W Kościele | Wydane 2013/12/02

Australijsko-polonijna grupa misyjna w Polsce

Pisze bk

Tegoroczny wyjazd do Polski w celach misyjnych, był już naszym szóstym z kolei. Pracę rozpoczęliśmy tym razem w Gdyni, gdzie wykłady wygłaszał pr Samuel Braga (Chilijczyk z pochodzenia), a ja tłumaczyłem na język polski. Z Australii wyruszyłem 15 września i po wylądowaniu w Warszawie udałem się do Świdnicy, by wziąć kolejny raz samochód mojej siostry Stanisławy Podbielskiej. Prawdę mówiąc samochód ten jest używany tylko przez nas do „podróży misyjnych” po Polsce, przez resztę roku stoi on w garażu i... czeka na kolejny nasz przyjazd. W tym miejscu chcę podziękować przede wszystkim Bogu a także mojej siostrze, że przez tyle lat pozwala nam korzystać z jej samochodu.

Wróciłem do Warszawy, odebrałem z lotniska pr. Sama Bragę oraz Marka Kocura i udaliśmy się do Gdyni. Wykłady rozpoczęliśmy 21 września (sobota) w „Domu rzemiosła. Pierwsze 15 minut mówiliśmy na temat zdrowia (10 zasad zdrowego życia), następnie śpiewaliśmy z zebranymi dwie pieśni, a przed wykładem śpiewał pieśń solową – Marek Kocur.

W niedzielę 22 września udaliśmy się do Sztumu, gdzie są najcięższe zakłady więzienne w Polsce i tam mieliśmy spotkania ewangelizacyjne z grupą 11 więźniów, przez następnych 8 dni. Codziennie więc w Sztumie prowadziliśmy wykłady w godz. 9.00 – 12.00; a w Gdyni zaczynaliśmy o godz. 19.00 i trwały one często do godz. 21.00 – czasami dłużej. Czas naszego pobytu na Wybrzeżu był bardzo wypełniony, bo już o godz. 7.00 byliśmy w drodze do Sztumu, a po powrocie do Gdyni mieliśmy zaledwie 2 godziny „luzu”. Doświadczenia jednak przeżyte w tym więzieniu zostaną w pamięci na długie lata. Determinacja więźniów i ich wola poznania, uchwycenia się Jezusa nie jest do wyrażenia. Ich wyznanie wiary i postanowienie przyjęcia chrztu przez kolejnych więźniów, powoduje że czujemy się upokorzeni naszą postawą w traktowaniu sprawy zbawienia i reprezentowania Boga w otoczeniu, w którym żyjemy. Kulminacyjnym punktem naszej pracy w tym więzieniu był chrzest jednego z więźniów – Artura; odsiaduje karę 25 lat pozbawienia wolności (połowę wyroku ma już za sobą). Na tej uroczystości byli obecni jego rodzice i siostra. Wszyscy oni dziś studiują Biblię i chcą poznać tego Boga, którego poznał ich syn i brat. Artur stał się nowym człowiekiem, modlimy się aby ten stan trwał już do końca jego życia. Na zakończenie pobytu w Gdyni i Sztumie możemy podziękować Bogu za 10 decyzji chrztu w Gdyni i kolejne 4 w Sztumie. Spotkania misyjne na Wybrzeżu zakończyły się 5 października.

Już następnego dnia rozpoczęliśmy podobne wykłady w Toruniu – mieście Kopernika i pierników. Wykłady odbywały się w kościele, budowę którego w większości sfinansowała Polonia Adwentystyczna w Australii. Na wykłady te przychodziło ok. 10 osób z poza naszego środowiska i dziękujemy Bogu za to, że 6 z nich postanowiło oddać swoje serca Bogu i przyjąć chrzest św. przez zanurzenie – są wśród nich osoby które poznały adwentyzm jakiś czas temu poprzez ewangelistkę zborową, ale są wśród nich takie które tyle co poznają Ewangelię. Kolejne 2 osoby poprosiły o więcej czasu na przemyślenie i utwierdzenie się w tym postanowieniu.

