Co jakiś czas napotykamy na przerażające informacje np. :
Ponad pół wieku temu, kiedy Japonia po użyciu bomby atomowej przez USA, ogłosiła kapitulację – na miliony ludzi padł strach, została przekroczona pewna granica. Złowieszcza groźba zawisła nad całym światem. Ta sama broń, która przyśpieszyła zakończenie drugiej wojny światowej, zagroziła starciem ludzkości z powierzchni ziemi. Generał Douglas MacArthur wyrzekł słowa: „Mamy ostatnią szansę. Jeśli obecnie nie stworzymy jakiegoś sprawiedliwego i potężniejszego systemu, nadejdzie wkrótce Armagedon”.
*Bliski Wschód zbroi się na potęgę
*Apokaliptyczna chmura nad Polską
Lata, lata temu kiedy byłem jeszcze dzieckiem, później młodzieńcem przejmował mnie strach kiedy słuchałem wykładów na temat Armagedonu, który miał poprzedzić wydarzenia związane z końcem świata. Plagi spadające na świat w niedalekiej przyszłości... wyobrażałem sobie ludzi dotkniętych cierpieniami spowodowanymi bólem - wrzody, kataklizmy, rzeki i morza zamienione w krew, słońce palące siedem razy silniej. Straszne sceny! Dlaczego dobry Bóg ma zamiar zadać tyle bólu ludziom, których stworzył?
Prelegenci w wykładach przeważnie koncentrowali się na wydarzeniach w świecie, na geografii świata i geopolityce; to wszystko miało połączenie, oczywiście – z Bliskim Wschodem, bo jakże można inaczej przyjąć czytane teksty z Apokalipsy:
„Szósty wylał swoją czaszę na wielką rzekę Eufrat. Woda rzeki wyschła, aby otworzyła się droga królom Wschodu (wtedy oczywiście tłumaczono, że to Japonia, później Rosja lub Chiny! – przyp mój) I zobaczyłem, jak z gardzieli smoka, a gardzieli bestii i z usta fałszywego proroka wyszły trzy duchy nieczyste podobne do ropuch. Były to duchy demonów, które czynią znaki. Udają się one do królów całej ziemi, aby zgromadzić ich do walki na wielki dzień wszechmocnego Boga. Oto przychodzę jak złodziej. Szczęśliwy, kto czuwa i strzeże swych szat, by nie chodzić nagim i aby nie oglądano jego poniżenia. Zgromadzono ich na miejscu zwanym po hebrajsku Har -Magedon.” (Apokalipsa 16, 12 – 16)
„Zobaczyłem także bestię oraz królów ziemi i ich wojska zebrane, aby stoczyć walkę z Jeźdźcem i z Jego wojskiem.” (Apokalipsa 19, 19)
Łączono te wydarzenia z miejscem (oczywiście na Bliskim Wschodzie): „Zgromadzę wszystkie narody i sprowadzę je do Doliny Jozefata, i tam się z nimi rozprawię...” (Joel 3, 7)
Durer – Czterej jezdzcy apokalipsy
Te „obrazy” i nazwy wryły się w mój umysł i kiedy stanąłem na wzgórku z ruinami miasta Megiddo... spoglądałem na dolinę – próbowałem sobie wyobrazić tą „ostateczną bitwę” /widzianą dawniej oczyma dziecka/... oczywiście, to jest niemożliwe.
Fakt, że słowo Armagedon w języku hebrajskim znaczy „góra Megiddo” (raczej miasto Megiddo), skłaniało wielu interpretatorów Biblii do skupienia uwagi na Bliskim Wschodzie jako przypuszczalnej arenie bitwy wieków.
