Cover photo: „Melbourne at Night" by sobriquet.net (CC BY-NC-SA 2.0 licence)
Wczesny ranek, dość chłodny... choć to już jest wiosna w rozkwicie. Główną arterią trójpasmową, zwartym szykiem (samochód za samochodem) zmierzamy w stronę Melbourne tzn. miasta. Omijając go, z mostu West Gate, którym „szybujemy” jakby w chmurach, podziwiamy leżące w dole centrum , wysokie budynki roziskrzone mnogością świateł – a przed nami, daleka droga do Adelaidy.
„Melbourne from the Westgate Bridge" by dioshotspot (CC BY-NC 2.0 licence)
Jest dużo czasu do przemyśleń o różnych sprawach, o życiu, przemijaniu, o znajomych ( czy wszystkich spotkamy?); o rodzinie, którą jedziemy odwiedzić. Tyle się ostatnimi laty zmieniło – co i kogo zastaniemy tym razem?
Wkrótce niebo zaczęło się przejaśniać... wzeszło słońce, a jego promienie ukazały piękno przyrody, wiosennej przyrody. Dokoła nie do wiary zielono – to po zimowych deszczach. Tu i tam kwitnące kolorowo krzewy buszowe, a na wysokości koron eukaliptusów chwiejących się majestatycznie, gromadki kolorowych papużek przecinały niebo. W połowie drogi zaczęły się równinne tereny i jak okiem sięgnąć „wyścielone żółtymi dywanami” bezkresnych pól obsianych rzepakiem.
„Westgate Bridge" by Michael Hopkinsii (CC BY-NC 2.0 licence)
Jakie to wszystko piękne... aż żyć się chce! Myśli powędrowały hen daleko, za morza ( kiedy było się młodym), gdzie także były, w porównaniu z tymi, małe poletka obsiane żółto kwitnącym i pachnącym rzepakiem... z rodzicami chodziło się tam miedzami do pachnącego żywicą lasu.
Na strunach fantazji przypomniała się popularna niegdyś piosenka Edyty Geppert –Och, życie kocham cię nad życie.
„Kocham cię życie
poznawać pragnę cię w zachwycie
I spotkać człowieka
Który tak życie kocha
I tak jak ja
Nadzieję ma...
W Adelaidzie spędziliśmy tydzień. Część rodziny odwiedzić już musieliśmy w domu opieki – no cóż, z wiekiem pojawiają się choroby, dolegliwości; problemy i to najmniej oczekiwane. potrzebna jest opieka i pomoc przez 24 godziny.
Tak jak do Adelajdy jechaliśmy jeszcze z radością i dużą dozą nadziei (bo spotkamy najbliższych) – to w drodze powrotnej po tych spotkaniach snuły się po głowie przeróżne myśli... i to dość smutne. Są takie sytuacje, że nie da się odpędzić myśli o przemijaniu, kończącym się życiu... starości. Ktoś ujął problem starości w humorystyczny sposób: „Gdyby mi starość, wizytę złożyć chciała – bramę bym zamknął i jej powiedział – NIE MA NIKOGO W DOMU”. Tak, starość to ostatni rozdział książki pod tytułem ŻYCIE, i nikt nie chce tego rozdziału za szybko zamykać i książkę odłożyć – bo mimo wszystko życie jest piękne! Nie oznacza to jednak, że nie należy czasami zastanowić się nad „remanentem” – przynajmniej w końcówce przeżywanych chwil, lepszych lub gorszych.
„Great Ocean Road" by Joe Shlabotnik (CC BY-NC-SA 2.0 licence)
Ap. Paweł też rozmyślał kiedy czas rozstania z życiem nadszedł: „Albowiem już niebawem będę złożony w ofierze, a czas rozstania mego z życiem nadszedł. Dobry bój bojowałem, biegu dokonałem, wiarę zachowałem: a teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w on dzień da Pan, sędzia sprawiedliwy, a nie tylko mnie, lecz i wszystkim, którzy umiłowali przyjście jego” 2 Tymoteusza 4,6-8
Czym więc było życie ap. Pawła? – bojem (bojem jak każdego z nas) nie o więdnące wieńce, toczył bój o zbawienie i wygrał go w Jezusie Chrystusie.
Życie ap. Pawła było zawodami, gdyż biegiem jest życie każdego człowieka. W pewnej chwili oglądamy po raz pierwszy światło dzienne. W tym czasie otaczają nas kochające serca, które nas uczą poznawać świat, i które nas przygotowują do drogi. Potem zaczyna się bieg, zrywamy się zazwyczaj ochoczo, pełni nadziei i sił. Trasa nie zawsze prowadzi zawsze tak, jak przewidzieliśmy – często układa się zupełnie inaczej.
Dobiegając do mety ap. Paweł był pewny wieńca sprawiedliwości, bo bieg swojego życia zakończył zachowując wiarę, a treść tej wiary wyraża się w jednym imieniu: CHRYSTUS! Z Chrystusem łatwiej jest przejść przez życie!
Powrót do Melbourne, znowu setki kilometrów, szum silnika i kół samochodu, po bokach poruszane wiatrem kiwające się te same eukaliptusy jakby chciały powiedzieć do zobaczenia, te same – może inne papużki... kolorowe busze pełne kwiecia.. wracamy do codziennego życia... Dzięki Ci Boże za wszystko, co otrzymujemy z Twoich rąk każdego dnia... dzięki za życie, siły i zdrowie...
Komentarze