Adwentystyczna pisarka E.G. White – „ Ognisko domowe jest źródłem wszelkiej pomyślności. Społeczeństwo składa się z rodzin i jest takie, jakim go uczynią rodziny. Z serca ‘pochodzi żywot’: a sercem społeczeństwa. Kościoła i narodu jest rodzina. Pomyślność społeczeństwa, powodzenie Kościoła, dobrobyt narodu, zależą od wpływu rodziny... Ognisko rodzinne powinno być wszystkim, co to słowo w sobie zawiera. Powinno być jakby niebem na ziemi...” – „Chrześcijański Dom”, s. 9, wyd. 1965 r.
Niemalże każdy człowiek (szczególnie starszy!) z rozrzewnieniem wspomina swój rodzinny dom. Nie ważne czy było w nim bogato czy skromnie – ważne że byli mama, tato, rodzeństwo i dach nad głową. Wspomina się te pachnące ciasta pieczone przez mamę, smaczne zupy i smakołyki – te rozśpiewane wieczory, szczególnie piątkowe.
Okazji do sentymentalnych wspomnień dostarczają Dnie Matki, Dnie Ojca, Dnie Dziecka - Dnie Rodziny
Cieszymy się, że w większości krajów na świecie panuje pokój i dobrobyt, ale są i takie gdzie od bomb i kul, giną ludzie walczący między sobą, giną cywile – ojcowie, matki; ze smutkiem człowiek przyjmuje informacje o śmierci dzieci, którym nie dana była szansa na życie dostatnie i w pokoju. Od czasu do czasu opinię świata bulwersują informacje o wykorzystywaniu dzieci do niewolniczej pracy, nierządu lub jako żołnierzy w walkach – o wszystko.
Wrócę wspomnieniami o ponad 60 lat, do Polski, do Warszawy – a konkretnie do Getta Warszawskiego. Niedawno wrócił z Krakowa młody człowiek o imieniu Piotr i przywiózł mi w prezencie książkę Anny Mieszkowskiej pt.: „Dzieci Ireny Sandlerowej”.
Irena Sandler uratowała z Getta – 2500 dzieci żydowskich, a mawiała: „ Ludzie dzielą się na dobrych i złych. Narodowość, rasa, religia nie mają znaczenia. Tylko to, jakim się jest człowiekiem”.
Tak się złożyło, że 1 czerwca (czyli w Polsce - Dzień Dziecka) czytałem rozdział dotyczący dzieci, dzieci niewinnych – jedyną ich „wadą” było to, że były to dzieci żydowskie. Do dziś nie można zrozumieć jak wielu z tych, którzy mieli własne żony i dzieci – znęcali się i strzelali do innych, do dzieci – bo to Żydzi.
„ Wczoraj zarządzono, aby wszystkie dzieci żydowskie stawiły się jutro na Umschlagplatzu (niem. – plac przeładunkowy i bocznica kolejowa, przy ulicy Stawki, gdzie gromadzono ludzi wywożonych z warszawskiego getta do obozów śmierci)”.
Irena Sandler opisała dalej, jak zapamiętała Korczaka idącego z dziećmi ze swego Domu Sierot na śmierć: „ Szedł przodem tego tragicznego pochodu. Najmłodsze trzymał na ręku, a drugie maleństwo prowadził za rączkę... Trzeba tylko pamiętać, że droga z Domu Sierot na Umschlagplatz była długa. Trwała cztery godziny... Dzieci były ubrane odświętnie... cały ten orszak kroczył czwórkami, sprężyście, miarowo, dostojnie na Umschlagplatz – na plac śmierci!... A gdy 6 sierpnia 1942 roku na ulicy widziałam ten tragiczny pochód, jak niewinne dzieci szły posłuszne w śmiertelnym marszu i słuchały optymistycznych słów Doktora (a dr Korczak był już w tym czasie bardzo chory – przyp. mój), nie wiem, jak mnie i innym naocznym świadkom tego pochodu nie pękły serca. Ale serca nie pękły, tylko zostały myśli do dziś niezrozumiałe dla normalnego człowieka”( wyjątki z rozdziału – Widziałam, str. 131).
Tak, tego do dziś nie można zrozumieć!
Jak dobrze się złożyło, że pisząc o rodzinie i dzieciach, otrzymałem od CezaregoN namiary na filmik o młodym 22 letnim mężczyźnie biorącym udział w konkursie: „Korea ma talent”.
Ten młody Koreańczyk Choi Sung Bong – opowiada o swoim trudnym życiu, życiu w ciężkich warunkach. Na pytanie jednego z jurorów – „Oglądam twoje zgłoszenie i widzę, że nie wypełniłeś rubryki ‘rodzina’; Choi odpowiada – „ Zostałem oddany do sierocińca kiedy miałem 3 lata. A kiedy miałem 5 lat i zostałem zbity przez pracowników sierocińca, uciekłem stamtąd.
Po udzieleniu odpowiedzi na inne pytania, Choi zaśpiewał pieśń... jurorzy i słuchacze płakali, a śpiewał tak:
W mojej wyobraźni widzę przyjazny świat,
Gdzie każdy żyje w pokoju i uczciwości.
Marzę o duszach, które są zawsze na wolności,
Tak jak unoszące się chmury,
Pełne ludzkości w głębi duszy... itd.
Przeczytaj polski tekst, a oglądając filmik będziesz wiedział o czym rzecz. Filmik jest w języku koreańskim, z napisami angielskimi.
Przeczytałem... wysłuchałem... i też się popłakałem – nad ciężkim losem wielu dzieci na tym świecie.
Póki co – ceńmy swoje rodziny! – i inne też!
Aby obejrzeć filmik, naciśnij tutaj
Komentarze