zawsze świeci słońce... nie zawsze życie jest radosne, pozbawione problemów. Nie każdy dom na świecie napełniony jest szczęściem... nie każde dziecko rodzi się z miłości i jest kochane...

W wędrówce życiowej na tym świecie napotykamy różnych ludzi, dobrych i złych...  Dziś  chcę wskazać ludzi wspaniałych, kochających, współczujących, o wielkim sercu – podających pomocne dłonie bliźniemu znajdującemu się w potrzebie...

16 lutego 2014 r. odbył się Koncert Dobroczynny w polskim kościele adwentystycznym Dandenong;  zatytułowany został – „miej serce i patrzaj w serce”.

Imprezie patronowały: Koło Literackie, Koło Misyjne Wschodnich Dzielnic Melbourne i Wspólnota Polskiego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Dandenong.

Pomysł i współorganizacja koncertu - Barbara Dudkowska.
Wykonawcy: pr Roman Chalupka, Ola Kiernikowska, Jolanta Mielczarek, Konrad Olszewski, Małgorzata Smalec, pr Paweł Ustupski oraz aktorzy Teatru Prób "Miniatura": Maria Bukowska, Andrzej Dorecki, Michał Kempisty, Jolanta Supel.
Organizacja, scenariusz i reżyseria - Maria Bukowska.

Img 9400 larger

Wykonawcy od lewej: Konrad Olszewski, Jolanta Mielczarek, Ola Kiernikowska, Małgorzata Smalec, Maria Bukowska, Jolanta Supel, Andrzej Dorecki, Michał Kempisty, pr Paweł Ustupski, Barbara Dudkowska, pr Roman Chalupka.

 
Przeżycia muzyczne i artystyczne tego wieczoru, będą mi towarzyszyły przez długi czas. Nie potrafię słowami wyrazić kaskady dźwięków wydobywanych z instrumentów, mistrzowskimi rękami  -  jedne płynęły ze spokojem wprowadzając w rozmarzenie, inne wybuchały energią i siłą. Solistkom nie muszę robić reklamy – piękne głosy, wspaniałe wykonanie, wzruszające teksty ... z przymkniętymi oczami można było poszybować w inny, piękniejszy świat.  

Artyści deklamowali utwory poetyckie, z których dźwięczą mi w uszach frazy: „trzeba wielkiej miłości ludzi... nie wolno odwracać oczu od bólu i cierpienia... krzyż jest lżejszy, kiedy jest miłość... miłość to dawanie siebie Bogu i ludziom... oddaj mi świat dzieci... czemu tato pozwalasz, że codziennie umieram z rozpaczy... przecież musi być gdzieś niebo!”.

Barbara Dudkowska (pomysłodawczyni i współtwórczyni koncertu) we wprowadzeniu opowiedziała w skrócie tragedię Moniki, na leczenie której potrzebne są środki finansowe. Koncert nie tylko służył zebraniu kolekty ( zebrano $2100), ale był to czas aby zatrzymać się nad losem ludzkim  – pomyśleć o złożonej chorobą Monice, połączyć się z Ojczyzną!

Monika pochodzi z rodziny wielodzietnej, była najmłodsza... ojciec alkoholik bił i znęcał się nad żoną i dziećmi. Kiedy żona zmarła, dzieci przeszły pod opiekę ojca – ojca alkoholika. Życie dla dzieci stało się koszmarem, wręcz piekłem na ziemi - szczególnie dla Moniki.

Ojciec często urządzał w domu spotkania z kolegami od kieliszka. Jednego razu pijani mężczyźni „zainteresowali” się małą Moniką... Skrzywdzili to dziecko w brutalny sposób. Monika po tych przeżyciach przestała mówić i chodzić. Dziś ma 20 lat i dzięki ludziom dobrej woli, może być leczona.

Cokolwiek działo się tego wieczoru, każdy utwór muzyczny, każda pieśń, każda strofa poezji – wzruszała do łez.

Pozwalam sobie, za zgodą autorki  Marii Bukowskiej, na przytoczenie wiersza, który deklamowała osobiście- a poświęconego Monice:

 

GŁOS

Kiedy idę na wędrówkę wgłąb siebie
By poszukać dróg niesplątanych
Widzę serce bijące jeszcze
Całe w bliznach od ran mu zadanych.

O! Ulituj się nad biednym sercem
Cóż ja mogę trzepocąc się w sieci
Daj mi prawo do radości i śmiechu
Oddaj mi mój świat, świat dzieci.

Ja już wcale nie mogę spać w nocy
Bo tak bardzo, bardzo się boję
Nie rozumiem dlaczego mnie nie bronisz
Gdzie zgubiło się serce twoje?

