W Kościele | Wydane 2008/05/19

Benedykt XVI w Ameryce

Stany Zjednoczone są w XXI wieku najbardziej chrześcijańskim społeczeństwem, a zarazem najbardziej religijnym państwem Zachodu...

ZA  „TYGODNIKIEM POLSKIM”...


Benedykt XVI w Ameryce


Stany Zjednoczone są w XXI wieku najbardziej chrześcijańskim społeczeństwem, a zarazem najbardziej religijnym państwem Zachodu. Są też jedynym supermocarstwem XXI wieku. W skali geopolitycznej Ameryka stanowi przedmurze naszej cywilizacji, cokolwiek rozumielibyśmy pod pojęciem „nasza cywilizacja”.
Dekalog oraz odniesienie do Boga są obecne w konstytucji, prawie, polityce, w życiu codziennym Amerykanów. Hasło „God bless America” ogarnia całe terytorium USA. Natomiast „in God we trust” poprzez wszystkie dolarowe banknoty w sensie globalnym istnieje na całym świecie.
Wielu prezydentów USA, m.in Ronald Reagan oraz obecnie G.W. Bush, uważa się za przywódców nie tylko politycznych, ale także religijnych. Dlatego to nie przypadek, że w ostatnich latach fanatycy islamscy na całym świecie spalili ostentacyjnie kilkanaście tysięcy kukieł prezydenta Busha oraz Ojca Świętego Benedykta XVI (wg – „Washington Post”)
(...)
Wszyscy nowojorczycy na trasie przejazdu Benedykta XVI skandowali z wdzięcznością: „Pope is hope” (Papież jest nadzieją). Ojciec Świety przybył do USA, a w szczególności do Nowego Jorku, z przesłaniem, że jeśli Zachód ma przetrwać, jeśli ma zachować swe znaczenie – to musi pozostać wierny swojemu chrześcijańskiemu dziedzictwu. To, co  społeczeństwa większości państw Unii Europejskiej odrzucają, Amerykanie przyjęli od Benedykta XVI entuzjastycznie. Przemawiając w Białym Domu do prezydenta G.W.Busha oraz całego narodu amerykańskiego, Papież zaakcentował m.in.: „Od samego początku, od założenia Stanów Zjednoczonych – poszukiwaniem wolności Ameryki kierowało przekonanie, że zasady, jakimi rządzi się życie polityczne i społeczne, są głęboko związane z ładem moralnym opartym na panowaniu Boga Stwórcy. Ojcowie założyciele USA – autorzy dokumentów zakładających ten naród – oparli się na tym przekonaniu, gdy ogłosili prawdę samą z siebie oczywistą, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równi i obdarzeni niezbywalnymi prawami, opartymi na prawie natury i na Bogu tej natury.
(...)
Siła Papieża to moralność. Nie oznacza to, że Ojciec Święty nie jest politykiem globalnym odpowiedzialnym za losy narodów świata. Tajemnicze spotkanie Jana Pawła II i prezydenta Ronalda Reagana na Alasce w 1984 roku zmieniło oblicze ziemi – tej ziemi. Czy spotkanie face to face Benedykta XVI z prezydentem G.W.Bushem w Gabinecie Owalnym Białego Domu będzie miało też takie historyczno-polityczne znaczenie dla ogromnych zagrożeń i wyzwań dla świata XXI wieku?” (tak pisał Józef Szaniawski w Naszym Dzienniku – przedruk w Tygodniku Polskim z dnia 30.04.2008 r. Nr15, str.6).
Kilka refleksji............
13 rozdział księgi „APOKALIPSA św. JANA” – w Biblii Tysiąclecia jest zatytułowany: „ SMOK  PRZEKAZUJE  WŁADZĘ  BESTII”.
Księga ta była pisana przez umiłowanego ucznia Jezusa, który został zesłany na wyspę Patmos przez cesarza Domicjana, do pracy w kopalni za to, że nie oddał czci „boskiemu” cesarzowi.
