Wersja dźwiękowa:
Audio player will not be visible in the editor.
Do not centre or colour this content, as it will be done automatically.
W lutym 2012 r. minęło już 40 lat od czasu kiedy opuściłem progi rodzinnego domu, kraj ojczysty i wyruszyłem w nieznany świat. W Australii założyłem rodzinę - już też 40 lat temu!. W ciągu tych lat były dni różne, radosne i smutne, pełne nowych odkryć, poznawania Australii, ludzi – pięknej przyrody, ptactwa i zwierząt... zapoznawałem się z kulturą, malarstwem i muzyką tubylców... Były dni pełne refleksji, porównań, wspomnień i zadumy – to przychodzi z wiekiem, im człowiek starszy, tym częściej i chętniej wraca do przeszłości; z sentymentem odnosi się do starej fotografii, listu pisanego matczyny lub ojcowską ręką... do każdej notatki w książce czy na jakimś skrawku papieru – służącym może kiedyś za zakładkę. Niedawno znalazłem karteluszkę ze „złotymi myślami” – zapisał je tato, być może wykorzystywał je w swoich kazaniach:
„Przechodzi się przez świat tylko raz, jakąkolwiek dobrą rzecz w tej wędrówce mogę zrobić – lub też uprzejmość, którą mogę okazać człowiekowi; Pozwól bym to zrobił teraz... Nie pozwól bym z tym zwlekał czy też zignorował, gdyż tą drogą nie będę już szedł...”
Albo inne: „Należy mówić ludziom, których się kocha, że są szczególni i ważni. Powiedz im to, zanim będzie za późno...”, „To co wniesiemy do życia innych, wróci do naszego życia...”.
Nie tak dawno mój przyjaciel Henryk Patryarcha mieszkający w Niemczech, mający kontakty z archiwum kościelnym we Friedensau, przysłał mi fotokopię artykułu o kolporterach w Polsce - rok 1932. Henryk sprawił mi tym wielką radość, bo jednym z opisanych tam kolporterów – jest mój ojciec Marian Kot (Kott).
Podzielę się tym artykułem nie tylko dlatego, że jest tam zdjęcie mojego ojca (20 latka ówcześnie!), ale jest to przeciekawa opowieść o kolporterach i 80 letnia historia adwentyzmu w Polsce.
Artykuł pochodzi z magazynu „THE ADVENT SURVEY”, October, 1932.
A oto tłumaczenie:
Październik, 1932 r. - ANKIETA ADWENTU
Z kolporterami w Polsce
K. Saknit – sekretarz Pola Misyjnego, Unia Polska
Polska jest bardzo dużym i interesującym polem z 32 milionami mieszkańców. Każdego roku widzimy wielu ludzi przyprowadzonych do prawdy. Obecne członkostwo wynosi 3,300. Oczywiście w porównaniu z ilością ludności, to jest bardzo mało, a jednak jeżeli wszyscy będziemy wierni, to będziemy w stanie zdobyć wielu z tych milionów dla Pana. Posiadamy ponad 100 pracowników w tym kraju, a z tych około 50 wykonują prace kolporterską.
Wielu z was wie, e Polska to kraj katolicki i nie ma wątpliwości, ż Kościół Rzymsko Katolicki jest bardzo dumny z kontroli jaką posiada w tym kraju. Jest spora ilość różnych religijnych stowarzyszeń w Polsce, ale Kościół Katolicki uważa , że Adwentyści Dnia Siódmego sprawiają mu więcej kłopotu i z tego powodu mają wielką nienawiść do kolporterów-ewagelistów. A jednak idą naprzód pomimo wielkich trudności, z którymi się spotykają. Sprzedaż literatury zwiększa się z każdym rokiem, a ostatni rok był najlepszym dotychczas w tej dziedzinie pracy. Sprzedaż wyniosła $12,000.00 inaczej 10 procent więcej niż sprzedaliśmy w roku 1930. Wartość naszych pieniędzy nie jest wysoka w porównaniu z dolarem czy funtem, ale by pojąć czego naprawdę dokonano przez naszych kolporterów będzie dobrze jeżeli wam powiem jaką ilość literatury rozprowadzili. W ubiegłym roku nasi kolporterzy sprzedali 11.000 książek i 105.000 czasopism. Nasz Pan mówi; Jego praca nie wróci do Niego pusta (Izajasz 55, 11). Wierzymy w tą wspaniałą obietnicę, która naprawdę wypełnia się w naszym kraju.
K. Schafer, sekretarz Pola Misyjnego, Polskiej Konferencji Południowej
W naszej pracy są różne sekcje i działy, a celem każdej to zdobywanie dusz dla Chrystusa. Duch proroczy podkreśla, że praca kolporterska jest jedną z najważniejszych – co się naprawdę sprawdza – efektywnych sposobów przynoszących poznawanie prawdy duszom w ciemnościach.. Ostatnio otrzymałem list od kolportera we wschodniej Polsce. Nazywa się br. A. Stuhl i pisze tak:
„W mojej okolicy sprzedałem kilka kopii „Wielkiego boju” w języku rosyjski, kilkaset innych książek i dużą ilość czasopism w języku polskim, rosyjskim, niemieckim, ukraińskim i czeskim. Teraz ta literatura wykonuje swoją pracę. Z radością chodzę po wioskach i kiedy zatrzymuję się na noc u ludzi, przeprowadzam z nimi studium biblijne. Wierzę, że dzięki pracy Ducha świętego zobaczymy w najbliższej przyszłości zgromadzenia i grupy ludzi, którzy zachowują przykazania Boże.
