Tak witaliśmy wiosnę
Powitanie wiosny
W ogłoszeniach reklamujących imprezę słyszeliśmy i czytaliśmy: „Koło Literackie wspólnie ze Stowarzyszeniem im. F. Chopina w Wiktorii, zapraszają na recital fortepianowy „Powitanie wiosny”, Konrada Doreckiego. Niedziela 15 września 2013 r. o godz. 17.00, Polski Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, 100 James St., Dandenong. Zamiast biletów zbierane będą wolne datki – na rzecz sponsorowania artysty...”.
Wspaniała to rzecz, gdy otwieramy podwoje naszego kościoła i całego ośrodka na rzecz muzyki i kultury. Popieramy w ten sposób młodych artystów pochodzenia polskiego, użyczamy wsparcia w celach charytatywnych – dajemy możliwość obopólnego poznania się ze światem polonijnym w Melbourne. W ten sposób mury kościoła ożywają!
Przy wejściu każda osoba otrzymała program przedstawiający w ogólnym zarysie sylwetkę artysty i informacje o samym koncercie. Byłem ciekawy jakiego rodzaju będzie to koncert... Mając chwilę czasu, wyczytałem: Konrad będzie improwizował swoje oryginalne kompozycje... W pierwszej części... fortepian będzie służył również jako orkiestra... Po przerwie – artysta przez utwory grane „wymaluje” krajobrazy przyrody...
A no, zobaczymy w czym leży odmienność artysty i jego koncertu, który został pięknie zapowiedziany przez Hannę Nagórską w Tygodniku Polskim (11.09.2013) – „Recital fortepianowy”: „Miłośnicy pięknej muzyki będą mieli wyjątkową okazję usłyszeć improwizowane utwory powstające w danej chwili...”
Koncert zaczęły dźwięki delikatne (liryczne), patrzyłem na palce artysty, które ledwie muskały klawiaturę i wydobywały dźwięki delikatne... a za chwilę fortepian „zagrzmiał” kanonadą akordów i pojedynczych forte!
Człowiek taki jak ja, który przeżył wojnę i zapamiętał co najgorsze, a więc usłyszałem (tak jak bym miał w oczach!) nurkujące sztukasy /niemieckie samoloty/ z wymalowanymi czarnymi krzyżami, potem wybuchy bomb... tak, tam ginęli ludzie i dzieci. Nie mogłem oprzeć się myślom biegnącym do Syrii, Iraku, Afganistanu – tam też przeżywają strach i giną ludzie... To są przykre odczucia, ale i nie brakowało momentów, że wędrowałem po polskich łąkach obsianych kolorowym kwieciem – nieco odmiennie, kolorowe są pustynie australijskie...
By nie wyszukiwać nowych określeń i słów, dla wyrażenia koncertowych odczuć i doznań niemalże każdego słuchacza, które przewijały się w czasie koncertu, umieszczam tu wiersz ( z tekstu Hanny Nagórskiej – „Tygodnik Polski”), który napisał jeden ze słuchaczy:
Byłem dziś na koncercie młodego artysty
I do teraz nie mogę powstrzymać zdumienia,
Bo nigdy nie widziałem takiego pianisty,
Co tworzy arcydzieła jakby od niechcenia,
Pod jego rękami fortepian się ożywia
I czuje się wyraźnie, jak gdyby miał duszę
I słuchałem, słuchałem, a jak czas upływał
Pragnienie wzrastało – te grę opisać muszę.
Potem zwątpienie przyszło, azaliż słowami
Można równie opisać te kaskadę dźwięków,
To piękno, tę barwę, dar Tego, co nad nami
A zajrzeć do duszy i serca instrumentu?
Śledzę myśl artysty, ciesząc się każdą nutą
Słyszę jak masa dźwięku z nicości się wzięła,
Koncert nad koncertami, z dawnych przodków butą –
Olbrzymia orkiestra tak jak grom wybuchnęła,
Mistrz tonuje swe dźwięki i schodzi do piana,
Fortepian daje odczuć liryczne nastroje,
Publiczność całym sercem jest weń zasłuchana
I czuję jak ze szczęścia bije serce moje.
Teraz inne utwory etiudami zwane
Zdumiewają biegłością, jak kometa lecą
Wszystkich czarują frazą – tak przepięknie grane,
Kierują się na Ziemię i spadając świecą.
Nagle muzyka nowa, bliska sercu memu –
Mazur to, nie mazurek, już widzę tancerzy
Jak skocznie przytupują, nie dziwię się temu,
Ich zapał mnie porywa, a rytm szybko bieży,
Muzyk zmienia nastroje, jest blisko natury –
Widzę wielkie jezioro, po szczyt widnokręgu,
W nim fale wzburzone, biegną w dół i do góry
- niszczą wszystko co będzie w żywiołu zasięgu.
Krótka przerwa, mistrz znowu w klawisze uderza,
Piękne tango powstaje pod jego palcami,
Widać parę na scenie jak w tańcu się zderza –
To wrażenie na zawsze pozostanie z nami.
A na koniec artysta zaskoczył słuchaczy,
Zagrał znaną melodię i tak ja przetworzył
Myślę, że publiczność na pewno mu wybaczy-
Jeszcze jedno grą swoją arcydzieło stworzył.
Już po koncercie dowiedziałem się, że autorem tej wierszowanej oceny koncertu – jest ojciec Konrada – Andrzej Dorecki.
Tak grał na powitanie wiosny – Konrad Dorecki. Zebrane datki pieniężne w wysokości ponad $1000.- zostały przekazane młodemu pianiście.
W imieniu uczestników koncertu, Konrad otrzymał (ZASŁUŻONY!) kosz kwiatów i tu wzruszające... wręczył go swojej mamie!
A potem przy ciastach i herbacie nastały gratulacje, rozmowy – dzielenie się wrażeniami. Oby tego ciepła wspólnego przeżywania i przebywania razem – nigdy nie zabrakło!
Komentarze
Well done, Boguslaw, widzisz, zawsze mozna na Ciebie liczyc!!!Ja pisalam o Konradze w srode, kiedy Ty?
Jeszcze raz, bo zapomnialam dodac, ze nawet zapomnialam sie pod artykulem podpisac swoim firmowym lg. Mowilam przeciez - pamiec juz nie ta!