W sobotę 12 października mieliśmy przywilej usługiwać w zborze w Bydgoszczy, w sali wypełnionej po brzegi, czuło się powiew Ducha św. A po wygłoszeniu pobudki misyjnej (która trwała jak mi powiedziano 45 minut!) i kazaniu pr. Sama, zakończyliśmy nabożeństwo ok. godz. 14.00 – zbór zaprosił nas abyśmy następnym razem ich także nie omijali.

19 października zakończyliśmy pobyt w Toruniu, a już 21 października rozpoczęliśmy siedmiodniowy cykl wykładów w Skoczowie. Był to jak zwykle błogosławiony i bardzo pracowity czas – przeciętna frekwencja na wykładach to  220 słuchaczy każdego dnia. Przed naszym przyjazdem w 5 pięciu miejscach, w okolicy Skoczowa, każdego dnia o godz. 19.00 spotykali się członkowie kościoła aby modlić się o moc Ducha św. podczas tej misji. Na każdym wykładzie było obecnych ok. 20 przyjaciół, a ostatniego wieczoru 37 – chwała Panu za możliwości głoszenia Ewangelii i chwała Mu za to, że są ludzie którzy słuchają i przyjmują Jezusa jako osobistego Zbawiciela. Każdego dnia pr W. Pilch zabierał nas do szkół, aby dzieciom i młodzieży mówić o szkodliwości palenia tytoniu i potrzebie zdrowego trybu życia. Dzień z pr. Pilchem zaczynał się o godz.7.00, a jednego razu musieliśmy być przy kościele już o godz. 6.45; gdy się trafiło spóźnić minutę otrzymywałem telefon – no, bracie gdzie jesteś? Pr Pilch obecnie jest na emeryturze, ale jego aktywność jest taka, jakby pracował na całym etacie!

Po zakończeniu wykładów w niedzielę wieczorem 27 października trzeba było się spakować, aby już o 4.30 rano wyruszyć w drogę do Warszawy, a później już przez Dubai do Melbourne. Marek Kocur poleciał do Londynu, a potem do Chorwacji. Pr Sam Braga samochodem pojechał do Jeleniej Góry, spotkał się tam ze zborem i kolejnego dnia udał się w drogę powrotną do Australii.

Samochód znowu został zostawiony w garażu siostry w oczekiwaniu (co daj Boże) na znowu – nasz powrót misyjny!

Zygmunt Ostrowski

Dscf0183_larger Dscf0191_larger Dscf0194_larger Dscf0422_larger Dscf0549_larger Dscf0551_larger Dscf0602_larger

Oto podziękowania od więźniów dla pr. Sema Bragi i Zygmunta Ostrowskiego:

Scan_1_larger  

Niektóre ze słów podzięki:

„Drogi przyjacielu codziennie dziękuję, Panu że mogłem Was poznać, robicie wspaniałe rzeczy na chwałę Panu. Pragnę przebywać z Wami i z Panem Bogiem twarzą twarz w niebie. Dziękuję...”

„Dziękuję za słowo Boże...”

„Niech w każdej chwili waszego życia, Bóg Wam błogosławi...”

„Dziękuję za poselstwo, jak i za słowo Jezusa...”

„Na pamiątkę wspólnych spotkań z Chrystusem i Jego słowem. Kochamy Wasze serca...”

„Każda chwila, którą z Wami spędziłem, była czystą radością i prawdziwym błogosławieństwem...”