I gdzie byłeś gdy wołałam twoje imię
Gdy straciłam głos, nogi, ręce
Gdy o litość błagały tylko oczy
A krzyczało już tylko serce.

Czemu tato na to pozwalasz
Że co dzień umieram z rozpaczy
Że ukrywam ślady ran mi zadanych
Już nie mogę znieść więcej
Niech Bóg ci wybaczy.

Przecież musi być gdzieś jeszcze niebo
Na nim świeci tylko moja gwiazda
Ale do nieba tak bardzo daleko
I droga do nieba nie każda.

Może szczęścia tylko tyle mieć mogę
Ile nieszczęść udźwignąć potrafię
Kiedyś zrzucę z siebie przeżyć ciężar
I do wyśnionego nieba trafię.


Łukasz Embart z Sydney planował uczestniczyć w koncercie, ale obowiązki służbowe pomieszały szyki, że nie mógł przylecieć – ale nadesłał list który był odczytany przez Michała Kempisty:

 

Droga Moniko,

Jestem Australijczykiem polskiego pochodzenia, mam 26 lat, mieszkam w Sydney. Jestem aktorem.
Kiedy usłyszałem Twoją historię, wstrząsnęła ona mną do głębi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić przez co przeszłaś i co przeżyłaś, a kiedy myślę o swoich problemach wydaje mi się, że nie mam ich wcale.
Ty jesteś dla mnie jedną z największych bohaterek. Jesteś prawdopodobnie najsilniejszą osobą, której nie miałem okazji ani przyjemności poznać osobiście.
Na karcie, którą dla Ciebie wybrałem jest dowód, że to co najlepsze jeszcze kiedyś przyjdzie, a przeszłość zostanie za nami. Możemy wybrać z przeszłości to co sami chcemy. Przeszłość nas nie określa. Ten wybór zależy od nas i Bóg nam go pozostawia.
W moim sercu czuję, że dzięki Twojej wyobraźni możesz zobaczyć wszystko czego zapragniesz. Wyobraź sobie piękną, piaszczystą plażę z kryształowo czystą wodą pod błękitnym niebem. Jeżeli możesz to ujrzeć chociażby przez sekundę, to jest to NADZIEJA. A Ty, stajesz się prawdziwą sobą, bo dokonałaś wyboru, żeby pomimo wszystko widzieć dobrą i piękną stronę życia.
I to jest prawdziwe bohaterstwo! Nawet jeżeli Ty w to nie wierzysz – ja wierzę!

Dziękuję Ci za to, że stałaś się dla mnie przykładem absolutnej odwagi najwyższego stopnia. Dla mnie, dla wszystkich kobiet i dla wszystkich ludzi.

Z głębokim szacunkiem, miłością i serdecznym pozdrowieniem

Łukasz Embart

 

Smutna  historia dziecka -Moniki, ale radosne jest to – że mogliśmy uczynić wspólnie coś, co może pomóc w jej ciężkiej doli – choć  to tak niewiele.

 

Photo Album 145

Komentarze

Anonymous (lidia gmurkowska) 11 years ago

Przykro mi, ze nie moglam na tym koncercie byc, ale bardzo dziekuje teraz, na pozyczonym komputerze, za chwile dobrego ludzkiego wzruszenia nad smutnym losem mlodej dziewczyny, ktorej tylu innych ludzi wybieglo sercem na pomoc. Kim jestes, Wielki Boze, iz dajesz czlowieczemu sercu tyle wspolczucia, ze bardzo pragnie pomoc niesc trud zycia tym, co tej pomocy tak ogromnie potrzebuja? Wiem, Kim jestes. Jestes Niepojetym Dobrem, ktoremu na imie Emmanuel - Bog z nami. Zawsze, w kazdej potrzebie. I napracowales sie nie do wiary jak bardzo wiele, zeby kiedys, ufam, ze juz wkrotce, przywrocic nam, ludziom, ktorzy cierpimy i ktorzy sercem czujemy cierpienie innych - przywrocic swiat bez bolu i cierpienia. Niech Ci sie to wielkie Twoje marzenie spelni juz niebawem. Tymczasem nie przestawaj dawac Twojej dobroci i Twojego wspolczucia naszym zwyczajnym ludzkim sercom, ktore osmielily sie uwierzyc, ze Jestes i Jestes Prawdziwy, Lidia. Ps. Bardzo cieplo pozdrawiam wszystkie mile zaprzyjaznione twarze Wykonawcow, ktorych na zdjeciach rozpoznalam i ktorych dopiero poznalam. Autora rownie cieplej recenzji rowniez!!!