Sięgnąłem po XII tom Komentarza Biblijnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, czytamy tam o księdze Apokalipsy: „Wyznawcom Chrsytusa potrzeba było podtrzymania na duchu wobec nieuchronnego starcia z organizującym się systemem prześladowczym... Otrzymane tedy objawienie w postaci wizji losów Kościoła w bliższej i dalszej perspektywie, losów przewidzianych przez Opatrzność i kierowanych ku ostatecznemu triumfowi królestwa Chrystusowego na ziemi i wieczności – Jan przekazuje wiernym swoich i następnych czasów jako źródło niezachwianej nadziei, która pozwoli im wytrwać mężnie do końca” (str.68).
Dalej na str. 123: „Apokalipsa jest – zgodnie z etymologią terminu – ‘objawieniem’ także i w tym sensie, że demaskuje taktykę Szatana. Czytając pierwszą część księgi domyślamy się raczej jego wpływu jeżeli chodzi o próby osłabienia Kościoła od wewnątrz, jakie podejmują w nim pewne jednostki, szerząc błędy w wierze, propagując udział w kultach pogańskich i rozwięzłość. Wyraźnie mowa jest o Szatanie dopiero jako o prześladowcy tych, którzy niezłomnie trwają, świadcząc życiem i śmiercią Chrystusowi... Wobec ‘mieszkańców ziemi’ taktyka jego polega przede wszystkim na „zwodzeniu’, co widoczne jest w działaniu dwóch bestii (13 Rozdz.)”.
A więc wiemy już, że pod imieniem SMOKA w Apokalipsie występuje SZATAN, a Smok (czyli Szatan) przekazuje władzę Bestii wychodzącej z morza, ta zaś Bestia jest wspierana przez drugą Bestię wychodzącą z ziemi.
Bestia w języku biblijnym – to potęga, władza o dużym znaczeniu i oddziaływaniu na losy świata.
Cóż to za alegoria! – ale czy tylko?
Wróćmy do Komentarza Biblijnego KUL-u: „ Korzystając z krótkiego czasu, jakim rozporządza, Szatan – symbolizowany przez Smoka – prowadzi dalej walkę z poszczególnymi członkami Kościoła. W tym celu organizuje sobie narzędzie w postaci ziemskiej potęgi, będącej antytezą i podrobionym naśladownictwem Chrystusa i Jego Kościoła”.
Dalej komentarz do tekstu pierwszego: „Bestia wychodząca z morza przypomina sen Daniela: i tutaj więc idzie o jakieś imperium ziemskie” (str. 213-214).
Całkiem zręczne wyjście z sytuacji. Wspomniany Komentarz Biblijny KUL-u sugeruje, że Bestia pierwsza nosi cechy Rzymu cesarskiego jako prototupu wszystkich późniejszych potęg prześladowczych.
Oczywiście – wtedy, gdy Jan pisał swoją księgę (Apokalipsę), panującą potęgą był Rzym pogański.. 
Bestia ta ucieleśniła jednak cechy poprzednich królestw czyli Grecji, Medo-Persji i Babilonii. Zarówno Daniel jak i Jan zwracali uwagę na 10 rogów jako na następstwo upadku i podziału Rzymu. Bestia o wyglądzie pantery (lamparta) ma korony na rogach i pasuje wyrażnie do długiego okresu 1260 lat (42 miesiące, czyt, w. 5), podczas którego wiele narodów Zachodniej Europy znajdowało się pod przemożnym wpływem papiestwa. Bezpośrednia więc korespondencja  Bestii z wymienionym tu okresem sprawia, że nie można w nim upatrywać li tylko Rzymu pogańskiego, bowiem okres ten nie ma już nic wspólnego z Rzymem cezarów, gdyż takowy już w  tym czasie nie istniał.
Jan swtierdza, że Bestii tej została dana „siła... i tron i wielka moc” od „Smoka”. Siłę tę należy upatrywać pierwotnie w Rzymie pogańskim, ale później idąc za A.C. Flick „ „z ruin Rzymu politycznego wyrosło wielkie państwo na gruncie, moralnym, które w gigantycznej formie ukształtowało Kościół Rzymski” (Powstanie średniowiecznego Kościoła, r. wyd. 1900, s. 150).
Dawne straożytne miasto Rzym stało się stolicą i centrum nowej, rosnęcej potęgi.
Po tym opisie Smoka i Bestii (w. 1-10) występuje druga Bestia, a przed jej charakterystyką znajdujemy w Biblii Tysiąclecia tytuł: „Bestia druga czyli Fałszywy Prorok, na usługach pierwszej” (w. 11 – 18)..