Po wyjeździe otrzymaliśmy szereg listów od więźniów, którymi dzielę się z internautami:

„... nie chodziłem do żadnego kościoła. Po mojej decyzji bycia z Bogiem, moje myśli całkiem się zmieniły, postanowiłem zapisać się do szkoły. Przetransportowano mnie do więzienia w Sztumie. Tutaj zacząłem chodzić na sobotnie spotkania do adwentystów – odrazu zobaczyłem, że chcę tam chodzić. Byłem wtedy dopiero na pierwszym spotkaniu... ale przyszła znowu szokująca wiadomość. Rok temu zamordowano mojego brata tuż przed moim domem, jego ciało było zawinięte w prześcieradło. Przez chwilę moje myśli sprowadzały się do zemsty, ale przypomniałem sobie rozmowę Wieśka na jednym ze spotkań o przebaczeniu. Wziąłem wtedy Biblię i powiedziałem, Panie nie wiem dlaczego zamordowali mojego brata i nie chcę wiedzieć – ja im wybaczam... ja ich kocham i wierzę, że oni też przyjdą do Ciebie. Było to kolejne moje wspaniałe doświadczenie, które przybliżyło mnie na 100% do Boga, była to ewangelizacja przeprowadzona w tym zakładzie karnym. Przyjechały do nas trzy osoby z Australii, Samuel- pastor, Mark – ten człowiek naprawdę pięknie śpiewa , dostał cudowny dar od Boga i Zygmunt – gitarzysta; tych ludzi nigdy nie zapomnę, Bóg przysłał ich do nas do więzienia z wspaniałą nowiną – jest to żywa Ewangelia, żywa bo to co zrobiła ze mną podczas tych siedmiodniowych wykładów jest to wspaniałe, cudowne jak Jezus zadziałał w moim sercu. Podczas tych spotkań poczułem niesamowity kontakt z Bogiem kiedy wyszedłem tam na środek tejże świetlicy i wyznałem, że Jezus Chrystus oddał za mnie życie, że Jezus Chrystus pokonał śmierć zmartwychwstając, że Jezus Chrystus jest moim osobistym Zbawicielem... rozpłakałem się, nie mogłem tego powstrzymać a wewnątrz mnie działo się coś cudownego... kiedy już w tym dniu zakończyły się te spotkania, wracając do celi pytali się inni – co się Tobiasz z tobą dzieje, jesteś jakiś dziwny. Zobaczyli Biblię w mojej dłoni – już więcej nic nie powiedzieli... Ja już podjąłem decyzję zanurzenia się w wodzie i nie tylko ja, bo aż 4 osoby wkrótce narodzą się na nowo...” Tobiasz

 

„Drodzy Przyjaciele
Cieszę się, że jeszcze raz mogę z wami porozmawiać i wyrazić swoje wyznanie wiary. Moje dotychczasowe życie składało się z popełnionych przestępstw i nie będę tutaj wspominał ich, bo nie na tym to ma polegać. Wiem tylko, że daleko byłem od Pana Boga, więc go nienawidziłem i obwiniałem za moje porażki w życiu; nawet przestałem wierzyć, że Pan Bóg istnieje. Byłem złym i niedobrym człowiekiem, nigdy też nie czytałem Pisma Świętego... Około roku temu porozmawiałem pierwszy raz, tak otwarcie i poważnie z moim kolegą Arturem o Bogu i dowiedziałem się od niego, że istnieje Kościół Adwentystów Dnia Siódmego – słyszałem o kościołach innych, ale o kościele adwentystów nie. Dałem się namówić na pójście na spotkanie w sobotę i co? Do dnia dzisiejszego chodzę, mogę wręcz powiedzieć, że moje życie dzięki czytaniu Pisma Świętego i poznaniu życia Pana Jezusa – odmienia się. Wiem, że moje życie jest inne niż do tej pory, jestem szczęśliwy i radosny, jestem wolny duchowo. Dzięki Kościołowi Adwentystów Dnia Siódmego wiele zrozumiałem, wiem Kim jest dla mnie Pan Jezus i wiem też, co chcę w życiu robić – chcę iść przez życie z Panem Jezusem w sercu. Zdecydowałem przyjąć chrzest i chcę być członkiem mojego kościoła – bo ja już się za niego uważam. Drodzy Przyjaciele, Drogi Samuelu – dzięki Twoim kazaniom, Twoim wykładom, jeszcze bardziej jest we mnie wiara, że idę dobrą drogą. Twoje kazania zostaną we mnie do końca i dzięki Wam Drogi Zygmuncie i Marku; wiem, że mam Przyjaciół na całym świecie.
Zygmuncie mój Przyjacielu, tak ładnie wychwalałeś Pana Naszego przez muzykę, że serce moje do dzisiaj gra, a Ty Drogi Marku śpiewem Twoim poruszyłeś nie jedno serce. Modlę się i dziękuję Panu Bogu, że dał mi możliwość poznania Was moi Przyjaciele...” RG – (Gruby)