K. Piątek, sekretarz Pola Misyjnego, Polskiej Konferencji Wschodniej
Jest również bardzo ważnym abyśmy byli gotowi poświęcić się dla pracy Pańskiej, aby z kolei pozyskać dusze dla Niego.
Jestem tak bardzo wdzięczny Bogu, że dał mi przywilej ofiarować moją siłę i całego siebie dla Jego pracy w celu pozyskiwania dusz do Jego królestwa.
Teraz pragnę cię poinformować ilu ludzi dzisiaj jest szczęśliwych w prawdzie przez czytanie naszej literatury.
S. Kwieciński, sekretarz Pola Misyjnego. Polskiej Konferencji Zachodniej
W K-jest 12 wierzących; w S- 25; w St- 10; w Sw- 6; w I- 2. Wszystkich razem jest przynajmniej 55 dusz, które poznałem, którzy dziś zachowują przykazania Boże przez czytanie literaratury, którą im sprzedałem. Wszystka chwała i dzięki niech będą Panu”.
Brat Stuhl robi wszelkie wysiłki i wyrzeczenia aby pozyskać tych ludzi w K- 30 razy. Inną grupę odwiedził 20 razy. Czynił to wieczorami po ukończeniu swojej pracy. Czasami musiał przejść 30 kilometrów, aby dotrzeć do tych miejsc spowrotem do miejsca zamieszkania. Czasem szedł 40 km aby odwiedzić zainteresowanych. Br. Stuhl dziekuje Bogu za to, że kocha ludzkość, a ja wierzę, że ta miłość to secret jego sukcesu.
Kolporter A. Stuhl, Wschodnia Polska Konferencja, który pozyskał 55 dusz dla prawdy
Podczas gdy kolporterzy tutaj w Polsce mają serca pałające miłością do ludzi, spotykają się z wieloma niebezpieczeństwami tak jak aresztowania i wrzucanie do więzienia. Mamy wielu kolporterów, którzy byli aresztowani i więzieni. Gdy są wrzucani do więzienia, często ich literatura zostaje skonfiskowana i nakładają na nich karę. W tym specjalnym wydaniu ANKIETY ADVENTU znajdziecie zdjęcia niektórych z tych kolporterów.
Kolporter M. Kott, Południowa Polska Konferencja, jest jednym z najszczęśliwszych kolporterów, ponieważ był więziony 12 razy
Są szczęśliwi w służbie dla Pana, pomimo że byli wtrącani do więzienia wiele razy. Kiedyś jeden z naszych kolporterów miał wybór, zapłacić karę lub być wsadzonym do więzienia. Nie miał pieniędzy więc postanowił iść do więzienia. Oficer więzienny nie bardzo chciał zatrzymać naszego brata w więzieniu, bo zauważył że nasz brat wykonywał pracę misyjną w więzieniu. Po krótkim czasie dano mu ponownie mu ponownie możliwość zapłacenia kary, ale jeszcze raz postanowił pozostać w więzieniu i dalej wykonywać pracę misyjną. W końcu komendant więzienia poinformował go, że będzie zwolniony. „Nie chcemy cię mieć dłużej w więzieniu” powiedział, „bo nawrócisz za dużo ludzi”.
Kolporter A. Junak, Wschodnia Polska Konferencja, który przeżył nadzwyczajne doświadczenia w pozyskiwaniu dusz dla Chrystusa
Doświadczenie brata Junaka również pokazuje nam wspaniałą pracę jaka wykonują kolporterzy. Około 15 km od wioski, w której się zatrzymywał br. Junak miał kilka osób zainteresowanych po sprzedaniu im literatury. Po zakończonej całodziennej pracy spędzał ileś czasu odwiedzając tych ludzi przez całą zimę. Z wielkim pragnieniem w sercu i bardzo gorliwą modlitwą, br. Junak odbywał te podróże wieczorami. Po studiowaniu Biblii z nimi często wracał do domu bardzo późno. Po powrocie z jednej takiej podróży zauważył, że palce u nóg były odmrożone. Pomimo strasznego bólu i utraty palców u nóg postanowił nie pamiętać tego, gdyż widział tych ludzi przyjmujących Chrystusa i Jego cudowną prawdę. Następnego lata odwiedził nowo ochrzczonych członków i zatrzymał się u nich na noc. Jednego ranka ci ludzie zauważyli jak ostrożnie naciągał buty na nogi z powodu bólu. Zapytali „dlaczego twoje nogi są tak wiele razy zawinięte?”. Kolporter nie chciał mówić, ale gdy tak nalegali, w końcu odpowiedział – „Dla was to zrobiłem”, wtedy opowiedział im o wieczorze kiedy to zauważył, że odmroził sobie palce u nóg. Cała rodzina płakała, ale były to łzy radości. W końcu ojciec rodziny powiedział do kolportera – „Jestem szczęśliwy, że odwiedzałeś nas podczas zimy, gdyż nie wiemy gdzie byśmy byli dzisiaj, gdybyś nie przyszedł i by przynieść nam tą prawdę”.
Kolporterka Lydia Turunen (Finlandia) gotowa do startu na nartach na swój teren pracy. Rozpoczęła pracę kolporterską w 1916 r.
Czy nie powinniśmy pomyśleć o kolporterze i pracy jaka wykonuje? Módlmy się za niego i uczyńmy wszystko, aby zjednać o wiele więcej naszych braci i sióstr do tej niebiańskiej pracy.
Komentarze
Chwała Panu Jezusowi za pracę tych kolporterów.