KOGÓŻ WIĘC  REPREZENTUJE DRUGA BESTIA?

Zostało to napisane ponad 100 lat temu, mało ludzi dawało temu wiarę.
Jakżeż Ameryka może być tą Bestią, która ma wykonywać władzę pierwszej Bestii i sprawić, że ziemia i jej mieszkańcy oddadzą pokłon pierwszej Bestii (w. 11 i 12).
Czym ma być Watykan, a czy rolę „żandarma świata” może pełnić Ameryka? (takie były tłumaczenia wczesnego protestantyzmu!).

E.G. White w książce „Wielki bój” napisała – „tylko jeden naród odpowiada wyszczególnieniom proroctwa – mianowicie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej”.
A może E.G. White się myliła?

BESTIA Z ZIEMI
wychodzi z „ziemi”, która przyszła z pomocą wierzącym prześladowanym w Europie przez 1260 lat dominacji Kościoła rzymskiego..
wyłania się pod koniec XVIII wieku, gdy Kościół otrzymał „śmiertelną ranę” za sprawą Napoleona, który zniósł państwo papieskie.
posiada demokratyczny charakter, o czym świadczy brak diamentów na jego rogach, gdyż diademy na głowach wcześniejszych zwierząt symbolizowały imperia o rządach monarchicznych.
dochodzi do potęgi stopniowo, czym różni się od poprzednich mocarstw, które osiągnęły ją w rezultacie podbojów militarnych.
posiada chrześcijański charakter, na co wskazuje przyrównanie do baranka.
pochodzi z „ziemi”, która przyszła z pomocą ludziom prześladowanym w Europie, a więc z terenu, który stał się azylem dla uchodźców z całego świata.
narzuci światu system religijno-ekonomiczno-polityczny, zwany „obrazem Bestii”.
przemówi „jak smok”, z wielką mocą perswazji.
sprawi, że ludzie oddadzą pokłon „obrazowi Bestii”
posłuży się religijną mocą, dowodząc, że ma za sobą Boże wsparcie.

POLICJANT  ŚWIATA
W opisie Bestii z ziemi autor Apoklaipsy aż pięciokrotnie użył słowa „sprawiać” (gr. Poiei), co ukazuje ją w roli egzekutora, a więc policjanta świata. Jak zauważył Charles Krauthammer w magazynie „New Republic”, ‘wydarzenia ostatnich lat zrodziły niezwykłą strukturę świata z pojedynczą mocą – USA – na samym szczycie międzynarodowego porządku’. ‘Newsweek’ sprawozdał: Stany Zjednoczone pozostają jednym mocarstwem z militarną i moralną siłą pozwalającą osiągnąć to, czego chcą. I nic nie wskazuje, żeby to miało ulec zmianie w najbliższych latach...
Ameryka, która przez tak długi czas promowała wiarę i wolność, narzuci światu totalitarny system wraz z czymś, co Apokalipsa nazywa znamieniem – sprawi, że nikt bez tego znamienia nie będzie mógł nic kupić i sprzedać”. (Znaki Czasu, maj 2008 r., Czy nadchodzi katastrofa ekonomiczna?).