 

„Na samym początku pragnę się z Wami podzielić bardzo ważnym doświadczeniem, które miało miejsce w dniu 23.09.2013, a więc dzień po rozpoczęciu ewangelizacji w Zakładzie Karnym w Sztumie... pracuję na pralni. O powyższej ewangelizacji wiedziałem dużo wcześniej, tak że miałem czas aby spróbować załatwić z Panem Kierownikiem zgodę na moje uczęszczanie na spotkania. Około tygodnia przed rozpoczęciem spotkań byłem kilkakrotnie u szefa, prosząc go o to, aby wyraził zgodę – za każdym razem jego odpowiedź była taka sama – nie!... Ja jednak po pierwszym niedzielnym spotkaniu postanowiłem jeszcze raz spróbować. I tak dn. 23.09.13 r. około godz. 9.30 zobaczyłem Pana Kierownika przez okno idącego do pralni na swoją służbę. Nie tracąc czasu postanowiłem, że za chwilę pójdę i zacznę go prosić o jego zgodę, lecz zanim poszedłem postanowiłem poprosić Pana Boga i Pana Jezusa o pomoc – więc zacząłem się modlić tymi słowami – Ojcze Niebieski Ty chyba najlepiej wiesz jak ważne są dla mnie te spotkania, bardzo Cię proszę Panie Jezu, mój największy Przyjacielu napełnij proszę serce Pana Kierownika miłością i zrozumieniem, spraw Panie abym dziś mógł się spotkać z Tobą i moimi braćmi na ewangelizacji w świetlicy centralnej... Kierownik wszedł do pralni, wszystkim powiedział dzień dobry i poszedł do swojego biura.
Na odpowiedź na moją modlitwę nie musiałem długo czekać, bo minęły może 2 minuty, gdy usłyszałem ponownie głos Kierownika wypowiadający bardzo głośno słowa – Stupecki idź na górę, przebierz się bo za pięć minut idziesz na to swoje spotkanie. W tym momencie byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem w całej pralni. Całą drogę dziękowałem Panu za błogosławieństwa którymi mnie obdarza co dzień... Dnia 28.09.2013 r. podczas dni ewangelizacyjnych publicznie zawarłem przymierze z Panem Jezusem, zostałem ochrzczony biblijnym chrztem poprzez zanurzenie. Publicznie wyznałem swoją wiarę, zanurzenia dokonał pastor Braga Samuel z Australii. Uroczystość chrztu była dla mnie najważniejszym dniem w życiu, dziękuję Ci Panie Jezu, że moi rodzice mogli przyjechać wraz z moją siostrą i być przy mnie w tym wspaniałym i cudownym przymierzu z Panem Jezusem... Drodzy Przyjaciele codziennie dziękuję Panu że postawił Was na mojej drodze, że mogłem Was poznać i rozmawiać o Panu Jezusie, o tym co nasz Pan dla nas zrobił. Pragnę i bardzo proszę Pana o to, abym mógł się jeszcze raz z Wami zobaczyć w przyszłym roku...”

