Nieoczekiwanie dla siebie samej znowu pojawiam sie na stronie internetowej polskiego kosciola adwentystow w Dandenongu, ponownie na prosbe, ktorej niesposob odmowic, tym razem w roli – cos w rodzaju – recenzenta imprezy muzycznej. Pisze: ‘cos w rodzaju’, bo nie jestem krytykiem literackim ani muzycznym, i z cala pewnoscia nie grozi mi, ze ktorymkolwiek z nich kiedykolwiek bede. Sama impreza byla jednak ogromnie sympatyczna i ze wszechmiar godna odnotowania. Mowa o recitalu mlodziutkiej, zaledwie 21-letniej sopranistki, Christiany Aloneftis, jak samo nazwisko podpowiada – australijskiej Greczynki po tacie, ktorej akompaniatorem byl mlody, dwudziestoparoletni Konrad Olszewski, jak samo nazwisko podpowiada – zrodzony z rodzicow Polakow! Mila okazja, bardzo zreszta sluszna, do recitalu, obok niekwestionowanego umilowania przez mlodych ludzi sztuki, stal sie koncowy egzamin Christiany przed uzyskaniem dyplomu Bachelor of Music, Classical Voice/Performance, w czwartek 22-go listopada: Melba Hall na Melbourne Uni, godz. 10.40 am, wstep wolny, sluchacze mile widziani!/. Niedzielny recital w studiu muzycznym Grazyny Pinkowskiej, skadinad niezmordowanej w organizowaniu tego rodzaju recitali i koncertow, byl zatem dla Christiany niejako rozgrzewka, zanim na koncowym egzaminie wystapi z identycznym repertuarem, ale w prawdziwym hallu koncertowym, przed panelem egzaminatorow i zapewne o wiele bardziej licznym gronem sluchaczy. Oczywiscie egzamin nie bedzie ‘tym pierwszym razem’ na duzej scenie, Christiana ma juz na koncie kilka wystepow scenicznych.
Konrada Olszewskiego-soliste ja sama slyszalam juz po raz czwarty, a wielu czytelnikow tej strony internetowej zapewne pamieta go chocby z lutowego Koncertu Chopinowskiego w 2011, kiedy gral m.in Barcarole Fis-dur op. 67 oraz Scherzo h-moll, to z koleda ‘Lulaj ze, Jezuniu’ na zakonczenie. Sympatyczny blondyn z dluzszym wlosem, ale nie moge napisac, ze lisztowskim, bo nie ten kolor – chyba ze mi sie pomylilo, iz Liszt mial wlosy ciemne, za to czasem lekko, ale tylko lekko przygarbiony kiedy gra, i wcale nie tak jak argentynski pianista Arturo Moreira Lima. Tym razem wystepowal w roli akompaniatora, a gwiazda wieczoru pozostala Christiana, pelna wdzieku i bardzo ladna dziewczyna w dlugiej wieczorowej sukni koloru ciemna zielen butelkowa i glosem – solistki operowej.
Repertuar szalenie ambitny i ogromnie zroznicowany. Moze trudny na pierwsze ucho! Oczywiscie, wymaga tego sam egzamin. Christiana musi sie zaprezentowac w roznych stylach i rodzajach muzyki, rozpoczela zatem od ozdobnego baroku Haendla, poprzez romantycznego Brahmsa i neoromantyka Richarda Straussa, znowuz do Bel Canto Belliniego, dalej do wspolczesnego Messiaena, satyry muzycznej na Hollywood Eislera i piesni Rachmaninowa, bisujac bliskimi jej sercu nostalgicznymi piesniami greckimi. Oczywiscie wiadomo, ze jako solistka operowa – kiedys na pewno slawna, a juz teraz na przyszla slawe ciezko pracujaca, musi rowniez zaprezentowac swoje umiejetnosci aktorskie i robi to z prawdziwym wdziekiem. Nastepne oczywiscie – musi wykonywac poszczegolne arie czy piesni w oryginalnych jezykach, tak wiec Haendla i Belliniego spiewa po wlosku /wlada nim biegle/, Brahmsa i Straussa po niemiecku, Messaiena po francusku, Rachmaninowa po rosyjsku! Nielatwe jest zycie lingwistyczne solistki operowej!!! Wszyscy dobrze wiemy, jak trudno jest zrozumiec slowa w spiewie operowym nawet w ojczystym jezyku – Christiana bardzo wdziecznie przedstawia sluchaczom kazdy swoj kolejny utwor, my zatem rowniez wiedzielismy, kiedy jako Kleopatra uwodzi Juliusza Cezara, a kiedy jako Giulietta ma wlasnie poslubic czlowieka, ktorego absolutnie nie kocha, a nie przestaje wypatrywac swojego Romeo, a ten nie wiadomo gdzie sie jej podzial, a serce nie sluga... Wyznala sluchaczom, ze to jej ulubiona aria.
Jak literatura pisana maluje ludzkie uczucia i zachowania slowami, a mistrzowie slowa robia to po mistrzowsku, tak literatura muzyczna maluje je tonami, rytmem, odcieniami, natezeniem dzwieku itd. A zatem mozna w niej na pewno upoic sie zapachem bzow i posluchac szemrzacego potoku wiosna. Mozna. Christiana potrafi to pieknie wyspiewac. Nieslychane, wrecz popisowe a trudne byly piesni Messaiena. Ja sama wiedzialam o nim, ze jest gleboko religijny i uduchowiony, nie wiedzialam natomiast, ze kiedy go podczas wojny uwieziono, jego zona, ktora pieszczotliwie nazywal ‘Mi’, popadla w obled i do konca zycia przebywala w domu dla oblakanych. Piesni poswiecone jej pamieci byly rowniez szalone, po prostu szalone – popisowo szalone zarowno w wykonaniu Christiany jak i akompaniatora pianisty Konrada. Cieply wieczor bardzo milych doznan i wzruszen artystycznych. Prosze wybaczyc, ze przy nich pozostane, nie wspominajac prawie nic o licznych juz osiagnieciach artystycznych obydwojga mlodych ludzi. Ale bardzo chce mi sie tym obydwojgu mlodym ludziom pogratulowac sukcesow, wspominajac zaledwie dwa z nich: Christiana bedzie najmlodsza finalistka The Acclaim Italian Opera Fellowship Awards - koncert 13 grudnia 2012 o 7.30 w Melbourne Recital Centre, 31 Sturt St, Southbank. Nie ma nic zlego w marzeniu, zeby pojsc w slady rodaczki Marii Callas i niech sie tak stanie, czemu nie? Konrad w lipcu wygral pierwsza nagrode i stypendium w Allison/Henderson Sydney Eisteddfod Piano Competition, w sierpniu gral Masters Recital w Melba Hall na Melbourne Uni, a z poczatkiem przyszlego roku rusza na wygrane stypendium do Berlina i czeka go tam ciezka praca - taki to los pianisty-solisty! Mozna ich bedzie jeszcze obojga posluchac w koncercie 24 listopada, na ktory zaprosi wszystkich Grazyna.
Dzieki za przemily wieczor i dalszych sukcesow bez miary. A jak milo bylo widziec wsrod sluchaczy umuzykalnione dzieci i innych mlodych muzykow! Naprawde milo - lidia gmurkowska.
Komentarze
BRAWO Li-Duniu, wreszcie ruszyłaś by pokazać światu swoje umiejętności!
A któż może lepiej i ładniej pisać? - oczywiście tylko polonistka i to z polotem!
"kolega" (nie po fachu!)