Dr Kartheinz Deschner znawca prawa, teologii, filozofii, literatury i historii; uznawany jest za najwybitniejszego krytyka Kościoła ostatnich stu lat, w swojej książce „Polityka papieska XX wieku”, omawiając stosunki Watykanu z USA (w tomie II na str. 193) zauważył:
„Wiek XX miał się stać ‘amerykańskim stuleciem’, Amerykanin zaś ‘dobrym Samarytaninem całego świata’(...) To stulecie Stany Zjednoczone konsekwentnie rozpoczęły od I Wojny Światowej. Bo jako naród pokojowy, dosyć późno włączył się do konfliktu; i kiedy Europa traciła swą pozycję światowej potęgi, dwa razy sama siebie rozszarpawszy, Stany Zjednoczone, będące do I Wojny krajem zadłużonym, stały się potęgą światową”.
Prześledźmy razem z Deschnerem metamorfozę Ameryki, która była kiedyś krajem na wskroś protestanckim. Dane, które są tam zebrane pochodzą co prawda z lat 60-tych, ale mówią wiele.
W rozdziale „Stany Zjednoczone jako arsenał i źródło finansowe Kościoła katolickiego” (str.205) czytamy:
„O ile pod koniec XVIII wieku w Stanach Zjednoczonych było zaledwie 44500 katolików i 30 księży, to w sto lat później, tuż przed rozpoczęciem pontyfikatu Leona XIII, już 7 milionów i 5 tysięcy księży. Za rządów zaś tego dalekowzrocznego, mądrego papieża katolicyzm północnoamerykański urósł do liczby ponad 10 milionów wiernych, przeszło 11 tysięcy księży i 93 prałatów. Entuzjastycznie sławił Leon XIII w swych encyklikach ten gwałtowny wzrost, któremu sprzyjała zwłaszcza imigracja z Irlandii, z południowej i wschodniej Europy, osobliwie zaś wychwalał także szczodrość wiernych zza oceanu(...) Leon XIII chwalił wolność panującą w Stanach Zjednoczonych i ustanowił tam w 1893 r. delegaturę apostolską.
Po Pierwszej Wojnie Światowej, a jeszcze bardziej po Drugiej, znacznie nasilały się też konwersje Amerykanów, osiągając rok w rok liczbę 30, 40 nawet 50 tysięcy nawróconych. W ostatnim dziesięcioleciu pontyfikatu  Pacellego, od roku 1948 do 1957, Kościołowi katolickiemu w USA przybywał co roku prawie milion wiernych. W roku 1960 liczył juz 42 miliony katolików na 63 miliony protestantów. O ile w ciągu ostatniego póltora stulecia liczba wiernych w kościołach ewangelickich wzrosła 30 razy, to w katolickim 1720 razy (...) W roku 1964 było już prawie 45 milionów katolików (...) Minęły czasy, gdy protestancka Ameryka co roku obchodziła 5 listopada ‘Dzień papieski’, publicznie paląc wizerunek rzymskiego arcykapłana (...) Co prawda w USA Kościół poczyna sobie inaczej, daleko bardziej liberalnie niż w krajach, gdzie nie jest mu to potrzebne. Wytworzył się specyficznie ‘amerykański katolicyzm’, który nie tylko starał się „American way of life’ przetworzyć w  ‘Catholic way of life’, ale nawet mu sie to udało; wbrew początkowemu oporowi Watykanu, który tymczasem już od dawna zaczął popierać tę korzystną taktykę, której celem jest nie co innego jak tylko coraz mocniejsza penetracja Stanów Zjednoczonych, przekształcenie ich w kraj katolicki”.

Ponawiam jeszcze raz pytanie czy E,G. White się myliła mówiąc (zresztą jak i większość protestantów! - ówcześnie) o Ameryce jako o Bestii wyglądającej jak Baranek, który mówił wielkie rzeczy czy Ameryka stała się nią?

Podsumowując temat, oddaję jeszcze raz głos Deschnerowi: „Stany Zjednoczone w oczywisty sposób stają się z kraju przeważająco protestanckiego krajem, który wkrótce będzie miał większość katolicką (dziś już tak się stało – przyp. mój); a jest to katolicyzm w aspekcie religijnym jeszcze bardziej powierzchowny niż w Europie; i mimo rozdziału państwa od Kościoła jeszcze bardziej spleciony z państwem (...) W samym środku wojny światowej czytało się w Catholic Principles of Politics, podręczniku dla uniwersytetów katolickich, opublikowanym za zezwoleniem papieskim, że istnieje tylko jedna prawdziwa religia i że Kościół rzymski musi stać się religią państwową, zgodnie ze swą fundamentalną doktryną: . Trafnie komentuje to Manhattan
Pewien europejski dziennikarz pisał w roku 1850 o Stanach Zjednoczonych jako o cudownym państwie, które „wyłoniło się” i „pośród milczącej ziemi pomnażało swoją potęgę i dumę” (The Dublin Nation)

Biorąc pod wnikliwą rozwagę – proroctwo z Apokalipsy, to państwo USA rzeczywiście powstało we właściwym czasie, we właściwy sposób, spełniając to, co przepowiedział ok. 17 wieków temu Ap. Jan na wyspie Patmos!

Bo-Ko

Komentarze