Dlaczego odwoływano się do doliny Jozafata? Było to na zasadzie dedukcji. Otóż w czasach króla Jozafata wyruszyła na Izrael potężna koalicja narodów. Zamiast położyć nadzieję w broni, król zwrócił się o pomoc do Boga. Dolina zgromadzenia niezbożnych stała się doliną ich sądu i zniszczenia (2 Kron. 20)
Apokalipsa, idąc za Joelem, nadaje konfliktowi ogólnoświatowy wymiar, mówiąc. Że Armagedonem, a więc doliną zgromadzenia, sądu, wyroku i zniszczenia niezbożnych (Joel 14, 19-20) będzie cała ziemia. Wielka koalicja narodów ziemi zebrana z inicjatywy Smoka, Bestii z Morza i Fałszywego Proroka, aby perswazją i represjami wyniszczyć lud Boży, skończy podobnie jak armie, które chciały zniszczyć Izrael Boży w przeszłości.
Armagedon jest „wojną wielkiego dnia Boga”!
Wielka bitwa Armagedon nie ma nic wspólnego z politycznym konfliktem między Wschodem a Zachodem o bliskowschodnie złoża ropy naftowej. Armagedon jest ostatnią bitwą między dobrem a złem, wielkim bojem między smokiem a Barankiem.
Nie traćmy z oczu wielkiego boju, który rozpoczął się buntem Lucyfera w niebie, a Armagedon to duchowa walka o wiecznych konsekwencjach.
Armagedon kładł się przez wieki cieniem strachu przed wydarzeniami ostatnich dni, znakami, wojnami, totalną zagładą ludzkości wskutek użycia śmiercionośnej broni albo zderzenia z jakimś ciałem niebieskim..
Czy kochający Bóg pozwoliłby, żeby rodzaj ludzki i jego ziemski dom spotkał taki makabryczny koniec?
Jak żyć aby nie bać się przyszłości?
W księdze Apokalipsy (Objawienie św. Jana) znajdujemy słowa pocieszenia, a nie strachu. Jan przebywał na wyspie Patmos, był opuszczony, stary i słaby. Wciąż oczekiwał spełnienia obietnicy danej przez Jezusa, który zanim wstąpił do nieba, zapewnił uczniów, że wkrótce powróci by zabrać ich do siebie. Być może zadawał sobie pytania: Gdzie jest Jezus? Dlaczego mnie opuścił? Dlaczego o mnie zapomniał? – czy takie uczucia nie spotykają nas, gdy w życiu wszystko układa się nie po naszej myśli?
Czy możesz sobie wyobrazić, co czuł Jan na wyspie Patmos? Kiedy tak rozmyślał i przygnębiony nie widział drogi wyjścia z problemów... „popadłem w zachwyceniu i usłyszałem za sobą głos potężny... I obróciłem się, aby zobaczyć, co to za głos... Toteż gdy go ujrzałem, padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni, i żyjący. Byłem umarły, lecz oto żyję na wieki wieków i mam klucze śmierci i piekła” (Apokalipsa 1, 10.12-18)
Wielu ludzi w naszych czasach niemal umiera ze strachu przed rzeczywistością i tym, co przyniesie przyszłość. Cudowne jest to, że Bóg objawia się nam w Księdze Objawienia i mówi... NIE LĘKAJ SIĘ!
Armagedon dokona czegoś, czego nie zapewniły inne bitwy – położy kres wszystkim wojnom! Któż nie wyczekuje czasów, gdy konflikty zbrojne przejdą do historii?
Armagedon niech nie będzie przerażającym katastrofalnym końcem, lecz radosnym początkiem dla tych, za których walczy Bóg!
Oto powraca Bóg-wojownik. Walczy sprawiedliwie (Obj. 19,11). Sprawiedliwość wymaga, by każdy otrzymał to, co wybrał. Ci, którzy przyjęli usprawiedliwienie we krwi Chrystusa, otrzymają wolność i życie wieczne. Ci, którzy zachowali swoje winy dla siebie, poniosą za nie karę. Jest to ze wszech miar sprawiedliwe!
Komentarze