A.S

 

Podziękowanie za udział w spotkaniach z młodzieżą gimnazjalną w  Zespole Szkół Gimnazjum im. Krzysztofa Baczyńskiego Zebrzydowice:

Scan_4_larger

I jeszcze jedno podziękowanie – ze zboru w Skoczowie

Scan_3_larger

Pastorze Samuelu, Zygmuncie i Marku – to była dobrze wykonana praca ewangelizacyjna, na pewno ku radości Nieba i pożytkowi dla ludzi. Wspierajmy tego rodzaju pracę misyjną i zapał naszych współwyznawców...

Komentarze

Anonymous (Joanna) 11 years ago

Witajcie To co się wydarzyło w Sztumie.........chrzest mojego brata Artura....jak już wiecie nie pozostało to i u mnie bez echa.Ten wspaniały uśmiech-uśmiech szczęścia na twarzy Artura tuż po zanurzeniu........to był mój przełom to chwila w której niesamowicie Duch Święty we mnie zadziałał.Ale to nie była tylko ta chwila ,była i następna która już mi w środku powiedziała-to jest droga którą chcesz i musisz podążać-wszyscy Ci skazani którzy stali i śpiewali pieśni ku chwale Naszego Pana to był dla mnie wstrząs którego tak bardzo potrzebowałam,żeby ta skorupa pod którą miałam gotowe odpowiedzi ilekroć mama chciała ze mną na temat Pisma Świętego ,na temat Boga porozmawiać :nie mam czasu,jeszcze nie teraz,póżniej:-wszystko to znikło.Od tamtej pory zaczęłam uczęszczać wraz z moim młodszym synem na nabożeństwa,jest to czas który straszliwie nas zmienił wlał wiele spokoju w nasze serca.Teraz ja, mój syn i moi rodzice przygotowujemy się do chrztu.Jedno mogę śmiało powiedzieć ,pomimo różnych sytuacji i problemów dnia codziennego życie z Panem Bogiem stało się o wiele łatwiejsze.Fakt że Nasz Zbawiciel jest z nami dodaje sił.Miałam już wiele sytuacji powiedzmy krytycznych ale modlitwa ,rozmowa z Naszym Ojcem przyniosła ulgę.Gdyby ktoś mi przed chrztem Artura opowiedział tą historię zapewne nie dowierzałabym.Ale ja wierzę ponieważ niesamowita jest łaska Pana Naszego.Chwilami mam ochotę wykrzyczeć -ludzie opamiętajcie się -jest jeden jedyny Bóg który czeka na nas,pójdżcie Jego wspaniałą drogą. Serdecznie dziękuje za to że mogłam Was poznać jesteście niesamowitymi ludżmi-byłam z rodzicami tylko na jednym wykładzie ale to było niesamowite przeżycie.Dziękuje pastorze Samuelu,Panie Zygmuncie i Panie Marku Z wyrazami największego podziwu dlatego co robicie i jak działacie na ludzi Joanna Ś.

Anonymous (Marek Woźniak) 8 years ago

Byłem tam i widziałem to wszystko na własne oczy.I ilekroć wspominam te chwile w sxtumie potem wesoły powrót do Gdyni razem w samochodzie i czas ewangelizacji to przychodzą mi zawsze na myśl słowa Zbawiciela...." a oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenie świata." Czy można marzyć o czymś więcej? Mat.28:20 Niech będzie chwała Bogu Ojcu jak i Synowi i Duchowi Świętemu za wielką miłość którą nas obdarował i jak piękną pracę wykonuje w sercach tych których dzięki niemu możemy oglądać.Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Ps.Dzisiaj rozmawiałem z Robertem(jednym z tych którzy byli wtedy w sztumie) jest na wolności.Pracuje w Samarytaninie i....dalej niczego nie potrzebuje.Ma już Zbawiciela. Przygotowuje się do chrztu.Ale o tym Zygmunt pewnie już wiesz.I co dalej? A może teraz do Szwecji? ....jak dobry Bóg da.Jeszcze raz pozdrawiam i dzięki zanoszę przed tron Zbawiciela za to że możemy na to wszystko patrzeć.Amen